To już czas podsumowań, a więc oto kilku moich ulubieńców tego kończącego się roku. Wybrałam same perełki, do których mogłabym wrócić w każdej chwili, a nawet niektóre mam już w zapasie!
Pielęgnacja twarzy
Zacznijmy od pierwszego kroku w pielęgnacji, czyli oczyszczania. Od kilku miesięcy stosuję niekończący się żel do twarzy bazujący na łagodnych detergentach, z dodatkiem niacynamidu, kwasu laktobionowego i łagodzącego owsa. Żel Amaderm jest ultrałagodny, zgodnie z jego opisem z opakowania, a przy tym porządnie się spienia i odpowiednio myje. Niecałe 30 zł za 200 ml żelu, który wystarcza na długie miesiące? To MEGAhit 🙂 [paczka PR od marki]
Multipeptide eye serum z the Ordinary kupiłam już drugie opakowanie. Pobudzająca kofeina, niacynamid, antyoksydanty, rozjaśniająca acetyloglukozamina i tona peptydów (Matrixyl™ synthe’6™, RetinoPeptide 189, SYN™-AKE, CYTOBIOL™ LUMIN-EYE, UNISOOTH EG-28 i Eyeseryl™) redukujących opuchnięcia, cienie i kurze łapki NAPRAWDĘ robi robotę. To leciutki kosmetyk, który szybko się wchłania i realnie wygładza okolicę oka już w połowie opakowania. Dodatkowo 15 mililitrów stosowane 2x dziennie po kropelce wystarczyło mi na 5 miesięcy, czyli kolejne kosmetyczne WOW.
Beauty of Joseon stworzyło bardzo udany produkt ze stabilnym retinalem w stężeniu 0,02% retinalu, wzbogacony o lipidy, peptydy i regenerujący żeń szeń. Co prawda Revive eye serum jest przeznaczone do okolicy oka, ale przez pojemność aż 30 ml jak najbardziej nadaje się do stosowania na całej twarzy. To łagodna opcja retinoidu dla początkujących, o wrażliwej skórze lub preferujących delikatniejsze opcje. To przyjemna, dość lekka emulsja, która nie sprawia żadnych problemów i poleca się każdemu.
Mamy tu fanki masek algowych? Ja nią zostałam dzięki masce dla cery naczyniowej Apis z dziką różą, arniką i witaminą C. Cudnie podbija nawilżenie, przyjemnie chłodzi skórę oraz koi podrażnienia i zaczerwienienia. Zaaplikowana na dobre serum nawilżające niezwykle podbija także poziom nawilżenia skóry i sprawia, że ta jest mięciutka jak u bobasa! Skusiła mnie do wypróbowania także innych wersji maski, więc na 2025 kupiłam już kilka saszetek na pojedyncze użycia.
Mam olbrzymi problem z wiecznie suchymi, spierzchniętymi ustami. W ostatnich miesiącach ogromnie pomogła mi maska Laneige lip sleeping mask berry, która świetnie natłuszcza i chroni usta. Zaledwie 3g starczyły mi na 5 miesięcy codziennego stosowania na noc!
W zestawieniu oczywiście nie może zabraknąć kremu SPF. Tocobo bio watery sun cream SPF 50 jest bezproblemowy w obsłudze – to leciutka, nawilżająca emulsja, która świetnie się aplikuje, jak zwykły krem nawilżający. Charakteryzuje się satynowym, delikatnie pudrowym w odczuciu wykończeniem, świetnym dla większości skór.
I na koniec nieco droższy sprzęt, ale zdecydowanie wart uwagi, czyli maska LED CurrentBody. Po roku stosowania uważam, że to świetne wzbogacenie pielęgnacji przeciwstarzeniowej, chociaż istnieje też opcja przeciwtrądzikowa. Połączenie światła czerwonego z podczerwienią zmniejsza u mnie zaczerwienienia, stany zapalne oraz częstotliwość pojawia się w problematycznych krostek na brodzie. Jeśli myślisz o zakupie, zostawiam Ci wpis o wybieraniu maski oraz mój kod rabatowy na 10% zniżki: ANNEMARIECB.
Pielęgnacja ciała i włosów
Bardzo mocno zastanawiałam się nad pielęgnacją włosów i ostatecznie wybrałam tylko jeden produkt. Maska do włosów Mawawo jedwabista gładkość i wzmocnienie to dosłownie wszystko w jednym. Zawiera wiążący wodę kwas laktobionowy, uzupełniające ubytki we włosie proteiny i otulające go lipidy, czyli cały katalog PEH. Cudownie wygładza włosy i nadaje im jedwabistą miękkość. Uwielbiam moje włosy po jej zastosowaniu! [paczka PR od marki – reklama niesponsorowana]
W pielęgnacji ciała natomiast totalnie oczarował mnie krem myjący do ciała Lush posh white chocolate and rose, który jest gęstym kremem/pastą, który świetnie się spienia i otula ciało przyjemną pianą oraz mieszanką aromatów czekolady z różą. Tak go pokochałam, że aż oszczędzałam, żeby starczył na dłużej. Niestety chwilowo nie widzę go na stronie marki, ale mam nadzieję, że wróci. [paczka PR]
Jeżeli chodzi o zapachy, równie mocno przepadłam z balsamem Eveline body shot 3x peptides. Znajoma porównała jego zapach do perfum La vie est belle od Lancome o kwiatowych nutach m.in. irysa i paczuli. Ten zapach okala ciało podczas balsamowania, a składniki jak lipidy, peptydy i mocznik nawilżają i wzmacniają skórę.
Na koniec jeszcze kilka słów o pielęgnacji dłoni i stóp. Do dłoni stosowałam krem do rąk Mawawo z kwasem laktobionowym i mlekowym działającmi delikatnie złuszczająco, nawilżająco i poprawiająco koloryt, prebiotykami dbającymi o równowagę mikrobioty i łagodzącym pantenolem. To lekka emulsja, która szybko się wchłania i poprawia stan skóry rąk.
Do stóp tymczasem zużyłam razem z facetem już kilka opakowań Delia good foot, czyli kąpieli perełkowej z 45% mocznika. Wystarczy dodać miarkę do kilku litrów ciepłej wody i wymoczyć stopy, by te stały się bardziej miękkie i nawilżone. To też jedyny sposób, by mąż zadbał o stopy, bo kremów nienawidzi dotykać. Polecam je osobom, które nie przepadają za pielęgnacją.
A Tobie co się najbardziej podobało w 2024?
*** wpis zawiera linki afiliacyjne – reklama niesponsorowana
Zobacz też: ulubieńcy 2023
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!