Normalizujący szampon Vianek – moje pierwsze spotkanie z marką

vianek normalizujący szampon annemarie

Odkąd zainteresowałam się ideą naturalnej pielęgnacji wiele słyszałam o kosmetykach Sylveco i jej odnogi Vianek. Kilka z nich wpisałam na swoją listę, m.in. szampon normalizujący, ale nie było mi do niego po drodze. Dzięki uprzejmości Uli (jej blog)  miałam w końcu okazję go przetestować.

O marce

Vianek jest marką polskiej firmy Sylveco, która w całości opiera się na naturalnych składnikach. Niektóre z kosmetyków dostępne są w wybranych drogeriach Rossmann, jednak w większości w mniejszych sklepach z kosmetykami naturalnymi.

 

młodość, piękno, radość, miłość, urodzaj

tyle znaczeń, jeden symbol

VIANEK UPLECIONY Z POLSKICH KWIATÓW I ZIÓŁ

 

 

 

 

Pierwsze wrażenia

Szampon należy do serii zielonej, czyli orzeźwiającej i oczyszczającej.

 

 

Produkt dostajemy w wysokiej, białej butelce ze standardowym zamknięciem. Etykieta informacyjna jest kolorystycznie zgodna z linią normalizującą, a więc kwiaty i część napisów jest zielona. Pojemność opakowania to 300ml, a czas na zużycie szamponu po otwarciu to niestety tylko 3 miesiące. Sama nie jestem w stanie zużyć tak dużo produktu w tak krótkim czasie. Nawet z pomocą męża jest to trudne zadanie. Osoby myjące głowę codziennie tez mogą mieć z tym problem.

Szampon jest przezroczystym, lekko żółtawym płynem o dość rzadkiej i nieco lepkiej konsystencji. Pachnie zdecydowanie ziołowo, ale zarazem słodko. Da się w nim wyczuć pokrzywę. Na początku trochę mi to przeszkadzało, ale bardzo szybko się przyzwyczaiłam.

 

Działanie

Za każdym razem używałam szamponu do dwukrotnego mycia skóry głowy. Za pierwszy razem nieco większą ilość, którą porządnie rozsmarowywałam na skórze, a po spłukaniu jeszcze odrobinę, która dużo łatwiej się spieniała i spływała po całej długości włosów, zarazem łagodnie je myjąc.

Już przy pierwszym myciu dało się zauważyć problem z plątaniem się włosów. Po pierwszym spłukaniu były w matowych, splatanych strączkach. Ponowne umycie nie pomogło. Od razu nakładałam więc odżywkę, która miała ograniczyć efekt. Bez użycia odżywki, a tego też próbowałam, po prostu ciężej rozczesać włosy, które splatały się podczas oczyszczania.

Miałam spore nadzieje związane z działaniem ograniczającym przetłuszczanie się włosów. Przez pierwsze dwa tygodnie rzeczywiście zauważyłam poprawę. Moje włosy były ładnie oczyszczone i dłużej świeże. Normalnie myję je co drugi dzień, a przy tym szamponie drugiego dnia nadal były w dobrym stanie. Po tym czasie jednak efekt osłabł, a włosy mniej więcej wróciły do swojego rytmu. Powiedziałabym, że ich świeżość jest minimalnie dłuższa niż podczas używania poprzedniego szamponu, który zresztą także był delikatnym kosmetykiem (recenzja tutaj).

Mam mieszane uczucia co do działania tego produktu. Spójrzmy jeszcze jak prezentuje się skład INCI, w jakiej mierze opiera się na naturalnych składnikach.

 

Analiza składu szamponu normalizującego Vianek

 

 

Aqua, Lauryl Glucoside, Cocamidopropyl Betaine, Glycerin, Coco-Glucoside, Urtica Dioica Leaf Extract, Panthenol, Lactic Acid, Olea Europaea Fruit Oil, Sodium Benzoate, Cyamopsis Tetragonoloba Gum, Eucalyptus Globulus Leaf Oil, Parfum, Geraniol, Limonene, Linalool, Citral

 

 

Istotnym składnikiem szamponu są substancje myjące. Tutaj mamy te najdelikatniejsze – glukozydy (Lauryl Glucoside, Coco-Glucoside) oraz betainę kokamidopropylową (Cocamidopropyl Betaine), również jedną z delikatniejszych opcji (choć może alergizować). Powinny one łagodnie oczyszczać skórę głowy, bez wywoływania podrażnień.

Ekstrakt z liści pokrzywy (Urtica Dioica Leaf Extract) działa regulująco na pracę gruczołów łojowych, jednocześnie wzmacniając cebulki włosowe i hamując wypadanie. Olejek z liści eukaliptusa (Eucalyptus Globulus Leaf Oil) działa przeciwzapalnie, antyseptycznie oraz odświeża i tonizuje skórę głowy. Substancje uzupełniają swoje działanie normalizujące.

 

W składzie znajdziemy także substancje nawilżające:

* oliwa z oliwek (Olea Europaea Fruit Oil), która regeneruje i odżywia naskórek. Pozostawia ochronną warstwę, zapobiegając podrażnieniom i odparowywaniu wody oraz stymulując porost włosów.

** gliceryna (Glycerin) jest humektantem wnikającym głęboko w naskórek i ułatwiającym przenikanie innych substancji.

*** pantenol (Panthenol) również jest humektantem, ale działającym powierzchniowo. Łagodzi podrażnienia i przyspiesza regenerację.

**** kwas mlekowy (Lactic Acid) to kolejny humektant. W wyższych stężeniach działa złuszczająco, w niższych zmiękczająco. Jest antybakteryjny i przeciwzapalny.

Humektanty pomagają nawilżyć skórę głowy i włosy oraz ułatwiają działanie innych substancji (tu pokrzywa i eukaliptus).

 

Ponadto w składzie znajdują się:

* benzoesan sodu (Sodium Benzoate), czyli konserwant. Przy wrażliwej skórze może wywoływać alergie. Wg. niektórych badań może być toksyczny dla układu nerwowego, gdyż w połączeniu z witaminą C lub po wystawieniu na światło czy przekroczeniu terminu przydatności – wytwarza benzen, który jest rakotwórczy.

** guma guar (Cyamopsis Tetragonoloba Gum) wpływa na konsystencję kosmetyku.

*** substancje zapachoweParfum, Geraniol, Limonene, Linalool, Citral. Muszę przyznać, że trudno mi zrozumieć zawartość takiej ilości aromatów. Przeważnie są to substancje alergizujące, więc dodanie aż tylu niepotrzebnie zwiększa ryzyko alergii i podrażnień.

 

 

Skład prezentuje się bardzo dobrze: substancje myjące są delikatne dla skóry, ekstrakty i oleje wykazują działanie normalizujące, nie brakuje też nawilżaczy. Razi tylko liczba substancji zapachowych, które mogłyby zostać ograniczone.

Podsumowując, szampon normalizujący z zielonej serii Vianka prezentuje się ciekawie, choć nie bez zarzutów. 3 miesiące na zużycie takiej jego ilości to zdecydowanie za krótko, a więc albo należałoby zmniejszyć pojemność, albo dodać jakiś konserwant wspierający, wydłużający trwałość produktu. Szampon nieco przedłuża świeżość włosów, chociaż efekt nie jest długotrwały, a mycie plącze kosmyki i nie obywa się bez odżywki. Nie jest to produkt idealny, ale myślę, że mimo wszystko warto go wypróbować na swojej głowie.

 

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

10 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Ulka
Ulka
6 lat temu

Cóż, mogę dodać. U mnie również strasznie plątał włosy , żadna odzywka nie pomagała. Ja mam łzs głowy włosy szybko mi się przetłuszczają. I miałam dokladnie takie same spostrzeżenia, co Ty. Na poczatku mialam 2 dni świeże włosy a po jakiś trzech tygodniach musiałam myć je znowu codziennie. Moje włosy wola jednak szampony z linii Sylveco.

Ulka
Ulka
Reply to  Anne Marie
6 lat temu

Najbardziej to regularne płukanki z octu jabłkowego.

Pinkish Beauty
6 lat temu

uwielbiam twojego bloga – testujesz wszystko co mnie ciekawi, dziękuję za tą opinię, odpuszczę sobie go jednak;)

My strawberry fields
6 lat temu

Z Vianka miałam okazję wypróbować szampon nawilżający i dla moich włosów niestety nie był dobrym wyborem. Wzmagał przetłuszczenie się i sprawiał, że włosy były przyklapnięte i bez życia. Wersja normalizująca wydaje mi się, że byłaby lepsza dla moich włosów, ale nadal wydaje mi się, że daleko jej do ideału.

Gitarzystka
Gitarzystka
6 lat temu

O rany, a chciałam go kupić i przez przypadek zamówiłam niebieski (który jest proteinowy). Tak jak Ty, wkładałam w niego spore nadzieje, ale juz sama nie wiem czy jest sens go kupować. Lecz co głowa to inne opinie, chyba l=najepiej jest przetestować na sobie. Szkoda, że nie można kupić go w mniejszym opakowaniu, lub nie ma próbek. U mnie szampony drogeryjne na przetłuszczanie nic nie dały, ani z pokrzywy ani nagietka itp. Od pewnego czasu stosuję peeling skalpu z glinki +kallos color, po mycu włosów mydełkiem Banii Agafii robię płukankę z octu jabłkowego, aby wyrównać ph, i dalej mi sie… Czytaj więcej »