Świadoma pielęgnacja, naturalne kosmetyki – jak zacząć? Składy, książki, wiedza – radzą arsenic, kosmostolog, chancelee, pureinci i kosmeologika

Naturalna pielęgnacja staje się coraz popularniejsza, co mnie bardzo cieszy, bo w zdrowy sposób może nam pomóc poprawić stan skóry czy włosów. Dzisiaj wraz ze swoimi gośćmi radzę na jakie aspekty warto zwrócić uwagę – na początek przy czytaniu składów i ogólnym zdobywaniu wiedzy w tej dziedzinie.

Powodów Twojego zainteresowania naturalnymi kosmetykami może być oczywiście wiele. Chciałabym tylko zwrócić uwagę, że za taką decyzją idą skutki pozytywne nie tylko dla Twojego ciała, co jest na pewno bardzo ważnym argumentem, ale także dla środowiska. Produkty nie zawierają wielu szkodliwych substancji, np. silikonów zanieczyszczających otoczeniem, czy są pakowane w szklane opakowania, które można ponownie wykorzystać.

Mam nadzieję, że obecna moda na naturalne kosmetyki rozwinie się podobnie jak czytanie składów jedzenia, co już weszło nam w krew. Dbamy o jakość tego, co trafia na nasze talerze, a teraz zaczynamy także dbać o to, co trafia na naszą skórę. Od czego więc zacząć? Już podpowiadamy!

 

Zastanów się nad potrzebami swojej skóry i swoimi preferencjami!

 

Na początek musisz odpowiedzieć sobie na pytanie, jakiego typu jest Twoja cera oraz jakie są jej potrzeby. Czy masz z nią jakieś problemy? Przetłuszcza się, jest nadwrażliwa, powstają wypryski, pękają naczynka? To już w pewien sposób ukierunkuje Twoją pielęgnację, bo wskaże Ci, czy powinnaś bardziej nawilżać, regulować skórę czy np. wzmacniać kruche naczynka odpowiednimi składnikami zawartymi w używanych produktach.

Równie istotne są pielęgnacyjne preferencje – czy kosmetyków może być więcej, czy koniecznie powinny być wielofunkcyjne albo jakie formuły najbardziej przypadły Ci do gustu – żelowe, emulsyjne, kremowe, oleiste. Zajrzyj do wpisu o wstępie do układania swojej rutyny na bazie potrzeb i preferencji, gdzie znajdują sie pytania pozwalające na takie podsumowanie.

 

Co jest absolutną podstawą pielęgnacji? O czym nie powinnam zapominać na co dzień?

 

Odpowiada Aleksandra z arsenic.pl 

Mój blog jest czubkiem góry lodowej, jaką jest moja wieloletnia pasja – biochemia, kosmetologia i holistyczne podejście do kwestii piękna, co oznacza, że pielęgnuję zarówno ciało, umysł jak i duszę. Jestem kosmetologiem, wizażystką, kolorystką i technologiem kosmetycznym, a kosmetyki robię sobie najczęściej sama. „Arsenic” jest przekornym droczeniem się z każdym, kto uważa, że tylko to, co naturalne, jest dla nas dobre. Wiedza przegania demony. Mam solidne podstawy pozwalające mi właściwie oceniać sposób działania kosmetyków – od dziecka uczę się zielarstwa od mojej mamy i jej sióstr; ukończyłam kosmetologię, która rozbudziła we mnie sympatię do nauk ściślejszych i pozwoliła zrozumieć pielęgnację od podstaw bio- i chemicznych. Pełnię uroków opracowywania i wdrażania receptur poznałam pracując jako technolog w laboratorium jednej z polskich firm kosmetycznych. W wolnym czasie uzupełniam wiedzę z zakresu dietetyki, chodzę na koncerty rockowe, wykonuję analizy kolorystyczne lub ćwiczę na siłowni.

 

Absolutną podstawą skutecznej pielęgnacji są dwie sprawy: świadomość potrzeb swojej skóry, paznokci czy włosów; oraz systematyczność. Na własnym przykładzie mogę solennie przysiąc, że żaden najwspanialszy balsam do ciała, z tych wszystkich stojących u mnie na półce w łazience, nie działa gdy tylko stoi na półce. Jakieś rączki muszą tę robotę wykonać. Ja wiem, że to jest mało popularne spojrzenie na kwestię pielęgnacji, bo każdy oczekuje gotowych rozwiązań. Ale tych nie ma, ponieważ każda cera jest inna i ma różne potrzeby, każdy lubi też inną konsystencję/zapachy/sposób pielęgnacji.

Znając potrzeby swojej skóry i mając ogólne rozeznanie w tym, jakie składniki są w stanie jej pomóc, zwykły, zdrowy rozsądek oraz systematyczność są w stanie zdziałać cuda. A z takich szybkich rad, gotowych do zastosowania od razu, dodam jedną, najcenniejszą: proszę, nie omijajcie nigdy etapu oczyszczania skóry, w jakikolwiek sposób go wykonujecie. Trudno o skuteczną pielęgnację i ładny wygląd skóry, jeśli nie domywacie wieczorem makijażu.

 

Czytaj składy!

 

Czytanie składów jest na początku bardzo trudne, ale warte zachodu!  To właśnie skład daje możliwość zweryfikowania obietnic producenta. Nazw do zapamiętania jest mnóstwo, a źródła, gdzie można sprawdzić właściwości konkretnych składników różnią się często opiniami albo wprowadzają w błąd opierając się na powtarzanych plotkach bazujących na niesprawdzonych informacjach.

Warto takie informacje zawsze zweryfikować z artykułami naukowymi czy osobami, do których wiedzy mamy zaufanie, ale i tak ostatecznie kierować się własnym rozumem i po prostu świadomie wybierać wśród dostępnych opcji. We wpisie o składnikach podsumowuję badania, które przeczytałam na ich temat i mam nadzieję, że będzie on dla Ciebie wskazówką w wyborze kupowanych produktów.

Jeśli natykam się na substancję, której nie znam, jej poszukiwania zaczynam od EWG, gdzie znajdują się wszystkie podstawowe informacje na jej temat oraz źródła, skąd one pochodzą. Następnie szukam artykułów naukowych na stronach Google Scholar i NCBI – tutaj już trzeba się bardziej zagłębić w lekturę, ale można się sporo nauczyć!

Po co czytać INCI? – przeczytaj!

Pewną pomocą mogą być certyfikaty przyznawane kosmetykom, zależnie od rodzaju dające pewność, że kosmetyk zawiera tylko substancje naturalne lub organiczne i na pewno nie znajdują się w nim substancje potencjalnie szkodliwe. Certyfikowane kosmetyki mogą jednak być droższe, bo proces certyfikacji trwa i kosztuje, więc warto mieć to na uwadze. Znajomość oznaczeń na opakowaniach również wiele wniesie – pozwoli sprawdzić czas użyteczności kosmetyku po otwarciu czy np. rodzaj materiału, z jakiego jest wykonane opakowanie i jego zdatność do recyklingu.

Informacje o certyfikatach    |   Czytanie informacji na opakowaniach

 

Od czego zacząć? Na co zwrócić uwagę w składzie?

 

Odpowiada Olga z pureinci pureinci.pl 

Cześć! Nazywam się Olga Piszcz i jestem magistrem inżynierem chemicznym i procesowym. Prowadzę bloga pureinci.pl, na którym opisuję, czym są poszczególne składniki kosmetyków i czy powinniśmy się ich brać. Moja historia z czytaniem składów rozpoczęła się ze względu na moją problematyczną cerę. Nie chciałam płacić za produkty, które oprócz dobrej reklamy, nie mogły nic dobrego zdziałać na mojej skórze.

 

  1.   Zidentyfikuj swoich wrogów!

Postaraj się zdecydować, których składników na pewno chcesz unikać – ze względu na to, że Cię zapychają, uczulają, są rakotwórcze, itd. Listy takich kontrowersyjnych składników możesz znaleźć w wielu miejscach w sieci, ale podejdź do tego z rozwagą. W Internecie krąży mnóstwo mitów – postaraj się opierać wyłącznie na faktach (badaniach naukowych), a nie opiniach.

  1.   Nie bój się obrócić etykiety!

Zobaczysz, jak wiele składników z INCI już znasz, a nawet tego nie wiesz. Jeżeli będziesz mieć już gotową listę swoich wrogów – łatwo wyeliminujesz kosmetyki, którymi na pewno nie jesteś zainteresowana.

  1.   Im dalej tym mniej!

Pamiętaj, że substancje ułożone są w kolejności malejącej (od składników, których jest procentowo najwięcej). Zasada ta pozwoli Ci łatwo określić, które substancje mają największy wpływ na właściwości produktu.

 

Jakich składników kategorycznie unikać?

 

Odpowiada Diana z chanceleee.pl

Nazywam się Diana i jestem kosmetologiem oraz autorką bloga chanceleee. Moją wielką pasją jest także dietetyka, dlatego kształcę się także w tym kierunku i w pracy zawodowej łączę ze sobą obie, wbrew pozorom bardzo pokrewne dziedziny. W tym roku otwieram własny gabinet „Naturale”, gdzie będę wykonywała m.in. zabiegi na twarz i ciało na naturalnych kosmetykach.

 

Moja codzienna pielęgnacja opiera się przede wszystkim na produktach, których składy oparte są na naturalnych ekstraktach, olejkach eterycznych czy hydrolatach, jednak należy pamiętać, że nie u wszystkich osób te same składniki sprawdzają się równie dobrze. Jeżeli coś nam szkodzi lub mamy alergię na dany surowiec wiadomo, że trzeba uważać na pozyskiwane z niego substancje aktywne.

Jeżeli chodzi o składniki, które powinni wykluczyć wszyscy to dość kontrowersyjny jest formaldehyd (zwany też aldehydem mrówkowym) i jego pochodne. To konserwant często dodawany do odżywek do paznokci, ale nie tylko. Jego dłuższe stosowanie może prowadzić do onycholizy (oddzielania się płytki paznokciowej od łożyska) czy silne podrażnienie i alergie skórną, a w przyszłości może mieć wpływ na rozwój nowotworów.  Znajdziemy go w składzie INCI kosmetyku pod nazwami np.,: Diazolidynl Urea, DMDM Hydantoin, Tosylamide czy Formalin.

Należy również szczególnie uważać na chemiczne filtry UV, które mają skłonność do przenikania w głębsze warstwy skóry, syntetyczne substancje zapachowe i barwniki (oba są jednymi z najczęstszych alergenów w kosmetykach). Jeżeli mamy skórę tłustą lub skłonną do zapychania ujścia gruczołów łojowych należy unikać także produktów zawierających oleje mineralne, m.in. parafiny.

Składniki, o których warto wiedzieć coś więcej – przeczytaj koniecznie 🙂

 

Jakich składników szukać? Jakie warto włączyć do swojej pielęgnacji?

 

Odpowiada Ania z kosmeologika.pl 

Cześć! Mam na imię Ania i jestem świeżo upieczoną lekarką zakochaną w dermatologii i kosmetologii. Na moim blogu Kosmeologika robię wszystko, by w przystępny sposób tłumaczyć tajniki działania kosmetyków.

 

Na zaproszenie Anny chciałabym opowiedzieć Wam o kilku składnikach, których moim zdaniem w składach kosmetyków może wypatrywać każdy: niezależnie od płci, wieku czy rodzaju cery. Oczywiście musimy mieć na uwadze, że nawet najbardziej uniwersalny i lubiany składnik ma prawo kogoś z nas uczulić czy podrażnić, zwłaszcza jeśli jest nieprawidłowo zastosowany. Ale wybrałam dla was trzy substancje, gdzie stosunek potencjalnych korzyści do potencjalnego ryzyka jest moim zdaniem najbardziej obiecujący!

 

Witamina C

Chociaż to jedna witamina, w składach możemy szukać całej litanii różnych nazw o wspólnym rdzeniu „ascorb” występującym w jednym ze słów. Ascorbic Acid, Ascorbyl Glucoside, Sodium Ascorbyl Phosphate, Magnesium Ascorbyl Phosphate, Ascorbic Acid Phosphate, 3-0-Ethyl Ascorbic Acid, Tetrahexyldecyl Ascorbate – każda z tych form ma swoje własne właściwości. Niektóre rozpuszczają się w wodzie, a inne w olejach; różnią się też stabilnością czy aktywnością. W zależności od kosmetyku, który próbuje stworzyć Producent może on sięgnąć po różne postaci, ale warto wypatrywać ich wszystkich <3 Ostrożność zachowajmy przy Ascorbyl Palmitate: to mało drażniąca postać, ale wyjątkowo mało aktywna – traktujmy ją bardziej jako antyoksydant podobny na przykład do witaminy E.

Całą resztę postaci można bez mała traktować jako witaminę urody, która chroni przed starzeniem, rozjaśnia przebarwienia, wymiata wolne rodniki i właściwie dla każdej cery ma coś fajnego do zaoferowania.

 

Niacynamid

Niacynamid jest pochodną witaminy B3 (niacyny) i w składach kosmetyków występuje dość powszechnie właściwie wyłącznie pod jedną nazwą: Niacinamide. To składnik, który przyda się każdemu: na działaniu przeciwzapalnym skorzystają posiadaczki cery trądzikowej, na pobudzeniu produkcji ceramidów w skórze skorzystają dziewczyny o cerze suchej, zmniejszenie zaczerwienienia to coś w sam raz dla cery naczynkowej, a ze zwężenia porów, rozjaśniania przebarwień czy działania przeciwstarzeniowego ucieszy się chyba każda z nas! Warto zatem włączyć niacynamid do swojej pielęgnacji.

 

Kwasy PHA

W tej grupie są najogólniej rzecz biorąc trzy kwasy: laktobionowy, glukonolakton oraz glukonoheptanolakton; natomiast w składach kosmetyków rozglądajmy się przede wszystkim za „Lactobionic Acid” i „Gluconolactone” – osobiście za nic nie mogę przypomnieć sobie choć jednego kosmetyku z glukonoheptanolaktonem 🙂

Niech nie przeraża nas słowo „kwasy”: ta grupa składników ma niewiele wspólnego z mocnymi substancjami jak kwas glikolowy czy salicylowy. Kwasy PHA są tak łagodne, że doskonale tolerują je nawet wrażliwe cery, także osoby z egzemą czy trądzikiem różowatym. A warto dać im szansę ze względu na właściwości nawilżające, antyoksydacyjne, przeciwzapalne i (w większych stężeniach) delikatnie regulujące rogowacenie. Trzeba dać im trochę czasu na zademonstrowanie pełni potencjału, ale są one warte odrobiny cierpliwości.

 

Edukuj się!

 

Jakie książki o pielęgnacji warto przeczytać?

 

Odpowiada Angelika z kosmostolog 

Przez wiele lat pracowałam jako dermokonsultantka, zdobywając szlify na licznych szkoleniach a przede wszystkich w praktyce. Przebadałam tysiące cer, przeprowadziłam niezliczoną ilość rozmów o skórze, najcenniejszą wiedzę zdobywając od pacjentów aptek. Na blogu a także podczas prywatnych konsutacji pomagam Wam w trudnej, ale jakże przyjemnej sztuce prawidłowej dbałości o cerę.

 

Każda osoba chcąca rozpocząć świadomą pielęgnację skóry, powinna najpierw poznać, jak funkcjonuje ten narząd. Polecam na początek książkę niemieckiej dermatolog  Yael Adler „Skóra, Fascynująca historia”. Książka w przystępny i pełen humoru sposób przybliża procesy zachodzące w skórze i przedstawia ją jako narząd inteligentny oraz pełen niespodzianek. Ponoć  potrafi nawet słyszeć dźwięki i czuć zapachy☺

Kiedy z pomocą doktor Adler zrozumiemy już naszą skórę i nauczymy się jej słuchać, możemy sięgnąć po poradnik, który krok po kroku poprowadzi nas przez meandry trudnej, ale jakże przyjemnej sztuki pielęgnacji. Takim idealnym poradnikiem jest „Skóra. Azjatycka pielęgnacja po polsku” Barbary Kwiatkowskiej. Znajdziemy w nim informacje na temat rodzajów skóry i sposobów pielęgnacji każdej z nich, przeczytamy o surowcach kosmetycznych, poznamy kluczowe substancje aktywne i podstawy czytania składów. Książka nie jest co prawda o azjatyckiej pielęgnacji, jak sugerowałby tytuł, ale zapozna nas wstępnie z popularną w Azji metodę lejeringu, czyli warstwowego nakładania kosmetyków.

Obie książki zainspirują zarówno osoby zmagające się z różnymi dermatozami, jak i wszystkich zainteresowanych prawidłową dbałością o swoją cerę. Miłego czytania!

Recenzja Skóra, fascynująca historia

Odpowiada Aleksandra z arsenic.pl  – Pewniakami, do których zawsze zaglądam, gdy czuję się bezradna, są książki: Dermatologia dla Kosmetologów oraz Zioła Senderskiego.

 

Gdzie jeszcze szukać wiedzy?

Odpowiada Aleksandra z arsenic.pl  – Z pewnością mogę odradzić szukania wiedzy na grupach facebookowych o tematyce pielęgnacji, czy to naturalnej, czy ogólnie. Jest tam mnóstwo osób doradzających źle nie ze złych intencji, ale z braku wiedzy. Spotkałam się już z radą aby trądzik regularnie „suszyć” na słońcu, najlepiej w samo południe, bez żadnej ochrony przeciwsłonecznej. Wierzę, że osoba polecająca taką metodę, przetestowała ją skutecznie sama na sobie, a nie była zwykłym trollem, jednak wiem też, że kilka osób z tej rady skorzystało ze znacznie gorszymi efektami. Apeluję o rozsądek. Wiedza jest w książkach, a internet radzę traktować trochę z przymrużeniem oka.

 

AnneMarie -Wśród internetowych źródeł oczywiście da się także wyłuskać też te wartościowe. Wszystkie dziewczyny, które odpowiadają na pytania w poście prowadzą bardzo ciekawe blogi, które polecam odwiedzić 🙂 Jeśli chodzi o grupy o pielęgnacji, będa one dobrym miejsce do wymiany opinii o konkretnych kosmetykach i jeśli nie masz pewności, czy np. dany krem jest bardzo tłusty albo chcesz się dowiedziec jak pachnie, to tam otrzymasz odpowiedź. Moją ulubioną grupą jest Kosmetyki Naturalne i Organiczne – Opinie Porady Blogi Przepisy

 

Wybierz się do specjalisty!

 

Na jakie zabiegi udać się do gabinetu kosmetycznego? Czy gdzieś można je zrobić naturalnymi kosmetykami?

Odpowiada Diana z chanceleee  – Moim hitem jest zdecydowanie oxybrazja. To zabieg polegający na delikatnym oczyszczaniu skóry za pomocą soli fizjologicznej pod ciśnieniem. Można go wykonywać przy każdym typie skóry, nawet tej bardzo wrażliwej, naczyniowej i trądzikowej, o każdej porze roku. Świetnie jest też wybierać się na masaż klasyczny twarzy, który dotlenia komórki, sprawia, że substancje aktywne lepiej się wchłaniają, a wykonywany regularnie ujędrnia i wygładza drobne zmarszczki.

Najlepiej wybrać się do wykwalifikowanej osoby, która po dokładnym obejrzeniu skóry i wykluczeniu przeciwwskazań sama dobierze odpowiedni do naszej cery zabiegi. Warto szukać gabinetów, w których używa się wysokiej jakości produktów o bezpiecznych składach. Klienci coraz bardziej poszukują właśnie takich miejsc, dlatego też zdecydowałam się na otwarcie mojego gabinetu Naturale, gdzie zabiegi będą wykonywane na takich markach jak Ilcsi, Clochee Spa czy Mansard.

 

Inne miejsca używając naturalnych kosmetyków to na przykład:

Warszawa: Clochee, Dugona

Wrocław: Esteem beauty

Kraków: Naturalne piękno

Białystok: Dar natury

 

Mam nadzieję, że nasze porady pomogą Ci zacząć świadomie czytać składy i słuchać potrzeb swojej cery. W drugiej części wpisu opowiemy nieco o półproduktach, domowych kosmetykach, zakupach oraz efektach pielęgnacji. Jeśli masz jakieś pytania – koniecznie zadaj je pod tekstem, a może jeszcze zdąży trafić do ‘poradnika’, jeśli odpowiedź mogłaby się okazać pomocna także dla innych 🙂

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Paula
Paula
2 lat temu

Super dawka wiedzy, zapraszam na mój blog o świadomej pielęgnacji skincare-awareness.pl 🙂