Krem, serum pod oczy, a teraz płatki? Czy to jest komuś potrzebne? Niezbędne na pewno nie, ale może uprzyjemnić pielęgnację 🙂 Ja już dawno miałam ochotę sięgnąć po tego typu produkt i w końcu to zrobiłam!
Florence by Mills jest dość nową marką kosmetyczną sygnowaną przez Millie Bobby Brown znaną szczególnie z roli Jedenastki w serialu Stranger things. Wizerunek marki jest totalnie w mojej kolorystyce, to pastelowe fiolety, a do tego trochę uroczych akcentów mających na pewno przyciągnąć nastolatki. Jednak nie tylko nastolatki, bo i mnie wpadła ona w oko, szczególnie właśnie produkty do pielęgnacji tej okolicy – zarówno krem, jak i omawiane dzisiaj płatki.
Płatkom Swimming Under The Eyes Gel Pads nie można odmówić uroku! 30 par znajduje się w sporym słoiczku zapakowanym w równie fioletowy kartonik opatrzony słodką anegdotą nt. wielorybów. Dlaczego akurat wielorybów? A no bo właśnie w tym kształcie są płatki! Zresztą zobaczcie same – czy to nie genialny pomysł?!
Oczywiście sam kształt to dla mnie jeszcze trochę za mało, ale zainteresował mnie także skład, szczególnie kilka substancji zawartych w produkcie. Znajdziemy tu mnóstwo substancji nawilżających, uelastyczniający skórę i poprawiający jej ukrwienie ekstrakt z igieł sosny, wygładzająco-nawilżający ekstrakt z kokosa, a także substancję pochodząca z lukrecji, która działa kojąco, przeciwzapalnie, redukująco na obrzęki, wzmacniająco na naczynka, a nawet rozjaśniająco – wszystko co najlepsze, dla okolicy oka.
Fajnie też, że już jako 3 składnik mamy niacynamid, czyli witaminę B3 wzmacniającą naskórek, pobudzającą syntezę ceramidów odpowiadających za jego spójność, regulującą rozkład barwnika w skórze oraz pomagającą zatrzymywać w niej nawilżenie. Zdecydowanie jest to jeden z moich ulubionych składników 🙂
Aqua (woda), Glycerin (substancja nawilżająca), Niacinamide (witamina B3), Carrageenan (zagęstnik), Butylene Glycol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Sodium Hyaluronate (substancja nawilżająca), Arginine (substancja nawilżająca), Dextrin (substancja konsystencjotwórcza, nawilżająca), Allantoin (substancja nawilżająca, łagodząca), Cocos Nucifera (Coconut) Fruit Extract (ekstrakt z kokosa), Dipotassium Glycyrrhizate (substancja łagodząca, przeciwzapalna), Sucrose (substancja nawilżająca), Pinus Sylvestris Leaf Extract (ekstrakt z igieł sosny), Ceratonia Siliqua (Carob) Gum (zagęstnik, substancja nawilżająca), Propanediol (substancja nawilżająca), Cyclodextrin (stabilizator formuły, zapachu), Cyamopsis Tetragonoloba (Guar) Gum (zagęstnik), Ricinus Communis (Castor) Seed Oil (olej rycynowy), Hydroxyacetophenone (antyoksydant, wspiera działanie konserwantów), Pentylene Glycol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Polyglyceryl-10 Laurate (emulgator), Hexylene Glycol (substancja nawilżająca), Calcium Chloride (zagęstnik), Cellulose Gum (zagęstnik), 1,2-Hexanediol (substancja nawilżająca), Polymethylsilsesquioxane (substancja przeciwzbrylająca, regulująca lepkość), Silica (substancja konsystencjotwórcza), Polyglyceryl-10 Oleate (emulgator), Ethylhexylglycerin (konserwant), Chlorphenesin (konserwant), Disodium EDTA (substancja wyłapująca metale ciężkie), Synthetic Fluorphlogopite (substancja konsystencjotwórcza, odbijająca światło), CI 77491 (Iron Oxides), CI 77891 (Titanium Dioxide), CI 77007 (Ultramarines) (barwniki)
składniki podkreślone – ogólnie nieakceptowane w kosmetykach naturalnych
Jak to się wszystko przekłada na praktykę? Moje pierwsze wrażenia były dość mieszane. Płatki znajdują się w odkręcanym słoiczku, dodatkowo zabezpieczonym zawleczką chroniąca przed wysychaniem. Plus i za to, i za szpatułkę, która pozwala je łatwiej wydobyć, nie musimy więc grzebać w środku paluchami.
Kiedy wyjęłam pierwszego wielorybka, wydawał mi się dość skąpo nasączony płynem. Na początek nałożyłam go zgodnie z zaleceniami producenta na 10 minut. Aplikacja okazała się bardzo prosta, bo materiał dobrze trzyma się na skórze, ale potrzebowałam kilku podejść, by nałożyć go odpowiednio na obszar kurzych łapek, ale nie za blisko oka. Przyznam, że po tym dziesięciu minutach poczułam zawód. Spojrzałam w lustro i pomyślałam, że chyba nic się nie zmieniło.
Co jasne nie skończyło się na tej jednej próbie. Jedno użycie na każdy produkt to zdecydowanie za mało, by go jakkolwiek podsumować. Skóra może mieć różne potrzeby zależnie od dnia, zachowywać się inaczej ze względu np. na pogodę, natomiast wiele produktów potrzebuje kilku tygodni, by pokazać prawdziwy potencjał. W przypadku maseczek i peelingów oczekuję jednak szybkich rezultatów – to po to je stosuję, by widzieć wkrótce efekt.
Przy kolejnych aplikacjach postanowiłam już zrobić trochę po swojemu. Płatki aplikowałam chwilę po umyciu skóry i zostawiałam na dłużej, bo na około 30 minut, albo nawet więcej, póki czułam, że materiał jest jeszcze wilgotny. Do tej pory zużyłam 6 par Swimming Under The Eyes Gel Pads i 5 na 6 prób okazało się jednak pozytywnych 🙂
Po samym ich zdjęciu widać było natychmiastowe rozjaśnienie tej okolicy i rozprasowanie zmarszczek (!), które utrzymywało się przez kilka kolejnych godzin. O zdanie zapytałam nawet męża, żeby sprawdzić, czy nie jestem stronnicza, ale sam też przyznał, że widać sporą różnicę. Do tego zużyłam kropki z oka wielorybka, nakładając je na małe, czerwone plamki stanów zapalnych, by je nieco złagodzić. Nic się nie marnuje 🙂
Choć płatki stosowałam niepełny miesiąc, to sądzę, że to już wystarczający czas, by mieć na ich temat opinię. To produkt, który ma działać natychmiast, dawać efekt tuż po aplikacji. Ja przedłużyłam sobie zalecany czas, ale dzięki temu uzyskałam lepsze efekty, jak dla mnie zadowalające.
Jednocześnie nie uważam, że takie płatki to must have pielęgnacji okolicy pod oczami. Wystarczy krem dobrany do potrzeb, ale jeśli ktoś ma taką fantazję, że chce urozmaicenia, to czemu nie? To fajny dodatek bankietowy, np. tu przed wyjściem po nieprzespanej nocy, bo skóra tej okolicy wygląda wtedy świetnie! Na co dzień to dla mnie trochę rozrzutność, która generuje sporo śmieci i kosztów (ok. 160zł za 30 par). Płatki sprawdzą się również jako prezent dla nastolatki wchodzącej w świat kosmetyków – łączy bowiem urzekająca formę z łagodnym, ale widocznym efektem.
Znacie już produkty Florence by Mills? Wpis powstał we współpracy z perfumerią Douglas, gdzie są one dostępne.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Podoba mi się taki efekt! Mam już niewielkie zmarszczki, słynne kurze łapki i przydałyby się takie śliczne wielorybki, które je rozprostują choć na kilka godzin! No i niacynamid uwielbiam w kosmetykach 🙂
To na kilka godzin jak najbardziej dają radę 🙂
Urocze te płatki! Chętnie bym je poznała, bo markę widziałam, ale nie próbowałam jeszcze nic z jej oferty.
To fajny dodatek do pielegnacji 🙂