Ulubieńcy jesieni 2018

Jesień zaskoczyła nas wieloma ciepłymi dniami przypominającymi jeszcze o minionym lecie. Ja już zdążyłam lepiej zadomowić się na kanapie przed ekranem, by intensywnie wziąć się za oglądanie serialowych nowości – pierwszego sezonu Sabriny, kolejnego Narcos czy ostatniego House of Cards. To dla mnie także uzupełniania garderoby o ciepłe sweterki i odwiedzin na olbrzymich targach kosmetycznych. Ale po kolei!

Wydarzenia

 

Wspomnianym kosmetycznym wydarzeniem były oczywiście targi Ekocuda. To już piąta edycja w Warszawie, tym razem przeniesiona na Pragę Północ, do większego centrum wystawowego Koneser. Wystawców było aż 180! To olbrzymia liczba i odwiedzenie wszystkich to sporo pracy. Ja zawitałam tylko do wybranych, a kupiłam zaledwie jeden produkt. Mam duże zapasy, które powoli uszczuplam i dokupuję tylko kosmetyki, które mi się aktualnie kończą. Idzie mi całkiem nieźle i prawdopodobnie na kolejnej edycji targów skuszę się na nieco większe zakupy.

Jeżeli chodzi o tę edycję, pomimo przeniesienia wydarzenia do większej sali, nadal było niewiele miejsca. Tłumy przelewały się pomiędzy stanowiskami, część blokowała przejścia do tego stopnia, że trzeba było czekać, by pójść dalej albo dopchnąć się do wybranego wystawcy. Nie było lepiej niż w poprzedniej lokalizacji. Ciężko było się poruszać, porozmawiać i zrobić zakupy. To świetnie, że jest już tyle naturalnych firm, ale potrzebna jest jeszcze większa powierzchnia, by je pomieścić i umożliwić kupującym swobodne zakupy.

 

Książka

 

Jestem wielką fanką fantasy, zarówno jeśli chodzi o filmy, jak i książki. Fascynują mnie światy pełne magii i niespotykanych stworzeń oraz historie budowane wokół nich. Po przeczytaniu wszystkich części Wiedźmina, który także trafił do moich ulubieńców (moje wrażenia) postanowiłam wrócić do serii, z którą mam dość burzliwą relację – co jakiś czas czytam kilka tomów, robię przerwę na coś innego i znowu wracam.

Powodem tego nie jest bynajmniej żadna negatywna cecha Koła czasu Roberta Jordana, ale fakt, że liczy sobie kilkanaście tomów, a każdy z nich około tysiąca stron. Cykl czytam od kilku lat i teraz chciałam go dokończyć. W serii przeplata się wiele wątków oraz postaci, które ulegają powolnej rozbudowie, na co pozwala obszerna forma książek. Z niektórymi z nich zdążyłam się ‘zaprzyjaźnić’ i będzie mi ich brakować, kiedy skończę cykl, a jestem już tego bliska.

Koło czasu opowiada historię świata, w którym chęć przezwyciężenia ograniczeń co do używania mocy doprowadza do tragedii, powrotu Cienia i zniszczenia świata. Po tysiącach lat, kiedy świat się odbudował, pojawia się mężczyzna, który może używać mocy, a z którym wiąże się proroctwo ponownego powrotu Cienia.

W tym momencie poznajemy naszych bohaterów, których drogi co chwilę rozchodzą i się krzyżują. To skomplikowana historia, swego rodzaju tasiemiec, który wydaje się nie kończyć, ale ja w nią wsiąkłam. Odpowiada mi jej klimat, ciekawe i różnorodne postaci oraz dbałość o szczegóły. Jeśli również lubicie fantastykę, to dajcie szansę pierwszemu tomowi, a może Was także wciągnie 😉

 

Film

 

Z filmami mam ostatnio spory problem. Zastanawiam się, czy już obejrzałam wszystkie dobre filmy jakie powstały, czy stałam się na tyle wybredna, że to co oglądam wydaje mi się co najwyżej przeciętne. To dla mnie trudne przemyślenia, bo śmiało mogę nazwać siebie kinomaniaczką, która ma na koncie nawet nie setki, ale tysiące produkcji. Tak, naprawdę aż tyle 😀

Wiem, bo wszystko oceniam na Filmwebie. W każdym razie mam mały kryzys filmowy i chętniej sięgam po seriale. Wybór filmu do ulubieńców jesieni był w pewien sposób i trudny, i prosty – dokładnie z tego samego powodu, że niewiele mi się podobało. Jedynym, który wybijał się na tle innych był Opiekun (The fundamentals of caring).

Główny bohater jest mężczyzną z tragiczną przeszłością, która zmieniła dla niego wszystko. Próbując stanąć na nogi zostaje opiekunem chłopaka chorującego na dystrofię mięśni. To słodko-gorzka historia, w której oni obaj uczą się żyć w zaistniałej sytuacji. W wielu momentach było smutno, ale wiele razy się też uśmiechnęłam. Opiekun jest ciepłym filmem o pozytywnym przesłaniu, przekazanym w nieprzesadzony, nieostentacyjny sposób. Dodatkowo aktor grający chorego chłopaka robi to mistrzowsko. Koniecznie zwróćcie uwagę na tę pozycję!

 

Serial

 

Z serialem było znacznie łatwiej i tu od razu wiedziałam, który z nich trafi na moją listę ulubionych. Line of duty to w tym momencie cztery sezony i wiem, że piąty jest w produkcji. Po pierwszym sezonie stwierdziłam, że to dobry serial, z ciekawymi, wielowymiarowymi postaciami, które nigdy nie są czarnobiałe. Opowiada on historię wydziału antykorupcyjnego brytyjskiej policji, w każdym sezonie skupiając się na nowej sprawie.

W drugim sezonie serial z dobrego stał się genialnym w moich oczach. Fabuła się skomplikowała, stała bardziej interesująca i nie dająca chwili wytchnienia. Przyjemnie jest też posłuchać brytyjskich akcentów i zaznajomić z niecodziennym zabiegiem często przewijających się zamkniętych przesłuchań świadków, które ani przez moment nie nudzą. Z niecierpliwością czekam na kontynuację historii!

 

Aplikacja

 

Czytacie blogi? Liczę, że tak i że często zaglądacie na mój 🙂 Przyznam się, że ja zapominam co jakiś czas o moich ulubionych i wracam, kiedy akurat gdzieś mignie mi jakaś wzmianka. Rada koleżanki, by zainstalować Feedly była strzałem w dziesiątkę. Ta aplikacja pozwala na zebranie w jednym miejscu ulubionych blogów i śledzenie na bieżąco tego, co się na nich pojawia. Regularnie czytam wpisy, chociaż zdarza mi się też przejść przez sporą liczbę postów na jeden raz. Jeśli jeszcze nie znacie aplikacji, to zachęcam do poznania i dodania mojego bloga do obserwowanych!

 

Ciuchy

 

Jeśli czytałyście już wpisy z serii modowej, to pewnie wiecie, że powoli dochodzę do ładu z moją szafą. Uporządkowałam ją i stworzyłam zestawy ze sporej liczby ubrań, co ułatwia mi codzienne, poranne wybory. Jestem w dużej mierze zadowolona z mojej garderoby, a z niektórych jej elementów szczególnie.

Buty są dla mnie najbardziej problematyczne, bo większość z nich mnie ociera, ale tym razem udało mi się znaleźć coś świetnie dopasowanego. To długie, czarne zamszowe kozaki za kolano na płaskiej podeszwie. Ładnie opinają łydkę, podkreślają nogi i co ważne, zapewniają ciepło w chłodne dni. To idealna opcja do spódnic albo cienkich jeansów. Jedyną wadą jest też ich zaleta – zamsz. Niestety zupełnie nie nadają się na deszczowe dni. W takie ich nie noszę, ale poza tym jestem bardzo zadowolona z butów. Liczę, że posłużą mi przez parę lat!

 

Kosmetyki

Że lubię hydrolaty to mało powiedziane – ja je uwielbiam! Wśród ulubieńców znalazła się ostatnio lipa wspominana w poprzednim wpisie z tej serii (hity lata 2018) , a teraz dołączyło geranium. To hydrolat idealny do cery tłustej i mieszanej, a jednocześnie z problemem wrażliwości, czerwienienia i pękania naczynek. Świetnie wpasowuje się w moje potrzeby, bo właśnie tak określiłabym swoją cerę.

Działa łagodząco, przeciwzapalnie, antybakteryjnie, regulująco sebum. Bardzo się z nim polubiłam, szczególnie że dodatkowo pięknie pachnie. Kiedyś nie przepadałam za zapachem pelargonii z babcinych doniczek, ale ten jest delikatniejszy na skórze, choć nadal intensywny. To jeden z ładniejszych zapachów hydrolatów, jakie można znaleźć, a wierzcie mi, miałam już kilka śmierdziuchów.

 

Znacie już jakiegoś z moich ulubieńców? Jacy byli Wasi przez ostatnie miesiące?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowonaturalnie.pl
6 lat temu

Zaciekawiła mnie ta aplikacja 🙂