Lakier Sally Hansen Xtreme wear hard as nails

Sally Hansen Xtreme wear hard as nails annemarie

Czerwień to klasyka gatunku. Jasnoczerwony, bordowy, winny. Wszystkie wyglądają świetnie. Niektórzy uważają, że zadbane dłonie są naszą wizytówką, a nałożenie czerwonego lakieru na pewno je podkreśli. Kiedy skończyła mi się stara buteleczka z czerwienią, jako następną wybrałam Sally Hansen, mój pierwszy lakier z tej firmy. Czy sprawdza się tak dobrze jak się spodziewałam?

Pierwsze wrażenia

Na swój pierwszy lakier wybrałam Xtreme wear, odcień 510, Brick wall. Wybrałam go nie tylko ze względu na odcień, ale i piękną buteleczkę. Jest wysoka i wąska, ma kształt walca. Podoba mi się ten typ buteleczek. Zdecydowanie wolę je od takich pękatych, której słabiej prezentują się na półce. Jej pojemność to aż 11,8 mililitrów, które możemy wykorzystać w 30 miesięcy. To bardzo długi czas, chociaż przy częstej zmianie kolorów okazuje się, że to wcale nie tak dużo, jak mogłoby się wydawać, aby zużyć lakier.

Podłużna buteleczka świetnie się prezentuje

Nakładanie

Nada Twoim paznokciom niesamowitego, lustrzanego blasku. Ponadto Lakier Sally Hansen Xtreme Wear posiada wygodny, wąski i precyzyjny pędzelek pozwalający na szybką i łatwą aplikację preparatu. Lakier doskonale się rozprowadza.

Lakier jest dość mocno rzadki, lejący się. Od razu chce uciekać z pędzelka, który jest niewielki – wąski, smukły, ale długi. Dzięki temu pędzelkowi, a pomimo znacznej płynności lakieru, rozprowadza się on bardzo dobrze. Aplikacja jest niezwykle precyzyjna, gdyż pędzelek pozwala dotrzeć w każde zagłębienie paznokcia. Rzeczywiście nakłada się sprawnie i szybko. Zależnie od zamierzonego efektu, możemy nałożyć jedną lub dwie warstwy. Przy dużej wprawie jedna powinna wystarczyć, by lakier wyglądał poprawnie. Lepiej jednak nałożyć drugą warstwę, by nie zostały żadne nieestetyczne smugi czy niedomalowania.

Zapach lakieru nie przeszkadza podczas malowania. To typowy, chemiczny zapach. Nie jest ciężki i duszący, jak niektórych lakierów, więc długie otwarcie buteleczki nie powoduje nieprzyjemnych wrażeń.

Czas schnięcia jest przeciętny, w stronę lekko wydłużonego. Lakier nakładałam na odżywkę, natomiast po lakierze użyłam jeszcze utwardzacza. Wydawało mi się, że lakier powinien być już suchy, okazało się jednak, że pędzelek utwardzacza zbiera lekki, czerwony osad.

Lakier wygląda na paznokciach równie ładnie jak w buteleczce. Jeżeli chodzi o nadzwyczajny blask to bym się nie zgodziła. Na zdjęciach widać kolor z nałożonym bezbarwnym utrwaleniem, które ładnie błyszczy, więc to bardziej jego zasługa, niż samego lakieru.

Smukły pędzelek zapewnia precyzję nakładania

Trwałość i zmywanie

Lakier do paznokci Sally Hansen Hard As Nails Xtreme Wear jest odporny na działanie czynników zewnętrznych takich jak woda, detergenty i inne chemikalia.

Oczywiście takie aspekty, jak wygodny pędzelek czy nienachalność zapachu są istotne, jednak to trwałość jest wyznacznikiem dobrego produktu. Okazuje się, że nawet utwardzenie nie pomaga jej przedłużyć. Używałam lakieru i z nim, i bez jego pomocy. Efekt był podobny. Lakier bynajmniej nie jest odporny na czynniki zewnętrzne. Praktycznie nie wykonywałam żadnych angażujących prac, podczas których lakier byłby narażony na szkodliwe dla niego czynniki, a mimo to, trzeciego dnia zaczął odpryskiwać. Najpierw tylko w kilku punktach, czwartego dnia już schodził całymi płatami.

Nie mając innego wyboru, musiałam zmyć lakier. To wtedy zaczęła się najgorsza część mojej przygody. Lakier schodził z paznokci koszmarnie. Rozciągał się na całe palce, na całe dłonie. Barwił wszystko wokoło. Widząc efekt, na drugiej dłoni uważałam już bardziej i ściągałam lakier jednostajnym ruchem w dół paznokcia. Efekt nie był lepszy. Całe dłonie miałam czerwone, a zmywanie zajęło mi jakieś 10 minut.

Dobrze wygląda na paznokciach

Skład lakieru Sally Hansen Extreme Wear Hard as nails

Nie wczytuję się specjalnie w składy lakierów, zwracam jednak uwagę na pochodne trującego formaldehydu, który zdecydowanie nie służy moim paznokciom. Zawsze jako pierwszą warstwę nakładam jednak odżywkę, bazę, która go nie zawiera. Dla zainteresowanych skład poniżej:

ETHYL ACETATE, BUTYL ACETATE, NITROCELLULOSE, ADIPIC ACID/NEOPENTYL GLYCOL/TRIMELLITIC ANHYDRIDE COPOLYMER, ETHYL TOSYLAMIDE, ISOPROPYL ALCOHOL, STYRENE/ACRYLATES COPOLYMER, SUCROSE BENZOATE, TRIPHENYL PHOSPHATE, STEARALKONIUM BENTONITE, TRIMETHYL PENTANYL DIISOBUTYRATE, STEARALKONIUM HECTORITE, SYNTHETIC FLUORPHLOGOPITE, BENZOPHENONE-3, CITRIC ACID, SUCROSE ACETATE ISOBUTYRATE, DIACETONE ALCOHOL, DIMETHICONE, CALCIUM SODIUM BOROSILICATE, CALCIUM SODIUM PHOSPHOSILICATE, TIN OXIDE, [MAY CONTAIN+/-:TITANIUM DI OXIDE (CI 77891), FD&C BLUE NO. 1 ALUMINUM LAKE (CI 42090), ULTRAMARINES (CI 77007), IRON OXIDES (CI 77491, CI 77492, CI 77499), D&C RED NO. 6 BARIUM LAKE (CI 15850), D&C RED NO. 7 CALCIUM LAKE (CI 15850), D&C YELLOW NO. 5 ALUMINUM LAKE (CI 19140), GUANINE (CI 75170), D&C VIOLET NO. 2 (CI 60725)].

Cena i dostępność

Lakiery Sally Hansen są dostępne w większości drogerii oraz online. Cena bardzo się waha. W drogeriach to około 16 złotych, ale na promocjach czy przez internet można go kupić znacznie taniej.

Drugi raz nie kupiłabym tego lakieru. Minusy znacznie przeważają, a wygodny pędzelek nic nie znaczy w porównaniu do słabej trwałości oraz okropnego i długiego zmywania.

Używałaś lakierów Sally Hansen? Jakie miałaś wrażenia?

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Bezimienna
Bezimienna
3 lat temu

Też go kupiłam, beznadziejnie długo schnie. Mój kolor 299 , śliczny ale co z tego. Pomimo używania przyspieszacza do wysychania, już nie wiem może czytać nie umiem albo niedowidzę.
Bo o brak doświadczenia w malowaniu nie można mnie posądzać – paznokcie maluję od co najmniej 35 lat.
Pozdrawiam.