Dopiero od niedawna śledzę bloga Kasi Tusk, a na samą książkę natknęłam się na Instagramie. Zależy mi, by moje zdjęcia były coraz lepsze, mam świadomość swoich braków, więc zdecydowałam się na zakup.
Przed zamówieniem książki jedynie przeczytałam kilka krótkich, pozytywnych komentarzy na jej temat pod w większości świetnymi zdjęciami na tej platformie. Dłuższych recenzji jakoś nie szukałam, co może było błędem. Osobiście mam mieszane uczucia co do tego dzieła blogerki.
Po pierwsze, książka jest wydana raczej przeciętnie. W miękkiej okładce mamy 190 stron na zwykłym, kredowym papierze. Strony w większości wyglądają estetycznie, jednak wśród wielu zdjęć, bo oczywiście tych musi być dużo, by zilustrować konkretne myśli, zdarzają się też nieprzemyślane. Tutaj dziwny cień w rogu czy kawałek materiału, tam przepalona biel. Nie ma tego wiele, ale oczekiwałam samych najlepszych ujęć.
Takich rzeczywiście mamy także sporo, często niebanalnych i nieoczywistych, często wydawałoby się prostych, ale przykuwających wzrok. Własnie to ujmuje mnie w blogu Kasi najbardziej. Piękne, estetyczne zdjęcia, które wyglądają na pstryknięte od niechcenia, a dające świetny efekt.
Książka dzieli się na siedem rozdziałów, podejmujących różne aspekty fotografii:
- W twoim domu też można zrobić ładne zdjęcia, ale…
- Jak wyglądać dobrze na zdjęciach
- Jak robić piękne zdjęcia na wakacjach
- Jak robić piękne zdjęcia telefonem
- Fotografia kulinarna
- Te najważniejsze i najcenniejsze – zdjęcia bliskich
- Ocalić od zapomnienia
Idąc po kolei przez rozdziały, znajdujemy garść drobnych wskazówek, które mogą pomóc ulepszyć nasze fotografie. Zależy czego szukamy, ale będziemy narażeni na zawód, jeśli oczekujemy np. podpowiedzi co do ustawień aparatu w jakichś konkretnych sytuacjach. Autorka zwraca uwagę na tak podstawowe kwestie, jak istotność światła, utrzymanie porządku, czy dobre tło.
Nie każdy jednak będzie w stanie np. wymienić parapety na takie, które lepiej wyjdą na zdjęciach. W tej części zdecydowanie spodziewałam się więcej. Mam świadomość, że nikt nie zdradzi mi magicznego sposobu, w jaki moje zdjęcia z dnia na dzień nagle staną się znacznie lepsze, ale liczyłam na kilka tricków.
Te ciekawsze wskazówki mamy nieco dalej – jak ustawić się do zdjęcia, jakich ubrań unikać, jaki makijaż wybrać. Czasami stajemy przed aparatem, a nie za nim, więc taka wiedza z pewnością w pewnym momencie wyjdzie nam na korzyść. Przyda się czy to na rodzinnych okazjach, czy na wakacyjnym wyjeździe, kiedy akurat robi się sporo zdjęć.
Bardzo ciekawił mnie rozdział o robieniu zdjęć telefonem. Telefon mamy pod ręką przez większość dnia, a nawet jeśli posiadamy lustrzankę, nie zawsze jest opcja zabrania jej ze sobą. Dzisiejsze telefony umożliwiają zrobienie naprawdę dobrych zdjęć, chociaż przyda się trochę praktyki i jak zawsze wprawnego oka, i umiejętności kompozycyjnych. Kasia zdradza, jakie są jej ulubione aplikacje do obróbki zdjęć oraz których filtrów najchętniej używa. Przypomnienie o przecieraniu obiektywu mogłoby się natomiast wydawać banałem, ale jest to coś, o czym się łatwo zapomina.
Każdy rodzaj fotografii rządzi się swoimi prawami, a więc inaczej robi się zdjęcia ludzi, niż potraw lub przedmiotów. Do każdej trzeba się jednak odpowiednio przygotować i w miarę nabywania doświadczenia łatwiej jest zrozumieć jej tajniki. Na koniec dostajemy jeszcze kilka uwag na temat przechowywania, wywoływania zdjęć i tworzenia z nich domowej galerii.
Mam bardzo mieszane uczucia co do tej książki, bo wiązałam z nią duże nadzieje. Jest w niej dużo zdjęć, ale teksty często są bardzo krótkie, bywają dosłownie po 2-3 zdania na stronę. Całość czyta się jednak lekko i szybko – to przyjemna lektura. Znajdziemy w niej kilka ciekawych uwag – tu szczególnie o byciu fotografowanym – ale niestety czegoś mi w niej zabrakło. Mam nadzieję, że wyniosłam z niej coś, co przejawi się w poprawie jakości moich zdjęć, jednak w tym momencie nie jestem w stanie wskazać, co konkretnie miałoby to być.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Mam tę książkę w domu, ale traktuję ją raczej jako inspirację niż podręcznik fotografii. Znalazłam tam kilka ciekawych ujęć i wskazówek, choć sama książka nie powala 🙂
Dużo bardziej polecam pierwszą książkę Kasi. Recenzja się właśnie pisze 🙂