“Skóra. Fascynująca historia” Yael Adler. Czy fascynuje?

Skóra. Fascynująca historia Yael Adler

 

Stanowi obiekt pożądania, fizyczną granicę nas samych, fascynujące naczynie, w którym zamknięte jest nasze życie.

 

Mowa oczywiście o skórze, której Adler poświęca swoją książkę. Yael Adler, jako dermatolog, doskonale zna temat, o którym pisze. W czternastu rozdziałach przechodzi przez wszystkie kwestie ze skórą powiązane, zatrzymując się także na chwilę przy temacie diety, który jest jej drugą specjalizacją.

Lubiłam uczyć się biologii, ale po latach cała wiedza wyparowała mi z głowy. Parę tygodni temu zaopatrzyłam się więc w kilka poradników m.in. na temat diety, skóry i pielęgnacji. Za “Fascynującą historię” zabrałam się na początek. Książkę czytałam długo, ale ze sporą przyjemnością. Adler bardzo plastycznie opisuje wszystkie procesy zachodzące w skórze, używa prostych porównań, dzięki którym łatwo jest zrozumieć nawet i trudniejsze zagadnienia. Dodatkowym akcentem umilającym lekturę jest pewna doza humoru, zawartego zarówno w samym tekście, jak i w rysunkach ilustrujących problemy.

Przykłady ilustracji

Książka jest porządnie wydana, na gładkim papierze, napisana czcionką, która nie męczy oczu oraz zabawnie zilustrowana. Z chęcią sięgnę się po nią kolejny raz, szczególnie, że wiedzy do przyswojenia jest naprawdę dużo. Z każdym rozdziałem odkrywamy coś nowego:

Część pierwsza skupia się na budowie skóry. Autorka opisuje wszystkie jej warstwy, zachodzące w nich procesy oraz możliwe problemy. Przechodzimy więc m.in. przez kwestie łuszczenia się skóry, blizn, rozstępów, termoregulacji czy cellulitu. Wszystko to opisane jest obrazowym i prostym językiem, tak by móc łatwo przyswoić tę wiedzę.

W części drugiej poznajemy zachowania skóry wraz z upływem lat, od niemowlęcia do staruszka. W dalszej kolejności Adler opisuje sposoby, w jakie na skórę oddziałuje słońce, zabiegi higieniczne oraz pielęgnacyjne. Tutaj podkreśla rolę witaminy D w organizmie oraz zachęca do suplementacji przy jej niedoborach, zarazem kładąc duży nacisk na ochronę przeciwsłoneczną. Nieco skrótowo przedstawia rodzaje filtrów, ale przypomina za to o antyoksydantach w żywności.

W kwestii pielęgnacji  Yael Adler jest minimalistką. Poświęcony jej rozdział zatytułowała “Zabiegi higieniczne albo częste mycie skraca życie”. Ten tytuł doskonale podsumowuje jej podejście. Uważa, że używamy zbyt wielu kosmetyków, przesadzając z myciem, odtłuszczaniem, złuszczaniem. Wylegiwanie się w wannie lepiej zastąpić szybkim prysznicem, a kosmetyki do mycia wodą i szorstkim ręcznikiem. Rozumiem ideę, ale podkładu czy grubej warstwy filtra w ten sposób nie usuniemy. Osobiście wolę nie zostawiać tego wszystkiego na twarzy. Jak pisze autorka:

 

To, co wyprawiamy ze skórą każdego dnia – a może nawet wiele razy dziennie – zdecydowanie odbiega od tego, co wymyśliła matka natura. Gdy setki tysięcy lat temu nasi przodkowie żyli w lasach, polując na zwierzynę i zbierając korzonki, nie mieli mydeł ani kremów pod oczy.

 

Tak było, ale nie mieli też zanieczyszczonego środowiska oraz całej gamy kosmetyków do makijażu, których sama woda nie zmyje.

Pod koniec drugiej części Adler rozprawia się z botoksem oraz tatuażami. Nie podoba mi się pomysł wstrzykiwania sobie jadu kiełbasianego, ale ma on dużo więcej zastosowań niż tylko sama redukcja zmarszczek. O ile kwestia botoksu nie jest dla mnie specjalnie pociągająca, to fragment o tatuażach zdecydowanie wzbudził moje zainteresowanie. Czy ktoś z nas, decydując się na tatuaż, myślał o pochodzeniu i wpływie pigmentu na swój organizm? Nie sądzę. Ja myślałam tylko o tym, jak będzie wyglądał zagojony wzór.

W trzeciej części mamy trochę tematów tabu. O seksie, strefach erogennych, a tym bardziej o chorobach wenerycznych nie mówi się poważnie na co dzień. Tym bardziej warto zapoznać się z tą częścią i wynieść coś dla swojego zdrowia oraz przyjemności.

Kontynuując temat przyjemności, część czwarta przedstawia podstawy diety oraz jej oddziaływanie na skórę i cały organizm. Lubię jeść, a najchętniej jem smacznie i zdrowo. Dzięki odpowiednio dobieranym składnikom naszych posiłków, witaminom, minerałom, antyoksydantom, spowolnimy starzenie, zachowamy dobrą formę oraz ustrzeżemy się przed wieloma chorobami, także skórnymi. Urozmaicona dieta to sama przyjemność!

W piątej, ostatniej części, autorka pokrótce opisuje jak nasze emocje odbijają się na skórze. Na koniec dostajemy także mały spis domowych leków dla skóry, w którym znajdziemy zastosowania np. dla herbaty czy miodu.

Książka zawiera mnóstwo takich humorystycznych akcentów

Jedynym minusem książki jest dość mała ilość praktycznych porad typowo pielęgnacyjnych. Poznajemy opisy różnych schorzeń skórnych, ale brakuje mi schematów działań, które można by w takich przypadkach podjąć. Wystarczyłoby po kilka wskazówek w każdym przypadku.

Mimo to polecam przeczytanie książki “Skóra. Fascynująca historia.” Sporo się z niej dowiedziałam i sądzę, że Ty także docenisz zawartą w niej wiedzę. Ja na pewno wrócę do niej i drugi, i trzeci raz.

Na koniec jeszcze kilka ciekawostek:

  • proces powstawania i złuszczania komórek naskórka trwa 28 dni, a każdej minuty tracimy około 40 000 łusek tej warstwy
  • owłosiona skóra “słyszy” – wg. badań dźwięk może nie dotrzeć do ucha, a mimo wszystko da się go rozpoznać
  • najlepszym celem dla komara byłaby spocona kobieta w ciąży o grupie krwi O

…. więcej dowiesz się z książki. Zachęcam do przeczytania!

 

 

 

 

 

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

1 Komentarz
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments
trackback
2 lat temu

[…] Recenzja u Anne Marie – TUTAJ. […]