Bezkremowe noce to pomysł, o którym część z Was słyszała, większość pewnie jednak nie. W napędzanym pieniądzem przemyśle kosmetycznym ta idea mogła przepaść gdzieś po drodze, kiedy pojawiają coraz to kolejne produkty do pielęgnacji. Analizuję na czym ona polega i na swojej skórze przedstawiam efekty małego eksperymentu.
SPIS TREŚCI
Idea bezkremowych nocy
Bardzo popularne obecnie stają się pielęgnacja naturalna oraz azjatycka. Szczególnie ta druga wymaga wielu etapów i nałożenia wielu różnych kosmetyków na skórę. Producenci prześcigają się w tworzeniu nowych kosmetyków, z coraz dziwniejszym składem czy w coraz ładniejszym opakowaniu i zachęcają do zakupu pięknymi opisami działania. Idei bezkremowych nocy może być trudno się przebić.
Owa idea jest tworem niemieckiej marki kosmetycznej Dr. Hauschka, która skupia się na produkcji naturalnych, certyfikowanych kosmetyków. Jej filarami są dwie osoby:
Dr. Rudolf Hauschka (1891-1969)
Studiował chemię, farmakologię, anatomię i psychiatrię. W 1929 roku opracował metodę uzyskiwania wyciągów roślinnych z zastosowaniem procesu rytmizacji do stabilizacji ekstraktów roślinnych. Zwolennik holistycznego spojrzenia na człowieka, jego leczenie i sposobu pielęgnacji skóry. Prekursor myślenia ekologicznego oraz zrównoważonego rozwoju. Uważał, że ludzie nie powinni jedynie eksploatować naturalnych bogactw Ziemi, lecz czuć się odpowiedzialnymi opiekunami własnej planety, realizując to zadanie z największą możliwą miłością i wiedzą.
Elisabeth Sigmund (1914 – 2013)
Studiowała medycynę w Wiedniu, a następnie kosmetologię. Założyła własny instytut kosmetyczny, rozpoczęła pracę nad własną serią kosmetyków, która jednak nie do końca spełniała jej oczekiwania. Doszła do przekonania, że opracowane przez nią roślinne kremy mogłyby ewentualnie stanowić bazę dla innych substancji aktywnych i tak oto rozpoczyna się historia naszych kosmetyków. Wraz z Rudolfem Hauschką stworzyła w ramach firmy WALA absolutnie nowatorskie jak na owe czasy całkowicie naturalne kosmetyki.
Idea bezkremowych nocy oparta jest na możliwościach regeneracyjnych skóry i jej rytmie dobowym, co pielęgnacja powinna wspierać. Pielęgnacja jest podzielona na dzienną oraz nocną:
W ciągu dnia skórze potrzebna jest pielęgnacja i ochrona przed niekorzystnym wpływem czynników zewnętrznych. Dzięki porannej pielęgnacji twarzy kosmetykami Dr. Hauschka i współdziałaniu trzech sił: oczyszczania, wzmacniania i pielęgnacji, Twoja skóra otrzymuje wartościowe wsparcie na harmonijny początek dnia. Właściwe oczyszczanie kremem do mycia twarzy uwalnia skórę od zanieczyszczeń i obumarłych komórek naskórka bez nadmiernego jej wysuszania. W wyniku wzmocnienia skóry odpowiednim dla Ciebie tonikiem pobudzany jest jej metabolizm i uwydatnia się jej jasny, zdrowy koloryt. Odpowiednia pielęgnacja dopasowanym do Twojego typu cery kremem harmonizuje, reguluje i chroni skórę przez cały dzień.
Dzień => delikatne oczyszczenie, ochrona przed czynnikami zewnętrznymi, pielęgnacja, krem
W nocy świadomość odpoczywa, a kiedy Ty śpisz, skóra wykorzystuje czas na regenerację. Stymulujący impuls uaktywnia wszystkie jej siły witalne i wspiera jej odnowę. Kosmetyka Dr. Hauschka promuje beztłuszczową pielęgnację na noc, gdyż dzięki niej Twoja skóra rozkwita, swobodnie oddycha i regeneruje się. Dlatego świadomie rezygnujemy z tłustych kosmetyków do pielęgnacji na noc. Oczyszczanie skóry mleczkiem do demakijażu, a następnie kremem do mycia twarzy w optymalny sposób przygotowuje skórę do nocnej pielęgnacji z zastosowaniem toniku, kuracji w ampułkach lub serum. Efekt: lekko zaróżowiona i pełna blasku cera o poranku.
Noc => oczyszczenie, tonizacja, ew. lekki kosmetyk pielęgnacyjny
Wg. Hauschka skóra nocą nie powinna być obciążana cięższą formułą kremu, kiedy się regeneruje, wyrównuje produkcję sebum oraz się oczyszcza. Krem jej w tym przeszkadza, przez co skóra po jakimś czasie się przyzwyczaja i już nie jest w stanie sama się regulować. Nałożony krem ingeruje w działanie gruczołów łojowych, które przestają produkować sebum, a naskórek wysycha i staje się zależny od tej formy natłuszczania. Zatem na noc wystarczy skórę oczyści i stonizować.
Efekty mojego tygodnia eksperymentu
Z ciekawości postanowiłam na kilka dni odstawić moją wieczorną pielęgnację i sprawdzić efekty takiego działania.
Moja wieczorna pielęgnacja wyglądała tak:
– demakijaż oczu
– oczyszczanie olejkiem
– oczyszczanie glinką/ żelem
– tonizowanie
I to wszystko. Nie nakładałam nic na skórę. Zrezygnowałam także z serum, które wg. tej idei jest dopuszczalne. Muszę przyznać, że było to trudne doświadczenie. Wieczorna pielęgnacja jest dla mnie nie tyle obowiązkiem, co stała się już nawykiem i zarazem chwilą tylko dla siebie. Przez tydzień bez kremu trochę mi tego brakowało.
Odrobinę serum stosowałam jednak pod krem, którego używałam na dzień, co okazało się słabym pomysłem. Nakładana rano warstwa po prostu rolowała mi się na skórze, mimo, że krem na dzień jest lekki (EcoLab, krem z irysem). Połączenie go z serum kolagenowym Ava nie wypaliło. Gdy nakładałam je na noc, rano po prostu zmywałam niepotrzebną warstwę i nie miałam tego problemu.
A teraz najważniejsze, czyli jak wyglądała moja skóra w trakcie eksperymentu:
Moja cera jest mieszana, z tłustą, zanieczyszczoną strefą T oraz suchymi, wrażliwymi i naczyniowymi policzkami. Normalnie po przebudzeniu czasami odczuwam tłustość w strefie T, szczególnie na nosie i brodzie. Kiedy zrezygnowałam z kremów na noc, zauważyłam, że to poranne uczucie zniknęło. Pojawiło się za to coś innego – suchość na policzkach. W weekend przed rozpoczęciem eksperymentu zrobiłam porządniejsze oczyszczanie skóry – peeling kawitacyjny oraz długi masaż olejem skóry na nosie, gdzie mam sporo zaskórników. Trochę je w ten sposób zminimalizowała, a przez następującym po tym tydzień udało mi się je utrzymać w przyzwoitym stanie.
Wnioski po bezkremwych nocach
Po tym tygodniu udało mi się zrobić kilka wstępnych spostrzeżeń. O ile mogłam się spodziewać, że skórze policzków będzie brakować nawilżenia, to nie sądziłam, że zmniejszy się moje wydzielanie sebum. Chociaż w myśl idei tak mogłoby się stać – uzależniona od zewnętrznej okluzji skóra wstrzymuje jego produkcję. Pielęgnacja tej strefy jest jeszcze dla mnie do przemyślenia.
Idea bezkremowych nocy jest ciekawą alternatywą do promowanego obecnie bogactwa pielęgnacji. Nie każdy potrzebuje wielu kosmetyków, w tym ciężkich kremów. Każda skóra jest inna i ma inne wymagania. Niestety trzeba wszystko przetestować na sobie i dojść do własnych wniosków. Lekkie serum to może być za mało dla suchej cery, która jednak potrzebuje grubszej warstwy okluzyjnej, pomagającej utrzymać nawilżenie i uzupełnić braki w wydzielanym sebum, podczas gdy na cerze tłustej taka pielęgnacja może sprawdzać się świetnie.
Noc jest czasem, kiedy skóra się regeneruje, ale wtedy także może przyjąć ciekawe substancje, które będą ją dobrze pielęgnować. Przeniesienie cięższych kremów na poranek także może nie być wyjściem, bo te mogą po prostu nie sprawdzić się w ciągu dnia, szczególnie pod makijażem.
Mimo wszystko sądzę, że warto wypróbować bezkremowe noce u siebie. Może okazać się, że są własnie tym, czego Wasza skóra potrzebuje. A jeśli nie, to chociaż pozwolą ocenić jej obecny stan i pielęgnację, którą stosujecie. Obserwacje mogą doprowadzić do ciekawych wniosków i zmian w rutynach, które pozytywnie odbiją się na cerze. Po kilku dniach da się zauważyć pierwsze wskazówki co do stanu skóry, jednak im więcej czasu się poświęci, tym bardziej miarodajne rezultaty.
* cytaty i koło pielęgnacji pochodzą ze strony http://www.dr.hauschka.pl/
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
też tego próbowałam, ale u mnie odwrotny efekt, ale może powinnam rozciągnać eksperyment na więcej dni, bo ja zawsze robię po 1 dniu.
Może spróbuj z tydzień. Naprawdę pozwoliło mi to lepiej poznać stan cery, chociaż tęskniłam za mazaniem się używanymi na co dzień kosmetykami 😀
no właśnie nie wiem, czy dam radę aż tydzień, ale może faktycznie spróbuję;)
Daj znać jak poszło i czy coś ciekawego zauważyłaś 🙂
Hmm, ciekawe wnioski. Trzeba spróbować na własnej skórze. Może akurat potrzebuje bezkremowych nocy
Jak już sie uda spróbować, napisz, co zaobserwowałaś 🙂
Prawie nigdy nie nakładam kremu na noc i moja skóra jest mi wdzięczna 🙂
Z pewnością tonizowanie jest istotne, ale zima przy ogrzewaniu nie zawsze wystarcza.
Wszystko zależy od skóry, ale dla wiekszości pewnie tak 😉 Hasuchka zaleca lekkie serum, tylko żeby nie nakładać już tłustych kremów czy olei.
Zainteresował mnie ten temat, nigdy nie słyszałam o tej metodzie. Nie wiem czy u mnie się sprawdzi, mam problem z nakładaniem na dzień nawet ochrony SPF, biorę leki którym efektem jest nadpotliwość twarzy i wszystko spływa. Dlatego staram się dostarczyć na noc skórze składniki jak już leżę. Nie mniej jak uznam że jest w dobrze nawilżona chętnie spróbuję
To jedynie taka forma testu, ogólnie nie uważam, żeby warto było rezygnowac z kremu. Można jednak stosować emulsyjne sera 🙂