Ostatniej zimy, kiedy przechodziłam kurację retinoidami, z zalecenia dermatologa kupiłam emulsję do mycia twarzy oraz nawilżający krem Cetaphil, które miały mi pomóc delikatnie pielęgnować skórę podrażnioną działaniem retinoidów. Biorę pod lupę skład i działanie tych 2 kosmetyków marki najczęściej polecanej przez dermatologów.
Producentem kosmetyków jest szwajcarska firma Galderma, skupiająca się na produktach dermatologicznych. Cetaphil jest jedną z ich linii produktów, przeznaczoną do pielęgnacji suchej, wrażliwej i zmienionej chorobowo skóry. Wszystkie kosmetyki z tej linii mają być hipoalergiczne, bezzapachowe oraz niekomedogenne.
W 2016 roku produkty z serii zostały wyróżnione nagrodą Perła Dermatologii Estetycznej, przyznawaną przez lekarzy dermatologów. Oba kosmetyki, które dalej opisuję zostały wyróżnione w kategorii Najlepszy dermokosmetyk do pielęgnacji skóry wrażliwej. Sprawdźmy zatem, czy pielęgnacja polecana przez dermatologów rzeczywiście przynosi tak pozytywne skutki.
SPIS TREŚCI
Pierwsze wrażenia
Kosmetyki kupiłam z polecenia mojego dermatologa, do pielęgnacji wysuszonej i podrażnionej terapią skóry, bez czytania ich składów, kiedy jeszcze nie miałam zbyt dużej świadomości w tym zakresie. Emulsja oraz krem kosztowały w aptece około 45 złotych każde. Nie dostaniemy ich w drogeriach. Jako dermokosmetyki sprzedawane są w aptekach.
[Czy warto wydać pieniądze na dermokosmetyki? – przeczytaj]
Oba produkty, jak cała seria Cetaphil, znajdują się w prostych, białych opakowaniach z niebieskimi napisami. Matowy plastik butelki emulsji (250 ml) jest dość porządny, natomiast tubka z kremem (100g) jest z błyszczącego materiału i uważam, że z bliska wygląda nieco tandetnie i bardzo tanio.
Kosmetyki mają bardzo długie daty przydatności do użytku oraz są niezwykle wydajne. Emulsja, wg. sugestii producenta, powinna wystarczyć na miesiąc mycia całego ciała. Przy używaniu jedynie na skórę twarzy będzie to jednak znacznie dłużej.
Emulsja micelarna
Dzięki budowie micelarnej, Cetaphil EM Do mycia jest delikatny a jednocześnie skutecznie oczyszcza skórę. Dzieje się tak dlatego, że substancja myjąca jest w nim zamknięta w miceli i uwalnia się jej tylko tyle ile potrzeba do oczyszczenia skóry, przez co nie uszkadza płaszcza lipidowego – naturalnej bariery ochronnej skóry. Zapewnia skórze uczucie elastyczności i świeżości.
Nie zawiera mydła ani innych drażniących substancji.
Jest szczególnie polecany w przypadku:
– skóry suchej
– skóry wrażliwej
– skóry z trądzikiem młodzieńczym i różowatym
– skóry przed i po zabiegach dermatologicznych
– demakijażu twarzy i okolic oczuMoże być również stosowany u dzieci od pierwszego dnia życia.
Emulsji można używać na 2 sposoby – z wodą lub bez. Kosmetyk nie pachnie, więc jego nakładanie na skórę jest nieco dziwne dla mnie jako osoby, która zwraca uwagę na zapachy kosmetyków. Prawidłowym sformułowaniem byłoby stwierdzenie, że nie zawiera aromatów, ale pewien zapach posiada. Jest on właściwie nijaki, dla mnie niezbyt przyjemny, ale też nie drażniący.
Emulsja jest przezroczystobiała, lejąca się i nietłusta. Dobrze i przyjemnie się rozprowadza na skórze, a oczyszcza delikatnie i w wystarczającym stopniu. Sprawdza się i jako wieczorne, i jako poranne myjadło. Sprawdziło się w czasie kuracji, nie spowodowało u mnie podrażnień czy jakichś wysypów. Spójrzmy jednak na skład, czy emulsja od tej strony wydaje się dostosowana do pielęgnacji uwrażliwionego naskórka.
Analiza składu
Aqua/Water, Cetyl Alcohol, Propylene Glycol, Butylparaben, Methylparaben, Propylparaben, Sodium Lauryl Sulfate, Stearyl Alcohol
Skład jest krótki, co ułatwia jego rozszyfrowanie:
Cetyl Alcohol i Stearyl Alcohol – emulgatory i emolienty tworzące na skórze ochronną warstwę i zabezpieczające przed odparowywaniem wody z naskórka.
Propylene Glycol – substancja ułatwiająca przenikanie innych składników w głąb skóry ( substancji aktywnych i szkodliwych) oraz lekko konserwująca. Może podrażniać i alergizować.
Buthyl-, Methyl- i Propylparaben – od producenta:
Kwestia parabenów jest od kilku lat przedmiotem zainteresowania mediów i różnego rodzaju działań marketingowych. Rzeczywistość jednak jest taka, że większość kosmetyków wymaga zastosowania w ich składzie substancji konserwujących, a rzetelne badania prowadzone nad parabenami nie wykazały ich szkodliwego działania. Co więcej, w związku z tym właśnie zainteresowaniem mediów należą one do grupy najlepiej przebadanych substancji konserwujących i są dopuszczone do stosowania nawet u dzieci.
Uregulowania prawne dotyczące stosowania parabenów w kosmetykach u kobiet w okresie ciąży:
Mając na uwadze bezpieczeństwo stosowania dermokosmetyków Cetaphil, firma Galderma kieruje się regulacjami Komisji Europejskiej w tym zakresie. Zgodnie z nimi substancje z grupy parabenów nie należą do składników kosmetyków, które są niedopuszczone do stosowania w czasie ciąży.
To rzeczywiście jednej z najlepiej przebadanych konserwantów. Wg. artykułów naukowych, które przeczytałam, wykazują lekkie działanie estrogenne (naśladują działanie hormonu) oraz mogą podrażniać, szczególnie wrażliwą i uszkodzoną skórę. Unikałabym ich unikać w kosmetykach dla dzieci małych dzieci (Butylparaben z dłuższą cząsteczką), ale u dorosłych i przy nienaruszonej skórze nie powinny sprawiać problemów.
[Czy parabeny są szkodliwe? Analiza medialnej kontrowersji – przeczytaj!]
Sodium Lauryl Sulfate – silna substancja myjąca, SLS. Drażniąca dla skóry i niewskazana w codziennej pielęgnacji. Substancji myjących NIE powinno się pozostawiać na skórze, bo mogą jej szkodzić, więc pomysł niespłukiwania kosmetyku jest wg. mnie nietrafiony. Jest tu w bardzo niskim stężeniu (około 1 %), bo występuje już po konserwantach, więc mimo wszystko jej działanie nie powinno być mocne.
O ile emulsja nieźle sprawdziła się na mojej skórze, nie zrobiła jej żadnej krzywdy, to skład wcale nie wygląda aż tak kolorowo. Producent zapewnia w opisie, że kosmetyk nie zawiera substancji drażniących, co mija się z prawdą. Oceniając po składzie, moim zdaniem lepiej nie używać go na uwrażliwionej czy uszkodzonej skórze lub u szczególnie wrażliwych DZIECI – tak jak jest polecany.
Lipoaktywny krem nawilżający
Skóra w przebiegu różnych schorzeń dermatologicznych lub zabiegów medycyny estetycznej ulega uszkodzeniu, co sprawia, że przestaje spełniać swoje podstawowe funkcje. Dzięki unikatowemu połączeniu składników zapewnia zaspokojenie trzech kluczowych potrzeb nawet najbardziej wymagającej skóry:
– ochrona – tworzy na skórze tzw. film ochronny, w jego skład wchodzą olej migdałowy, wazelina i dicapryl oraz silikony, które dodatkowo zmiękczają i wygładzają naskórek
– regeneracja – dzięki obecności witaminy E i silikonów działa kojąco, przeciwzapalnie i pobudza wzrost nowych komórek
– nawilżanie – zawiera glicerynę, która długotrwale zatrzymuje wodę na powierzchni skóry, jak i w jej głębszych warstwach
Cetaphil PS Lipoaktywny został stworzony dla silnie wysuszonej skóry:
– można go stosować nawet wtedy, kiedy doszło do uszkodzenia naskórka – złagodzi objawy nie wywołując pieczenia,
– poprawia efekty leczenia schorzeń dermatologicznych, które przebiegają z suchością skóry,
– przyspiesza proces odnowy skóry po zabiegach medycyny estetycznej takich jak: zabiegi laserowe, pilingi, dermabrazja, mezoterapia i inne.
Krem, tak jak emulsja, jest bezzapachowy. Jego konsystencja jest bardzo gęsta i ciężka. Rozprowadzenie na skórze wymaga uprzedniego rozgrzania w dłoniach i dopiero wtedy nałożenia. Wchłania się umiarkowanie szybko, ale pozostawia lekko tłustawą, ochronną warstwę. Pomógł mi nieco opanować łuszczącą się i przesuszoną retinoidami skórę.
Analiza składu
Aqua, Glycerin, Petrolatum, Dicapryl Ether, Dimethicone, Glycerin Stearate, Prunus Amygdauls Dulcis Oil/Prunus, Amygdauls Dulcis (Sweet Almond) Oil, Cetyl Alcohol, PEG-30 Stearate, Acryltes/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer, Benzyl Alcohol, Dimethiconol, Disodium EDTA, Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer, Methylparaben, Phenoxyethanol, Propylene Glycol, Propylparaben, Sodium Hydroxide, Tocopherol, Tocopherol Acetate.
Nawilżanie i okluzja:
Glycerin – humektant o zdolnościach wnikania wgłąb naskórka. Nawilża, zmiękcza, łagodzi podrażnienia. U niektórych działa komedogennie.
Glyceryl Acrylate/Acrylic Acid Copolymer – humektant i regulator lepkości.
Tocopherol, Tocopherol Acetate – witamina E i jej pochodna. Wzmacniają barierę naskórka, a zatem zapobiegają wnikaniu szkodliwych substancji oraz odparowywaniu wody. Wzmacniają naczynia krwionośne oraz działają przeciwutleniająco.
Petrolatum – wazelina. Emolient tworzący warstwę okluzyjną otrzymywany z ropy. Odseparowuje skórę od czynników środowiska, chroni przed utratą wody, ale używana na dłuższą metę w wysokich stężeniach może prowadzić do przesuszenia.
[Więcej informacji o substancjach ropopochodnych – tutaj.]
Dicapryl Ether, Cetyl Alcohol, Glycerin Stearate – emolienty tworzące na skórze ochronną warstwę i zabezpieczające przed odparowywaniem wody z naskórka. Zmiękczają naskórek.
Dimethicone – od producenta:
Dimetikon należy do grupy tzw. emolientów suchych, chemicznie natomiast do grupy silikonów. Są to bardzo ważne składniki w kosmetykach odpowiedzialne za poczucie jedwabistości, gładkości i miękkości skóry. Tworzą one na powierzchni skóry nietłusty i niewidoczny film, który chroni skórę wymagającą (zastępując uszkodzony płaszcz lipidowy), ale nie utrudnia „oddychania”. Dlatego właśnie profesjonalne preparaty zawierające substancje z grupy silikonów w odpowiedniej kompozycji i stężeniu nie działają komedogennie, co zostało potwierdzone w badaniach klinicznych.
Dimethiconol i Dimethicone to emolienty suche. Podobnie jak wazelina oddzielają skórę od środowiska, chronią przed czynnikami zewnętrznymi i utratą wody. Silikony są obojętne dla skóry, nie powodują alergii, ale są trudne do zmycia, a ich resztki mogą pogarszać stan skóry.
Prunus Amygdauls Dulcis Oil/Prunusc Amygdauls Dulcis (Sweet Almond) Oil – olej ze słodkich migdałów. Natłuszcza, odżywia i regeneruje skórę.
Acrylates/C10-30 Alkyl Acrylate Crosspolymer – substancja zagęszczająca i okluzyjna. Nabłyszcza, nadaje aksamitnego wyglądu. Może zatykać pory. Istnieje prawdopodobieństwo zanieczyszczenia toksycznymi substancjami podczas jego produkcji.
Konserwanty:
Benzyl Alcohol – konserwant, aromat, regulator lepkości i rozpuszczalnik dla innych substancji. Może podrażniać wrażliwe osoby. Dozwolony w ograniczonym stężeniu.
Disodium EDTA – substancja, która wiąże on metale ciężkie.
Methylparaben i Propylparaben – j.w. jednej z najlepiej przebadanych konserwantów. Wykazują lekkie działanie estrogenne (naśladują działanie hormonu) oraz mogą podrażniać, szczególnie wrażliwą i uszkodzoną skórę.
[Czy parabeny są szkodliwe? Analiza medialnej kontrowersji]
Phenoxyethanol – konserwant dozwolony do stosowania w ograniczonych stężeniach. W połączeniu z parabenami tworzy nieco drażniącą mieszankę.
Inne:
PEG-30 Stearate – rozpuszczalnik i substancja myjąca. PEGi mogą być szkodliwe, gdyż umożliwiają transport szkodliwych substancji w głąb skóry oraz są pozyskiwane przy użyciu trującego tlenku etylu, którym mogą zostać zanieczyszczone. Istnieje na to małe prawdopodobieństwo, jednak lepiej, by unikać ich w kosmetykach dla dzieci oraz osób o wrażliwej skórze.
Propylene Glycol – substancja ułatwiająca przenikanie innych składników w głąb skóry ( i substancji aktywnych i szkodliwych) oraz lekko konserwująca. Może podrażniać i alergizować.
Sodium Hydroxide – regulator pH, dozwolony do stosowania w ograniczonym stężeniu. W wyższych stężeniach jest drażniący.
W przypadku kremu skład również prezentuje się dość kontrowersyjnie. Lista potencjalnie podrażniających zadziwia, kiedy spojrzeć na opis kosmetyku.
Oba kosmetyki dobrze radziły sobie z pielęgnacją mojej skóry, ale ich głębsza analiza zaskakuje. Produkty przeznaczone do pielęgnacji wrażliwej i osłabionej, bo uszkodzonej skóry, zawierają substancje, które właśnie z tego powodu stają się dla niej bardziej szkodliwe. Mając tę świadomość już raczej nie użyłabym ich (szczególnie kremu) na skórze podczas naruszającej jej barierę kuracji.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Ja już nie mam pojęcia jakich kosmetyków do pielęgnacji używać
W związku z czym konkretnie masz wątpliwości?
Sądzę, że nie ma co panikować. Z tej recenzji wynika, że kremy radziły sobie całkiem nieźle, ale skład kosmetyków jest do przemyślanie. Ja osobiście uważam, że nie ma co popadać w paranoję, bo jednak skład powstaje w laboratorium i jest tworzony przez osobę o wykształceniu chemicznym – oni doskonale wiedzą po co jaki składnik dodają. Myślę, że może faktycznie pojedyncze składniki mogą być szkodliwe, ale do analizy trzeba podejść holistycznie. Moim zdaniem ten cetaphil trochę za wolno się wchłania (jeżeli o twarz chodzi) i wolę użyć tutaj np. Ziaji 25+ i tutaj tak samo moglibyśmy analizować składnik po składniku i… Czytaj więcej »
Panikować na pewno nie. Jak sama wspominasz – wolisz zastosować Ziaję – ta akurat ma ceny dostosowane do składów, podczas gdy taka uboga składowo emulsja kosztuje aż 40 zł. Warto wiedzieć, za co się płaci. Druga rzecz, że są to kosmetyki stosowane na uszkodzoną skórę, podczas terapii i nie powinny zawierać silnych detergentów (SLS) czy konserwantów z drażniącym potencjałem (parabeny). Warto mieć tego świadomość.
Wydaje mi się, że w przypadku dermokosmetyków płaci się też za te wszystkie badania, na które idą grube pieniądze. Analogicznie suplementy i leki „podróbki” są tanie, bo są wcale lub mniej przebadane. A duże koncerny inwestują w badania i odzwierciedla się to w cenach leków, ale też większej pewności ich stabilności, wchłaniania itp.
Tak, na pewno te koncerny sporo wkładają w badania. jak teraz pomyslę, to znam duuużo droższych myjadeł z gorszymi składami, więc ta cena nie jest aż tak straszna 🙂
Trzeba poczytać więcej nt parabenów. Z tego co mi wiadomo to stosowane są z innymi składnikami czyli nie w czystej postaci. W czystej działały by drazniaca z innymi możliwe że już nie. Pewnie procentowo wychodzi że jest ich niewiele. Oprócz tego że są owszem konserwamtami to jednak mają też działanie bakteriobójcze, przeciwwirusowo i generalnie przeciwzapalne. Może nie ma się czego obawiać? W końcu stosujemy cały kosmetyk roznoskladnikowy a nie kładziemy sobie na twarz płynu do mycia naczyń.
Mam cały wpis o parabenach, zresztą podlinkowany. To wszystko zalezy – który paraben, jak stosowany, w jakim połaczeniu. Oczywiście, że nie stosuje się ich w stężeniu 100%, są poniżej 1% zgodnie z prawem.
Hej. W związku z tym, że mam cerę mieszaną i przetłuszczającą się i niestety skłonną do trądziku z Cetaphilu najbardziej odpowiada mi balsam do twarzy i ciała. Ma najkrótszy skład. Nie ma naładowanych olejów. Fajnie nawilża, ale delikatnie, wchłania się sprawnie, mnie nie zapycha. Właśnie zasugerowałam się tym, że przede wszystkim miał być do skóry trądzikowej. Jestem po stanie zapalnym skóry po lecie i noszeniu masek!! I jak do tej pory najlepiej sobie radzi, dobrze koreluje się z żelem Skinoren (używam na krostki).
Czy jest jakiś zamiennik tego produktu?
Chodzi mi o to, żeby był CF.
Chodzi o emulsję? Myślę, że można spróbować tej nawilżającej Vianek, to wegański produkt 🙂
O krem na podrażnienia.
To jeśli to jakaś sprawa dermatologiczna, trzymałabym się zalecanych przez dermatologa maści. Jeśli chodzi po prostu o cerę wrażliwą, skłonną do podrażnień – to szukałabym kremów niezbyt bogatych w składniki aktywne, raczej w łagodzące, kojące albo z probiotykami, np. krem nawilżający Vianek na noc, mazidło konopne Polny warkocz, krem Microbiobe Alkemie.
🙂 tu chodzi mi akurat o podrażnienia po goleniu miejsc intymnych.
No to może aloes 🙂
Najlepszy na podrażnienia po goleniu jest sudocrem.
Prawda. Palec w górę daję. Latem dość często na plecach coś mi wyskakiwało czerwone plamki, nawet nie krosty. Ze wszystkich wypróbowanych maści najlepiej sudocrem dał sobie radę
Czytało się to tragicznie – bo już od samego początku – negatywne nastawienie do kosmetyków. Trzeba było się tym nie smarować a nie narzekać, że w środku są same podrażniające rzeczy. A opis opakowań? Serio? Z jakiego plastiku są zrobione: matowego czy nie? To maść od dermatologa, która ma pomagać na jakieś określone schorzenie, po cholerę zajmować się opakowaniem? Beznadzieja. Zwyczajne przypierdalanie się na siłę, byle wysmarować temat na bloga. Mnie pomaga i podoba mi się to ultra proste, plastikowe i tanio wyglądające opakowanie, bo tym się smaruje a nie na to patrzę.
Po pierwsze, negatywne nastawienie widze od poczatku tego komentarza – gdzie natomiast widać to moje w recenzji? Gdybyś dokładnie przeczytał tekst, miałabyś odpowiedź na wszystkie swoje zarzuty. Używałam kosmetyków, kiedy jeszcze nie znałam się na składach i robiłam to z zalecenia dermatologa. I nie, nie są to produkty lecznicze, to po prostu kosmetyki, nic na receptę. To kosmetyki, które mają być dla skóry ultra delikatne, kiedy jest uwrażliwona innymi kuracjami, a składy temu w dużej mierze przeczą. Tobie pomaga? No spoko, ja nikomu nie zabraniam używać, opisuję tylko moje wrażenia, do czego mam prawo jako konsument. Mam również prawo mieć… Czytaj więcej »
Ty z kolei myślisz całkowicie bezkrytycznie. Ten produkt jest warty nie więcej niż 10 pln, do tego nie ma w nim nic nadzwyczajnego. Bardziej kompleksowy produkt dostarczy naszej skórze znacznie lepszych efektów. Dermatolog polecił, bo Cetaphil się reklamuje w gabinetach, inaczej nikt by tego nie kupił.
Dlugo zastnawiałam się czy warto sięgnąć po cetaphil, dziekuję za tą wnikliwą analizę – dzięki niej wiem, że jednak nie warto i pozostaję przy pewnych składowo polskich kosmetykach naturalnych. Pozdrawiam serdecznie !
jeśli masz zdrową skórę, nie nadreagującą na naturalne składniki to jak najbardziej. Chyba że dermatolog przy jakieś kuracji zaleca dermokosmetyki – wtedy warto przedyskutować najlepsza opcje 😉
No właśnie, a co zrobić, gdy dermatolog zaleca dzieciom cetaphil przy zmianach atopowych, córa ma rozdrapane ranki, a tu czytam wszędzie jaki skład fatalny 🙁
To wtedy wybrałabym coś innego. Do atopowej skóry fajny jest ten krem z Bepanthen. Dorośli też mogą używać o twarzy i ciała – ja go bardzo lubię!
https://annemarie.pl/ceramidy-colibri-bepanthen/
Hej! Pamiętasz może, czy opakowania kosmetyków tego producenta są fabrycznie zabezpieczone plombą? Czy też nie?
Już nie pamiętam :/
Kupilam, z uzyje jak nic sie nie wydarzy ale nie kupie ponownie. Tyle w temacie! Dzieki za pomoc w rozszyfrowaniu skladu!
Porazka po uzyciu kremu nawilzajacego moja skôra dosłownie płonęła
Ja tez próbowałem tego kosmetyku na trądzik różowaty. U mnie efekt odwrotny od oczekiwanego. Nos zamiast blednąć na nowo robił się czerwony