Od dłuższego czasu przewijały mi się na Instagramie recenzje produktów marki Niod należącej do koncernu Deciem będącego matką także znanego wielu The Ordinary. Zainteresowało mnie kilka produktów, ale postanowiłam zacząć skromnie i wybrać coś specjalnie do aktualnych potrzeb.
Oferta NIOD jest bardzo bogata, zaczynając od nietypowych myjadeł opartych na saponinach (Sanskrit Saponins), popularnej błotnej maski (Flavonone Musk), czy peelingu złuszczającego jak kwasy, ale bez zawartości kwasów (NAAP) aż po peptydy miedziowe (CAIS, CAIL) oraz filtry (Survival). Doprawdy nie wiedziałam, od czego zacząć!
Po przeczytaniu opinii Moniki (Perfect Basic) i Asi (1001 pasji) na IG podczas wyprzedaży marki zdecydowałam się m.in. na serum Modulating Glucoside. Nie wszystkie składy marki do końca mi odpowiadają, ten również nie jest idealny w 100%, ale postanowiłam przymknąć na to oko ze względu na resztę składu, który bardzo mnie zainteresował.
Dlaczego akurat MG? Miał być to produkt na jesień-zimę, kiedy moja cera jest w gorszym stanie. Ze względu na chłody pojawiają mi się w tym czasie zaczerwienienia, podrażnienia i stany zapalne, szczególnie na policzkach. Potrzebowałam więc czegoś, co sobie z nimi poradzi.
O wyborze zdecydowało więc zarówno polecenie dziewczyn, jak i sam skład:
Aqua (Water), Squalane, Isodecyl Neopentanoate, Glycerin, Caprylic/Capric Triglyceride, Pentylene Glycol, Propanediol, Hexyldecanol, Bisabolol, Butylene Glycol, Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Rosmarinyl Glucoside, Caffeyl Glucoside, Gallyl Glucoside, Tetrasodium Tetracarboxymethyl Naringeninchalcone, Hydroxymethoxyphenyl Decanone, 4-t-Butylcyclohexanol, Cetylhydroxyproline Palmitamide, Hydroxyphenyl Propamidobenzoic Acid, Palmitoyl tripeptide-8, Superoxide Dismutase, Sodium PCA, PCA, Arginine, Glycine, Alanine, Serine, Valine, Isoleucine, Proline, Threonine, Histidine, Phenylalanine, Aspartic Acid, Sodium Lactate, Mirabilis Jalapa Callus Extract, Tasmannia Lanceolata Fruit/Leaf Extract, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract, Curculigo Orchioides Root Extract, Isochrysis Galbana Extract, Brassica Campestris (Rapeseed) Sterols, Stearic Acid, Dextran, Isoceteth-20, Polyacrylate Crosspolymer-6, Xanthan gum, Tocopherol, Propyl Gallate, Tromethamine, Dehydroacetic Acid, 1,2-Hexanediol, Benzyl Alcohol, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol
Jak widzicie, skład INCI jest BARDZO długi! To aż 55 składników. No dobrze, ale cera uwrażliwiona warunkami pogodowymi przecież może nie lubić się z bogatą pielęgnacją. Dlaczego ktoś napakował aż tyle substancji w serum, które ma cerę wrażliwą ratować? Okazuje się, że jest w tym głębszy sens, bo składniki zostały dobrane tak, by jak najbardziej takiej cerze pomóc.
Skład jest NAPAKOWANY substancjami o działaniu łagodzącym, antyoksydacyjnym i przeciwzapalnym:
- substancja pozyskiwana z rumianku (Bisabolol)
- glukozydy (Epigallocatechin Gallatyl Glucoside, Rosmarinyl Glucoside, Caffeyl Glucoside, Gallyl Glucoside)
- peptyd (Palmitoyl tripeptide-8)
- ekstrakty (Isochrysis Galbana Extract, Zingiber Officinale (Ginger) Root Extract)
- dodatkowo antybakteryjny i wzmacniający naczynka ekstrakt (Tasmannia Lanceolata Fruit/Leaf Extract)
- Propyl Gallate
Dodano również substancję kojącą alergie oraz rumień, w tym występujący przy trądziku różowatym:
- Tetrasodium Tetracarboxymethyl Naringeninchalcone
Kolejna nie tylko łagodzi podrażnienia, ale dodatkowo stymuluje produkcję kwasu hialuronowego:
- Hydroxymethoxyphenyl Decanone
Poniższy składnik pomaga utrzymać zdrową barierę ochronną skóry, podobnie do ceramidów:
- Cetylhydroxyproline Palmitamide
Natomiast poniższe zmniejszają często występujące na takich cerach uczucie swędzenia i pieczenia:
- 4-t-Butylcyclohexanol
- Hydroxyphenyl Propamidobenzoic Acid
- Mirabilis Jalapa Callus Extract – ten ekstrakt ogranicza przesyłanie sygnałów z nerwów czuciowych oraz stymuluje syntezę ceramidów i kwasu hialuronowego.
Mamy też mnóstwo substancji nawilżających:
- aminokwasy (Arginine, Alanine, Serine, Valine, Threonine, Histidine, Phenylalanine, Aspartic Acid)
- aminokwasy dodatkowo wygładzające zmarszczki (Glycine, Isoleucine, Proline)
- naturalne składniki NMF (Sodium PCA, PCA, Sodium Lactate)
- Dextran, Glucerine
Na uwagę zasługuje także silny antyoksydant, enzym, który się nie neutralizuje podczas oddziaływania z wolnymi rodnikami:
- Superoxide Dismutase
Czy to wszystko nie wygląda niezwykle obiecująco? To, co na papierze jak najbardziej przełożyło się u mnie na działanie i mogę śmiało powiedzieć, że serum Modulating Glucosides zaliczam do moich ulubieńców. Dlaczego tak mnie zachwyciło?
Serum jest konsystencji gęstej emulsji lub lekkiego kremu, jak kto woli. Musztardowożołty/oliwkowy płyn z łatwością nabiera się pipetą ze szklanej buteleczki o pojemności 30ml. Pipeta oddaje spore krople, których liczbę dostosowuję do aktualnej potrzeby – serum przeznaczyłam głównie na twarz, jedynie sporadycznie stosowałam je również na szyję. Bynajmniej nie żałowałam go sobie, a buteleczka otwierana prawie codziennie wystarczyła na ponad 3 miesiące.
Owa emulsja pachnie bardzo neutralnie, delikatnie ziołowo, słodko i pozbawiona jest jakiejkolwiek tłustości. Bazuje na wodzie oraz lekkich emolientach (Squalane, Isodecyl Neopentanoate), które dają przyjemne, aksamitne wykończenie na skórze. Pozwalają na łatwe rozsmarowanie, po czym serum wchłania się w zaledwie kilka chwil.
Po zastosowaniu mam odczucie utrzymywania się minimalnej warstewki ochronnej, która cerom tłustym może w zupełności wystarczyć. Kremy w kolejnym kroku może już być niepotrzebny, ale wszystko zależy od stanu cery i osobistych preferencji. Mnie się ta samowystarczalność bardzo podoba, chociaż niezbyt często z niej korzystałam.
Zastosowane na swędzącą skórę daje ukojenie już moment po wchłonięciu, natomiast stosowane regularnie łagodzi stany zapalne, podrażnienia oraz ogranicza rumień. Właściwości wyżej wspomnianych składników serum praktycznie przekładają się na poprawę stanu cery, która jest podrażniona, wrażliwa, czy przechodzi problemy związane ze stanami zapalnymi lub trądzikiem różowatym.
Modulating Glucosides to produkt kompleksowy, który może zadbać o potrzeby takiej cery. Bogactwo substancji nawilżających, lekkie emolienty oraz antyoksydanty i substancje dbające o szczelność warstwy rogowej naskórka połączone w ten jeden kosmetyk są świetną opcją dla pielęgnacyjnych minimalistek. W miarę potrzeb wystarczy dołożyć kilka kropel ulubionego oleju lub dawkę kremu i zamknąć całą rutynę.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Hej! Gdzie udało Ci się go kupić? 🙂
Na stronie marki 🙂