Hej! Całe szczęście ten rok już zleciał i mam nadzieję, że będzie tylko lepiej 🙂
A co w ostatnim czasie mi się najlepiej sprawdziło? Już przedstawiam!
Pielęgnacja twarzy
W kategorii demakijażu i oczyszczania poznałam aż 3 super produkty:
- balsam Red Avert od Adaptology, który daje jedwabiste uczucie na skórze, ma niezwykły, nieco silikonowy poślizg i fajny skład z czarnuszką + blue tansy (jest niebieski!) Działa jak marzenie!
- Polemika tymczasem to bardzo przyjemne, zielone masło z matchą w składzie, które świetnie emulguje z wodą i dobrze oczyszcza skórę. Nie drażni oczu i trafia do moich hitów!
- żel z Alma Secret jest bardzo łagodny dla skóry, choć intensywnie pieniący. Na pewno polubią go osoby przepadające za dużymi ilościami piany podczas mycia 🙂 Duża pojemność 200ml do tego wystarcza na długo, bo na jedno użycie używamy zaledwie kropelkę.
Wśród nawilżaczy też znalazłam kilka wartych uwagi produktów:
- tonik z uzdrovisco jest jeszcze rzadko spotykanej, galaretkowatej konsystencji, która dzięki zawartości cukrów świetnie nawilża, a do tego buteleczka starcza na wieki!
- esencja CHO z bakuchiolem, ksylitolem i komórkami macierzystymi cudnie nawilża i daje zdrowy glow. Troszkę się lepi, ale i tak na wierzch dokładamy krem. Zobacz recenzję na IG.
- jednym z kremów, jakie zużyłam w 2021, był Bepanthen Sensiderm Daily Care. Teoretycznie przeznaczony dla atopowców, ale każdy może go spróbować i zapewne z pozytywnymi rezultatami 🙂 Zawiera niacynamid, prebiotyk, ceramid oraz duże stężenie nawilżającego i przyspieszającego gojenie pantenolu. Jest znacznie lżejszy na skórze, niż się spodziewasz, ale 150ml wystaczy do pielęgnacji zarówno twarzy, jak i ciała.
- kolejny krem jest znacznie lżejszy, bo to właściwie krem-żel, który wchłania się praktycznie do zera. Bandi veno care przeznaczony jest dla cer naczynkowych, ale nic nie stoi na przeszkodzie, by spróbować go i na każdej innej – użyte tu bowiem składniki działają łagodząco, poprawiają koloryt i stan naczyń oraz redukują przebarwienia.
- Bandi spisało się również przy swojej maseczce gommage z witaminą C i wzmacniającym peptydem. Nakłada się ją na jakieś 20 minut, a potem zrolowuje ze skóry, by zebrać pozostałości. Daje nam to efekt rozświetlonej i pulchnej, zdrowej cery!
Muszę tu jeszcze wspomnieć o bardzo aktywnie działających produktach:
- Crystal retinal z Medik8 to wysokiej jakości retinoid, który wchłania się praktycznie do matu i daje wprowadzać z minimalnymi skutkami ubocznymi. Jego pełna recenzja znajduje się w oddzielnym wpisie.
- do tej kategorii zaliczyłam również krem pod oczy amerykańskiej marki Mad Hippie. Dlaczego? Ze względu na jego ultra napakowany skład – kilka peptydów zwiększajacych syntezę kolageny i zmniejszających cienie, wzmacniające barierę ceramidy, zwiększajace ich produkcję niacynamid, ujędrniająca kofeina i witamina C. Wzmacnia, nawilża i wygładza okolice oka.
Pielęgnacja ciała i włosów
To przejdźmy już do ciała i włosów! Tutaj też znalazło się kilka kosmetyków wartych uwagi 🙂
- SVR Topialyse baume lavant to przyjemnie kremowe myjadło, które łagodnie myje, ale nie odziera skóry z jej naturalnych lipidów. Pozostawia wrażenia otulenia, jest wydajne i nadaje się także do twarzy!
- peeling myjący LaQ to takie 2 w 1! Drobinki są zatopione w musie, który fajnie się spienia i myje oraz peelinguje, dając mega przyjemne odczucia. Nie drapie i nie rysuje skóry, złuszcza minimalnie, ale w moim odczuciu w punkt.
- serum do stóp z Hempking nieźle ogarnia moje suche pięty! Zapewne zawdzięczam to odpowiedniej kompozycji zmiękczającego mocznika z odżywczymi masłami i olejami. Ciekawy jest też dodatek olejku eterycznego z drzewa herbacianego, który działa antybakteryjnie i dba, by na stopach nie pojawiał się przykry zapach.
Natomiast w dziedzinie włosów najlepiej działały u mnie:
- szampon octowy Biovax, który domywa skórę i włosy bez podrażnienia oraz plątania. Włosy są sypkie i miękkie.
- wcierka Grasshopper od Hairy Tale rzeczywiście pomaga zachować dłuższą świeżość włosów! Kiedy myję włosy co dwa dni, na drugi dzień one są już oklapnięte i tłustawe przy skórze. Podczas regularnego wcierkowania jednak wyglądają znacznie lepiej!
Makijaż i akcesoria
W pandemii maluję się jeszcze mniej, niż wcześniej, ale udało mi się wytypować zwycięzców:)
- po pierwsze, coś pomiędzy makijażem, a kremem: barwiony SPF z eeny meeny ładnie wyrównuje koloryt skóry, ale jej całkowicie nie zakrywa. Oczywiście też chroni przed słońcem! Trzeba się tylko nauczyć z nim pracować, bo lubi się rolować. Zobacz pełną recenzję.
- do tego odrobina błysku! w sumie sporo błysku, bo pięknie złoty rozświetlacz z Fridge daje oszałamiający efekt 🙂 a wystarczy nałożyć odrobinę kremu ze słoiczka.
- i jeszcze jeden niespodziewany produkt – tusz Couleur Caramel z silikonową szczoteczką zakończona kulką. Kiedy ją zobaczyłam, byłam nieco skonsternowana. Bo co ta kulka miałabym robić?! A okazało się, że świetnie rozdziela i tuszuje rzęsy w kąciku oka, do których normalnie trudno się dostać!
Przegląd zakończmy jeszcze przydatnymi gadżetami:
- jeden jest mocno powiązany z makijażem – gąbeczki kiedyś wydawały mi się zbędne, bo używałam palców. Ale w końcu stwierdziłam, że pozwalają zdecydowanie lepiej opracować pory i załamania, przykrywają nierówności i nie podkreślają zmarszczek, jak produkty smużące czasem pod palcami.
- a drugi wiąże się z pielęgnacją. Od kilku tygodni używam rolki z easycooltools, którą trzyma się w lodówce. Użycie jej na maseczce w płachcie pozwala na lepsze wchłonięcie, a jej chłód zmniejsz podrażnienia skóry i bóle karku. Myślę, że to byłaby też ulga na opalonej skórze!
A jakie są Twoje hity 2021?
*część linków jest afiliacyjna, tzn. ja dostaję mały % od Waszych zakupów, ale nie zmienia to ceny produktu w koszyku
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Jednym z niewielu skutecznych sposobów na przetłuszczające się włosy (szczegolnie u nasady) jest dieta o niskim indeksie glikemicznym. Stosowana przeze mnie przez około 3 miesięcy ograniczyła łojotok…. ale po zaprzestaniu diety wszystko wróciło. Drugim sposobem, wcale nie oczywistym, jest keratynowe prostowanie. W jakiś sposób włosy byly sztywniejsze i mniej się przetłuszczały, natomiast efekt prostych włosów to juz inna bajka. Szamponów przetestowałam już setki. Powiedzmy, że regularna pielęgnacja cośtam daje, 1 lub 2x w tygodniu peelingi skóry głowy, 1x w tygodniu szampon oczyszczający, codziennie delikatny szampon….. ale szału nie ma 🙂 będę zaglądać i mocno kibicuję!
Dzięki 🙂 To raczej zależy od osoby, o bo nie u każdego jest trądzik przy gorszej diecie, podobnie będzie z przetłuszczanie. Ale w sumie ciekawe, ze przy prostowaniu też było lepiej…