Dopiero od niedawna bardziej dbam o włosy – olejuję, hennuję, używam wcierek. W dalszym ciągu nie jest to obszar, na który jestem w stanie wydać jakieś większe kwoty, bo nie czuję specjalnego przełożenia na lepsze efekty. Poniżej opisywane kosmetyki wpisują się w moje budżetowe założenia, a jednocześnie mają przyjemne składy i dostępność.
Więc jak do niedawna wyglądała moja włosowa pielęgnacja? Pielęgnacja to w moim przypadku słowo nieco na wyrost. Opierała się ona jedynie o umycie włosów szamponem i nałożenie jakiejś odżywki na około 3 minuty. Prawdopodobnie taki model obrała większość Polek. Jednak już przy tak ograniczonym arsenale kosmetycznym możemy zrobić coś dobrego dla swoich włosów – umyć delikatnie skórę głowy, a następnie odżywić włos na długości, nawet w ciągu zaledwie paru chwil. Lepsze to niż nic.
Oczywiście składy będą tu w dużym stopniu istotne, ponieważ źle dobrane, oparte na silnych lub drażniących substancjach mogą przysporzyć sporo kłopotów. Cena w dzisiejszych czasach nie jest już wyznacznikiem. Wystarczą naprawdę niewielkie pieniądze, by kupić porządny kosmetyk, często nawet stacjonarnie w pobliskiej drogerii. Maska z Alterry jest tego świetnym przykładem.
SPIS TREŚCI
Alterra, Maska nawilżająca do włosów suchych i zniszczonych Granat i Aloes
Alterra jest niemiecką marką dostępną jedynie w drogeriach Rossmann. Oferuje sporą liczbę i przekrój produktów w niskich cenach: pasty do zębów, żele pod prysznic, peelingi czy balsamy. Maskę kupimy za 10 złotych przy pojemności 150ml, co jest przystępną ceną (Rossmann), szczególnie biorąc pod uwagę jej wydajność. Samo opakowanie jest dość standardową tubą, która stoi na zakrętce.
Jest z nim niestety mały problem w postaci nabierania wody. Zdarzało mi się zostawiać maskę na wannie i jeśli w opakowanie trafiał strumień wody, to ta przez szczeliny pomiędzy tubą a zakrętką dostawała się do zakrętki i zostawała na dnie. Kilka razy przy otwarciu się nią oblałam. Przy powtarzającej się sytuacji istnieje obawa o trwałość maski, bo dostawanie się wody przyspiesza rozwój bakterii. Jedynym konserwantem kosmetyku jest alkohol znajdujący się na drugim miejscu w składzie. W zwykłych warunkach powinien wystarczać, ale w sytuacjach podobnych do opisywanej lepiej uważać i sprawdzać za każdym razem zapach i wygląd maski przed użyciem.
Alkohol może tu być problematycznym składnikiem dla niektórych włosów. Przy częstym stosowaniu ma tendencję do przesuszania zarówno skóry jak i włosów, chociaż nie jest to regułą. W obecności emolientów jego działanie jest nieco złagodzone. Emolienty (zaznaczone na zielono) to substancje natłuszczające, które tworzą ochronną warstwę zabezpieczająca przed środowiskiem zewnętrznym czy puszeniem. Wygładzają i zmiękczają włosy. W masce jest ich kilka: alkohol tłuszczowy, o których pisałam we wpisie nt. alkoholu w kosmetykach – Cetearyl Alcohol, masło shea (właściwości shea) oraz oleje sojowy, słonecznikowy, rycynowy, z granatu i krokosza.
Dobrym uzupełnieniem emolientów są humektanty (na niebiesko) odpowiadające za wiązanie wody i pomagające utrzymać wilgoć we włosach. Dzięki nim te są mniej łamliwe. W roli nawilżaczy wystepują gliceryna, pantenol, jego pochodna, sok z aloesu i mleczan sodu. Maska jest więc mieszanką emolientowo-humektantową, gdzie składniki dobrze się uzupełniają, by pielęgnować włosy.
Aqua, Cetearyl Alcohol (emolient), Alcohol* (konserwant), Glycine Soja Oil* (olej sojowy), Stearamidopropyl Dimethylamine (emulgator ułatwiający łączenie substancji wodnych z tłuszczowymi), Glycerin (gliceryna), Sodium Lactate (mleczan sodu, humektant), Carthamus Tinctorius Seed Oil (olej z krokosza barwierskiego), Ricinus Communis Seed Oil (olej rycynowy), Parfum** (substancja zapachowa), Punica Granatum Seed Oil (olej z pestek granatu), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Punica Granatum Fruit Extract* (ekstrakt z granatu), Aloe Barbadensis Leaf Juice* (sok z liści aloesu), Acacia Farnesiana Flower Extract* (ekstrakt z akacji), Panthenol, Panthenyl Ethyl Ether (ester pantenolu), Lauroyl Sarcosine (delikatna substancja myjąca), Hydroxyethylcellulose (zagęstnik), Tocopherol (witamina E), Helianthus Annus Seed Oil (olej słonecznikowy), Linalool**, Limonene**, Geraniol**, Citral**, Citronellol** (substancje zapachowe)
Maska jest gęstym, białym kremem, którego nie trzeba naprawdę dużo dla pokrycia włosów. Roztarta w dłoniach łatwo się rozprowadza i przy tym delikatnie pachnie. Ja zostawiam ją na świeżo umytych włosach na jakieś pięć minut, po czym obficie spłukuję najpierw ciepłą, a potem letnia/chłodną wodą.
Jeśli chodzi o efekty stosowania, na początku nie polubiłam się z tą maską i odstawiłam ją na półkę na jakiś czas. Miałam wrażenie, że zupełnie nic nie robi z włosami. Mam sporo krótkich, rosnących włosków, które często po prostu latają sobie wokoło głowy i liczyłam na unormowanie sytuacji. Maska nie zdawała jednak egzaminu. Po jakimś czasie postanowiłam zacząć jej używać do emulgowania oleju po rozpoczętym regularnym olejowaniu włosów.
Powoli także wznowiłam nakładanie jej na całą długość po myciu i okazało się, że włosy wzmocnione olejami lepiej reagują na takie odżywianie. Zasługi upatruję tu głównie w olejowaniu prawie przed każdym myciem, bo bez niego maska sobie była i jedynie ułatwiała rozplątanie włosów po umyciu. Po zmianie kondycji włosów maska zaczęła sobie nie nich lepiej radzić – te stały nieco bardziej wygładzone i mniej spuszone.
Maska nawilżająca od Alterry mimo wszystko jest godna uwagi. Jej przyjemny skład, cena i dostępność to spore zalety, a efekty trzeba już sprawdzić na własnych włosach, bo jednak każde są nieco inne i nawet w perspektywie czasu ich potrzeby mogą się zmieniać. Nie wiem, czy sięgnęłabym po nią ponownie, ale w Rossmannie stanowi ona jedną z najlepszych możliwych opcji jeśli chodzi i o skład, i o cenę.
Planeta Organica, szampon do włosów przetłuszczających się z olejem makadamia
Drugi produkt jest wytworem rosyjskiej marki Planeta Organica. Wybrałam go jako szampon średniej mocy do stosowania mniej więcej raz w tygodniu, jako odskocznia od szamponu z bardzo delikatnymi substancjami myjącymi. Kosmetyki rosyjskie mają tę sporą zaletę, że są tanie, a często także składowo bez zarzutu. Testuję ich naprawdę wiele, co chwilę dodając kolejne do swojej listy. Ten szampon to kolejny już produkt Planeta organica, którego używałam. Innym ciekawym był żel chłodzący pod oczy, o którym przeczytacie w tym wpisie.
Szampon znajduje się w plastikowej butelce na klik, w kształcie długiego prostokąta rzadko spotykanego wśród opakowań kosmetycznych. Za pojemność 250ml płacimy kilkanaście złotych – przy stosowaniu raz w tygodniu przez dwie osoby wystarczyła na kilka miesięcy, co jest świetnym wynikiem. Szampon jest dość gęsty i mlecznobeżowy. Pachnie mieszanką słodyczy z odrobiną kwasku i przebija się tam gdzieś orzechowa nuta, która musi pochodzić od znajdującego się na drugim miejscu w składzie oleju makadamia (10% składu).
Ten wykazuje mocno antyoksydacyjne i regenerujące działanie, a w formule wraz z dwoma delikatniejszymi detergentami (Coco-Glucoside, Cocamidopropyl Betaine) i gliceryną łagodzi działanie głównej, jednak dość silnej substancji myjącej, czyli SCS (Sodium Сосо-Sulfate). Najciekawszymi składnikami są tu olejek eteryczny z drzewa sandałowego, ekstrakt z kory dębu i hydrolat z jałowca, które uzupełniają się w działaniu przeciwzapalnym, antyspetycznym i tonizującym skórę głowy. Jałowiec powinien też regulować wydzielanie sebum, a zatem ograniczać przetłuszczanie.
Aqua, Organic Macadamia Ternifolia Seed Oil (olej z orzechów makadamia), Sodium Сосо-Sulfate (dość silny detergent), Glycerin (substancja nawilżająca), Coco-Glucoside (łagodny detergent), Cocamidopropyl Betaine (dość łagodny detergent, może drażnić wrażliwą skórę), Quercus Robur Bark Extract (ekstrakt z kory dębu), Juniperus Communis Fruit Water (hydrolat z jałowca), Santalum Album Oil (olejek eteryczny z drzewa sandałowego), Cetearyl Alcohol (natłuszczający emolient) , Xanthan Gum (zagęstnik), Guar Hydroxypropyltrimonium Chloride (substancja antystatyczna i konsystencjotwórcza), Potassium Hydroxide (regulator pH), Dehydroacetic Acid (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Sodium Chloride (zagęstnik), Parfum (substancja zapachowa)
Czy tak rzeczywiście jest? Powiedziałabym, że o ile szampon porządnie, ale bez podrażnień oczyszcza skórę głowy i włosy, to niestety nie przedłuża ich świeżości. Właściwości ograniczające przetłuszczanie są po prostu przeciętne, bo ja nie zauważyłam u siebie jakiejkolwiek różnicy w porównaniu do innych używanych przeze mnie szamponów – czy to przeznaczonych specjalnie do włosów przetłuszczających się, czy mających wykazywać jakiekolwiek inne właściwości.
Z drugiej strony szampon makadamia nie zawiódł pokładanych w nim nadziei, bo bo liczyłam na skuteczne oczyszczenia i to dostałam. Niestety nie znalazłam jeszcze szamponu, który jakoś spektakularnie radziłby sobie z moim problemem i moje oczekiwania co do konkretnych produktów nie są nadto wygórowane. Nadal szukam skuteczności, ale sam szampon najwidoczniej nie jest w stanie sobie poradzić, więc dokładam inne produkty, np. wcierki, i pomiędzy nie wszystkie rozkładam swoje wymagania.
Tak jak każda cera, włosy również mają różne potrzeby. Z jednej strony wspomniane produkty się u mnie sprawdziły, z drugiej natomiast ich działanie pozostawia trochę do życzenia. Nie znalazłam jeszcze żadnego ideału włosowego, więc ciągle testuję. O ile wydaje mi się, że obecnie używana odżywka jest bliska spełnienia wszystkich oczekiwań, to odkrycie szamponu, który nie tylko oczyści skórę głowy, ale także pomoże ograniczyć jej przetłuszczanie, graniczy chyba z cudem. Jeśli ktoś taki zna, to chętnie przyjmę polecenia 🙂
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Bardzo lubię kosmetyki na bazie naturalnych składników
Głównie takie znajdziesz na blogu 😉