Biochemia urody, czyli zrób to sam – serum flavo+C15EF

Biochemia urody Flavo C serum

Biochemia urody to sklep internetowy oferujący półprodukty oraz kosmetyki do samodzielnego przygotowania w domu na bazie odmierzonych składników. Jednym z ich najpopularniejszych produktów jest serum z witaminą C flavo+C15EF.

Biochemię urody znam już od lat. Jeszcze zanim bardziej zainteresowałam się naturalną pielęgnacją, kupowałam hydrolaty właśnie z Biochemii urody oraz Mazideł. Gdy w całości przeszłam na naturalne kosmetyki, postanowiłam też wypróbować ich zestawy DIY, które opierają się na niewielu, ale dobrze działających składnikach. Serum z witaminą C są dla mnie szczególnie interesujące ze względu na właściwości rozjaśniające oraz wzmacniające naczynka. Zachęcona wieloma pozytywnymi opiniami wybrałam na początek flavo.

W zestawie oprócz odmierzonych odpowiednio surowców otrzymujemy także buteleczki, szpatułkę do mieszania i etykietki, na których możemy wpisać datę przydatności do użycia gotowego produktu. Serum powstaje w dosłownie kilka minut – wystarczy wszystko po kolei przelać do buteleczki i wymieszać, a na koniec umieścić etykietę. Tak 26 złotych otrzymujemy aż 40 mililitrów świeżego produktu, na zużycie którego mamy 4 miesiące.

 

Zestaw zawiera wszystko, co potrzebne do wykonania lekkiego, płynnego serum o działaniu antyoksydacyjnym, opartego na lewoskrętnej witaminie C (15%), która poprawia koloryt i strukturę skóry, rozjaśnia, wzmacnia naczynka, wygładza zmarszczki oraz chroni skórę przed niekorzystnym działaniem środowiska zewnętrznego, w tym przed promieniowaniem UV i wolnymi rodnikami.

Działanie przeciwrodnikowe witaminy C wzmacnia obecność bioflawonoidów i kwasu ferulowego. Odpowiednio opracowana formuła Serum zapewnia trwałość i efektywność wrażliwej witaminy C w postaci kwasu L – askorbinowego. Polecane zarówno dla osób młodych jako prewencja przeciwzmarszczkowa, jak i osób o cerze dojrzałej, jako kuracja redukująca zmarszczki i przebarwienia.

 

Serum trzymamy w lodówce w ciemnej buteleczce z plastiku, a podręczna porcję w mniejszej buteleczce z pipetką. Co prawda nie są one zbyt piękne, ale pełnią swoją funkcję. W lodówce mamy dodatkowo obniżoną temperaturę oraz brak dostępu światła, co utrzymuje świeżość serum i zapobiega traceniu właściwości przez kwas askorbinowy, który jest niestabilny – otwieranie przy każdym użyciu by mu nie służyło. Z tego względu używamy drugiego pojemniczka, do którego przelewamy porcje serum co kilka dni i zużywamy na bieżąco.

Serum jest rzadkim, wodnistym płynem, który łatwo rozprowadza się na skórze. Aplikacja jest przyjemna, daje wrażenie aksamitność i jedwabistości. Moja wersja serum była jeszcze na hydrolacie porzeczkowym, który teraz zastąpiono cytrynowym. Hydrolat nadawał Flavo delikatnego, owocowego zapachu.

Używałam serum 2-3 razy w tygodniu przez cały okres 4 miesięcy. Najbardziej liczyłam na wzmocnienie naczynek, rozjaśnienie przebarwień i ogólne rozświetlenie cery. Witamina C oraz kwas ferulowy działają silnie antyoksydacyjnie, ale ten efekt jest niezauważalny od ręki, bo dopiero po latach zobaczymy efekty działania wolnych rodników na naszej skórze po tym, jak się starzeje. Jeśli chodzi o rzeczywiste efekty, zauważyłam bardzo delikatne rozświetlenie skóry, chociaż pojedyncze przebarwienia nie pojaśniały.

Niestety często aplikacja serum kończyła się dla mnie podrażnieniem. Kwas askorbinowy ma taką tendencję, szczególnie na wrażliwej cerze. Z tego powodu ograniczałam obszar nakładania produktu i wielokrotnie nie trafiał on na policzki, które są najbardziej wrażliwe, a zarazem najbardziej wymagającej wzmocnienia naczyń krwionośnych.

Nie sądzę, że wrócę jeszcze do  flavo+C15EF. Będę raczej wybierać serum z inną formą witaminy C, z pochodnymi o mniejszym potencjale drażniącym, które zapewne będą działać wolniej, ale także delikatniej dla mojej lubiącej się buntować skóry. Z drugiej strony uważam, że jest to produkt godny uwagi. Zawiera spore stężenie kwasu askorbinowego, rozrabiamy je same, więc mamy pewność co do świeżości, a do tego kosztuje niecałe 30 złotych przy sporej pojemności. Jeśli Wasza cera nie reaguje podrażnieniami na używane przez Was produkty, to dajcie  flavo+C15EF szansę, a możecie być zadowolone.

Przeanalizujmy jeszcze skład, który jest krótki, ale bardzo treściwy. Ja wybrałam wersję oryginalną (cera sucha, naczynkowa), ale jest też lekka (cera mieszana i tłusta):

 

Hydrolat z czarnej porzeczki/cytrynowy, potrójny żel hialuronowy, kompleks na naczynka, witamina C, kwas ferulowy, witamina E, glikol roślinny eko

 

Kwas askorbinowy (Ascorbic Acid)  działa silnie antyoksydacyjnie, rozjaśniająco na przebarwienia, wzmacniająco na naczynka oraz ogólnie przeciwzapalnie i wzmacniająco na skórę. Jest najskuteczniejszą formą witaminy C, działa szybko i skutecznie, ale jest wrażliwa na czynniki środowiskowe i przez to mało stabilna. Wymaga niskiego pH, przez co, jak wspomniałam, może podrażniać. Hydrolat z czarnej porzeczki oraz cytrynowy (Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Water) wykazują podobne właściwości.

Kompleks na naczynka (Water; Glycerin; Ruscus Aculeatus (Butcher’s Broom) Root Extract; Citrus Medica Limonum (Lemon) Peel Extract; Solidago Virgaurea (Goldenrod) Extract, Phenoxyethanol (0.6%), Dehydroacetic Acid (0.06%), Benzoic Acid (0.09%)) składa się z nawilżającej gliceryny oraz ekstraktów z nawłoci pospolitej (Solidago Virgaurea), ruszczyka kolczystego (Ruscus Aculeatus) i skórki cytryny (Citrus Medica Limonum). Razem uszczelniają naczynia krwionośne, poprawiają ich wytrzymałość i elastyczność, działają przeciwobrzękowo i przeciwzapalnie. Z założenia wersja oryginalna flavo+C15EF powinna sprawdzać się na cerze naczyniowej, która często jest bardzo wrażliwa, u mnie jednak było to problematyczne.

Witamina E (Tocopherol, Helianthus Annuus Seed Oil) tutaj rozpuszczona w oleju słonecznikowym, działa antyoksydacyjnie, regenerująco i przeciwzapalnie. Kwas ferulowy (Ferulic Acid, baza: Ethoxydiglycol – rozpuszczalnik, Glycerin – humektant, PEG-40 Hydrogenated Castor Oil – olej rycynowy, Oryza Sativa Bran Oil – olej ryżowy) zwalcza wolne rodniki, chroni przed promieniami słonecznymi oraz zwiększa stabilność witaminy C i E. Rozpuszczony w wymienionej bazie dodatkowo działa nawilżająco i jest stabilny bez dodatku normalnie potrzebnego alkoholu.

Potrójny żel hialuronowy (Sodium Hyaluronate; Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Phenoxyethanol (0.7%), Ethylhexylglycerin (0.05%)) jest w stężeniu 1,5% i łaczy kwasy wielkocząsteczkowy, małocząsteczkowy i ultramałocząsteczkowy. Te mogą działać na różnych poziomach naskórka i skóry, gdzie wiążą wodę. Glikol roślinny (1,3-propanediol) natomiast, oprócz nawilżania, zapewnia lepsze wchłanianie pozostałych substancji i delikatnie konserwuje formułę. Głównymi konserwantami poszczególnych składników są Phenoxyethanol i wspierający go Ethylexylglycerin. Phenoxyethanol to konserwant nieco dyskusyjny, bo chociaż jest dopuszczony do użytku w kosmetykach naturalnych, w niektórych badaniach wskazuje się na jego szkodliwe działanie na układ nerwowy. Nie powinien być stosowany u kobiet w ciąży i dzieci.

Oprócz nieco problematycznego konserwantu serum  flavo+C15EF z Biochemii urody może poszczycić się prostym, ale bardzo ukierunkowanym na konkretne działanie składem, który powinien się sprawdzić u większości. To, że ja nie byłam zbyt zadowolona wynikało w głównej mierze z dodatkowych czynników, ale u kogoś innego ma ono sporą szansę dobrze się sprawdzić.

Co sądzicie o tym serum? Używałyście go już albo planujecie?

 

 

 

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

2 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
Zdrowonaturalnie
6 lat temu

Nie słyszałam o takim serum, a z opisu wynika jakby był dla mnie stworzony 🙂