Lekkie kremy od Ecolab: matujący krem z irysem i krem – serum rozjaśniające SPF15

kemy Eolab SPF 15 annemarie

Ecolab jest chyba moją ulubioną rosyjską marką kosmetyków z dobrym składem. Pianki do mycia twarzy są cudownie aksamitne, peelingi przyjemnie oczyszczające, a kremowe olejki do ciała wygładzające i odżywcze, chociaż to tylko produkty do mycia. Od dłuższego czasu wybieram na dzień kremy z filtrem, więc kosmetyki z Ecolab świetnie wpisały się w moje potrzeby.

Niestety od kiedy ja kupiłam swoją wersję kremu matującego jego skład się zmienił i nie zawiera już filtra UV. Szkoda, bo to całkiem przyjemny kosmetyk na dzień w przystępnej cenie. Wersji bez filtra nie testowałam, więc nie jestem w stanie wypowiedzieć się na temat różnic, ale spodziewam się, że stopień matowienia może być nieco mniejszy, bo filtr mineralny, chociaż nie pamiętam, który to był, prawdopodobnie absorbował część wydzielanego sebum. Drugi krem nadal zawiera filtr, więc może stanowić część ochrony przeciwsłonecznej.

 

Matujący krem z irysem

 

Pierwszy krem znajduje się w miękkiej, plastikowej tubce o pojemności 50ml. Jest bardzo rzadkiej, trochę lejącej konsystencji, która wprost rozpływa się na skórze i wchłania w nią momentalnie. Pachnie bardzo delikatnie kwiatowo, w czym da się wyczuć nutkę irysa. Zapach nie pozostaje długo na skórze i wraz z wchłonięciem się kremu znika. Lekkość kremu sprawia, że nie każdemu będzie on odpowiadał, chociaż dla cer mieszanych i tłustych może być idealnym wyborem na dzień.

Takie konsystencje są moimi ulubionymi, bo nie zostawiają tłustej warstwy, ani nie przytłaczają ciężkością składników. Z drugiej strony, mogą też okazać się zbyt lekkie u niektórych, ale w tym przypadku wystarczy dodać 2-3 krople ulubionego oleju, by zapewnić sobie emolientową warstwę, która zatrzyma nawilżenie w skórze. Jeśli chodzi o nawilżenie, to to zapewniane przez Ecolab jest bardzo przeciętne.

Efekt matujący jest jednak bardziej wyraźny i na mojej skórze, która świeci się w strefie T, widać rezultaty przy regularnym stosowaniu. Przy cerze mocno tłustej czy z bardzo rozregulowaną pracą gruczołów łojowych krem moim zdaniem sobie nie poradzi. Tu już trzeba by wyciągnąć ciężkie działa w postaci kompleksowej, ułożonej specjalnie pod problem pielęgnacji, a przy zachowaniu zdrowej diety.

 

Aqua, Organic Iris Extract (ekstrakt z irysa), Dicaprylyl Carbonate (emolient), Shea Butter Ethyl Esters (emolient z masła shea), Hamamelis Extract (ekstrakt z oczaru wirginijskiego), Organic Prunus Amygdalus Oil (olej ze słodkich migdałów), Glycerin (substancja nawilżająca), Lonicera Japonica Extract (ekstrakt z wiciokrzewu japońskiego), Cananga Essential Oil (olejek ylang ylang), Hydroxyethyl Acrylate (and) Sodium Acryloyl Dimethyl Taurate Copolymer (substancja stabilizująca, poprawiająca konsystencję) , Polymethyl Methacrylate (substancja filmotwórcza, wypełniacz linii na skórze), Methyl methacrylate Crosspolymer (zagęstnik, stabilizator formuły, substancja absorbująca nadmiar sebum), Perfume (substancja zapachowa), Sorbic Acid (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant)

 

Za właściwości matujące kremu odpowiadają trzy składniki: ekstrakt z oczaru wirgilijskiego regulujący działanie gruczołów łojowych, a oprócz tego wyrównujący koloryt skóry, tonizujący olejek ylang ylang, jednocześnie będący składnikiem zapachowym oraz Methyl Methacrylate Crosspolymer, czyli polimer absorbujący nadmiar sebum na cerze.

Wśród ciekawych składników mamy jeszcze antyoksydacyjne ekstrakty z irysa i wiciokrzewu japońskiego oraz odżywcze masło shea i olej ze słodkich migdałów. W kremie nie ma go wiele, ale ten olej wykazuje pewne właściwości komedogenne, więc przy cerach łatwo zapychających się może stanowić problem. U siebie nie zauważyłam takich efektów, ale na co dzień omijam kosmetyki z tym składnikiem.

Innym problemem jest zawartość mikroplastiku w postaci Polymethyl Methacrylate. Ten bardzo wolno się rozkłada i przyczynia do zanieczyszczenia wód i gleb. Chcąc zadbać o dobro nie tylko swojej skóry, ale i środowiska, unikam takich składników. Kiedyś tak nie zwracałam na to uwagi, ale wraz z umiejętnością lepszego czytania INCI, przyszła też dodatkowa świadomość. Krem kosztuje około 24zł – porównywarka cen .

 

Krem – serum SPF 15 rozjaśniający piegi i przebarwienia

Drugi produkt Ecolab to jeszcze lżejszy krem – serum. Niestety jest mniejszej pojemności, bo tylko 30ml, więc kończy się też dużo szybciej. Nakładany codziennie rano pod krem z filtrem wystarczył mi na jakieś 2 miesiące. Produkt pachnie nieco kwaśno, zapach kojarzy mi się z naparem z hibiskusa przełamanym delikatna nutą słodkawej żurawiny.

Krem jest bardzo lekki, wodnisty, półprzezroczysty i konsystencją przypomina coś pomiędzy kremem, a serum. Niezwykle szybko wchłania się w skórę, nie pozostawiając żadnej nieprzyjemnej warstwy, a jedynie delikatny, kwaskowaty aromat, który utrzymuje się dłuższą chwilę. Krem stanowi dobrą bazę do kolejnego, cięższego produktu, czy to rano, czy na noc. Nie zauważyłam, by wykazywał jakieś specjalne działanie czy to nawilżające, czy rozjaśniające. Jego skład natomiast jest zdecydowanie wart uwagi!

 

Aqua, Organic Vaccinium Oxycoccus Seed Extract (ekstrakt żurawiny błotnej), Persea Americana Oil (olej avocado), Dicaprylyl Carbonate (natłuszczający emolient), Titanium Dioxide (filtr mineralny), Shea Butter Ethyl Esters (emolient), Sophora Japonica Extract (ekstrakt z perełkowca japońskiego), Achillea Milefolium Extract (ekstrakt z krwawnika), Organic Uva-Ursi Extract (ekstrakt mącznicy lekarskiej), Organic Vaccinium Vitis-Idaea Fruit Extract (ekstrakt borówki syberyjskiej) Glycyrrhiza Glabra Root Extract (ekstrakt lukrecji), Scutellaria Baicalensis Extract (ekstrakt z tarczycy bajkalskiej), Glycerin (humektant), Hydroxyethyl Acrylate (and) Sodium Acryloyl Dimethyl Taurate Copolymer (substancja konsystencjotwórcza i stabilizująca), Rosmarinus Essential Oil (olejek rozmarynowy), Perfume, Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant)

 

Krem-serum zawiera dość wysoko w składzie olej awokado, który jest najlepszy dla cer suchych i wymagających regeneracji, natomiast tłustym może zrobić krzywdę. Formuła kremu jest jednak na tyle lekka, że oleju nie może być w niej zbyt wiele, a ja nie doświadczyłam żadnych nieprzyjemnych skutków stosowania go nawet w tłustej strefie T.

Krem jest bogaty w ekstrakty wykazujące mnogość działań, a wśród nich rozmaryn (olejek eteryczny) i wrzos wykazujące normalizujące i ściągające właściwości; przeciwzapalne, regenerujące i łagodzące lukrecja, mącznica lekarska, perełkowiec, czy krwawnik, a także silnie ujędrniająca i antyoksydacyjna żurawina oraz tarczyca bajkalska, której w wielu badaniach udowodniono niezwykłe działanie przeciwstarzeniowe. To naprawdę wart uwagi składnik i chętnie szukam go w składach innych kosmetyków.

Pozostałe składniki to emolienty, bezpieczne konserwanty i nawilżająca gliceryna. Filtrem przeciwsłonecznym jest tu mineralny dwutlenek tytanu chroniący głównie przed promieniowaniem UVB. SPF15 to niewiele, ale każda ochrona jest lepsza, niż żadna. Jeśli dodatkowo nakładamy np. podkład mineralny, który sam także zawiera filtry, albo krem BB z filtrem, to taki krem jak ten z Ecolab będzie świetną podstawą codziennej ochrony przeciwsłonecznej. Kupicie go za około 22 zł (porównywarka cen).

Oba kremy Ecolab są bardzo lekkie, chociaż zawierają cięższe oleje, które w czystej postaci są problematyczne dla cer tłustych, łatwo zapychających się. Ich wydajność i cena także jest podobna, chociaż tego matującego jest o 20ml więcej niż rozjaśniającego. Niewątpliwą wadą kremu matującego jest zmiana jego INCI, pozbycie się filtra przeciwsłonecznego oraz zawartość mikroplastiku. Choć jego działanie uważałam za przyzwoite, to raczej nie wrócę do tego produktu. Doceniałam jego lekkość, ale bez filtra nie jest już dla mnie tak atrakcyjny.

Krem rozjaśniający natomiast ma jak najbardziej zadowalający skład, choć tu jego zauważalne działanie jest znikome. Jest za to lekki, stanowi pewną ochronę antyUV i dzięki zawartości rzadko spotykanych ekstraktów (tarczyca bajkalska) może działać długoterminowo przeciwstarzeniowo. Uważam, że czasem warto postawić na działanie na dłuższą metę, nawet jeśli od razu nie widać rezultatów, więc być może kolejny raz sięgnę po serum rozjaśniające. A Wy co sądzicie o tych produktach? Miałyście okazję je stosować? Chętnie też przyjmę rekomendację innych lekkich kremów na dzień, najchętniej z filtrem 🙂

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Kamila
Kamila
6 lat temu

Czyli krem z irysem ma na opakowaniu informację o zawartości filtra, a w składzie filtra brak. Trochę mi smutno bo właśnie kupiłam ten krem ze względu na filtr