Nie jestem minimalistką, nie ukrywajmy ;p W pielęgnacji twarzy mam sporo produktów, więc sama bym się sobie dziwiła, gdybym pod oczy używała tylko jednego. Zawsze lubię mieć 2: coś lżejszego na rano, chętnie z chłodzącą kulką i bardziej odżywczego na noc. Oto mój kolejny tego typu zestaw 🙂
SPIS TREŚCI
BasicLab, serum peptydowe pod oczy
Jako produkt na dzień wybrałam lekkie serum od BasicLab. Jego termin ważności po otwarciu wynosił zaledwie 3 miesiące, ale wydawało mi się, że uda mi się je zużyć w tym czasie, stosując je raz dziennie. Oczywiście nie miałam racji i po 2 miesiącach okazało się, że jestem dopiero w połowie, zatem musiałam zwiększyć częstotliwość. Teraz już wiem, że niestety jednak trzeba bardziej spieszyć się z użyciem.
15ml produktu zostało zamknięte w eleganckiej buteleczce z pipetą. Na okolice oczu to mimo wszystko sporo na tak krótki czas. Serum jest lekkie, wodniste, jak niskoprocentowy kwas hialuronowy. Z tego względu bardzo łatwo aplikuje się w okolicach oka oraz szybko wchłania.
Swoją formułę zawdzięcza bogactwu substancji nawilżających, jak gliceryna, hialuron, pantenol oraz glikole. Wzbogacono je również pobudzającą mikrokrążenie kofeiną, poprawiającym funkcje ochronne skóry oraz jej koloryt niacynamidem i peptydem pod nazwą Argireline (Acetyl Hexapeptide-8), który redukuje kurczliwość mięśni odpowiedzialnych za powstawanie zmarszczek mimicznych w okolicy oczu, pobudza produkcję kolagenu, a także poprawia poziom nawilżenia owej okolicy.
Aqua (woda), Glycerin (substancja nawilżająca), Pentylene Glycol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Acetyl Hexapeptide-8 (peptyd biomimetyczny), Sodium Hyaluronate (substancja nawilżająca), Caffeine (kofeina), Niacinamide (wit. B3), Panthenol (substancja nawilżająca, łagodząca), Hydroxyacetophenone (antyoksydant o dodatkowym działaniu konserwującym), Caprylyl Glycol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Citric Acid (regulator pH), Xanthan Gum (zagęstnik)
Serum stosowałam przez większość czasu w swojej pielęgnacji porannej, pod krem z filtrem, a potem także wieczorem pod krem pod oczy. Moim zdaniem koniecznie należy nałożyć na nie coś cięższego, gdyż nie mamy w składzie żadnej substancji okluzyjnej, która zapobiegałaby odparowaniu wody z naskórka. Nie musi to być nić ultra ciężkiego, wystarczy zwykły krem. Kolejny istotny element aplikacji to NIEnakładanie go na górną powiekę w przypadku problemu z opadającymi powiekami, gdyż ten może się tylko pogłębić przez rozluźnienie mięśni w tym obszarze.
Jeśli chodzi już o same efekty, to nie mogę się wypowiedzieć w kwestii cieni. Odkąd pracuję z domu i lepiej się wysypiam, to moje oczy wyglądają dużo lepiej 🙂 To co zauważyłam, to lepsze nawilżenie oraz delikatne wygładzenie moich zmarszczek mimicznych. Niestety już od jakiegoś czasu bardziej je zauważam, więc także staram się jakoś na nie działać. Nie jest to efekt spektakularny i podkreślałabym tu raczej rolę nawilżającą serum.
Zastanawiam się, czy jeszcze do produktu wracać, by dalej poobserwować działanie na te drobne linie – PAO zostało zwiększone do 6 miesięcy, więc na spokojnie mogłabym je zużyć tym razem 🙂
Biolaven, krem pod oczy
Do pary z serum miałam nowy krem Biolaven. Sam w sobie jest już w przyjemnej cenie poniżej 30, natomiast ja kupiłam go jeszcze bardziej okazyjnie – z gazetą za jakieś 12-15zł, jeśli dobrze pamiętam. To była świetna okazja, szczególnie z tak ładnym składem 🙂
A co w tym składzie jest? Z założenia to krem silnie nawilżający i skład jak najbardziej stoi za tymi słowami, znajdziemy tu bowiem mnóstwo nawilżaczy – glicerynę i mocznik działające głębiej w naskórku, propanediol ponadto ułatwiający wnikanie innych składników, ksylitol, mleczan sodu, sodium PCA, betainę oraz całą gamę nawilżających aminokwasów.
Producent podkreśla zawartość owego kompleksu aminokwasów i po składzie udało mi się znaleźć, że może to być PRODEW® 600 (Betaine (and) Sodium PCA (and) Sodium Lactate (and) PCA (and) Serine (and) Alanine (and) Glycine (and) Glutamic Acid (and) Lysine HCl (and) Threonine (and) Arginine (and) Proline (and) Water) – przypominający składem występujący w skórze NMF, czyli naturalny czynnik nawilżający. Naprawdę wygląda to super pod kątem nawilżenia!
Kolejne warte wymienienia składniki to:
- resweratrol – silny antyoksydant chroniący nasze komórki przed wolnymi rodnikami, działający też wspierająco w walce z przebarwieniami
- skwalan – stabilna forma skwalenu, naturalnie występującego w lipidach naszej skóry, działa okluzyjnie i odżywczo
- olejek lawendowy – nadaje kremowi delikatny, słodkawy lawendowy aromat i właściwości relaksacyjne, przeciwzapalne i antybakteryjne
Aqua (woda), Grapeseed Oil (olej z pestek winogron), Squalane (skwalan), Glycerin (substancja nawilżająca), Propanediol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Sorbitan Stearate (emulgator), Sucrose Cocoate (emulgator), Glyceryl Stearate (emulgator), Avocado Butter (masło mango), Xylitol (substancja nawilżająca), Urea (substancja nawilżająca), Stearic Acid (substancja natłuszczająca), Resveratrol (antyoksydant), Proline, Arginine, Threonine, Lysine HCl, Glutamic acid, Glycine, Alanine, Serine (kompleks aminokwasów o działaniu nawilżającym), PCA (substancja nawilżająca), Sodium Lactate (substancja nawilżająca, antybakteryjna, regulator pH), Sodium PCA (substancja nawilżająca), Betaine (substancja nawilżająca), Tocopheryl Acetate (wit. E), Lavender Essential Oil (olejek lawendowy), Cetearyl Alcohol (substancja natłuszczająca), Xanthan Gum (zagęstnik), Benzyl Alcohol (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Parfum, Linalool (substancje zapachowe)
Krem jest dość lekkiej, bardzo przyjemnej konsystencji i robi to, co powinien, czyli nawilża. Używało mi się go naprawde dobrze i to przez blisko 5 miesięcy! Jest więc wydajny, nie przytłacza zapachem lawendy, którego się nieco obawiałam, nie obciąża mocno skóry. Rozprowadza się bez żadnego oporu na skórze, ładnie się wchłania. Nie można mu nic zarzucić!
Powiedziałabym, że może to być opcja idealna na pierwszy krem pod oczy! Niedroga, bardzo nawilżająca, w higienicznym opakowaniu. Stanie na podium dla takich podstawowych kremów, dobrych na początek razem z tym z Nacomi – tamten jest odrobinę cięższej konsystencji, o większym odżywieniu, ale mniej nawilżający i w słoiczku (przeczytaj recenzję). Tak więc opcje są już dwie i obie mogę polecić 🙂
Bielenda Professional, kofeinowy krem pod oczy
Krem z Biolaven wymieniłam na ten z Bielendy, kiedy tylko wszedł do sprzedaży. Podobnie jak powyższy z BasicLab, dostałam go w prezencie od marki, dzięki czemu mogłam szybko zabrać się za testy 🙂
Co my tu mamy? Krem jest zamknięty w prostym, ale eleganckim opakowaniu ze szkła z pompką. Niestety to okazało się u mnie zupełnie niefunkcjonalne! Każdorazowo po kilku aplikacjach pompka się zacinała, musiałam odkręcić opakowanie, zamieszać masą i zakręcić, by móc wydostać następną porcje. Niby drobnostka, ale strasznie upierdliwa :/
Aqua (woda), Citrus Aurantium Dulcis (Orange) Flower Water (hydrolat pomarańczowy), Sorbitol (substancja nawilżająca), Caprylic/Capric Triglyceride (emolient), Persea Gratissima (Avocado) Oil (olej awokado), Glyceryl Stearate (emolient, emulgator), Cetearyl Alcohol (emolient), Tocopheryl Acetate (wit. E), Caffeine (kofeina), Propanediol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie), Euphrasia Offcinalis Leaf Extract (ekstrakt ze świetlika), Panax Ginseng Root Extract (ekstrakt z żeń szenia), Sodium Hyaluronate (substancja nawilżająca), Allantoin (substancja nawilżająca, łagodząca), Glycerin (substancja nawilżająca), Maris Sal (regulator lepkości), Vegetable Oil (emolient), Potassium Cetyl Phosphate (emulgator, stabilizator), Sodium Stearoyl Glutamate (emulgator), Citric Acid (regulator pH), Ammonium Acryloyldimethyltaurate/VP Copolymer (zagęstnik), Disodium EDTA (chelator), Ethylhexylglycerin, Phenoxyethanol, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Benzyl Alcohol (konserwanty), Limonene, Linalool,Citral (substancje zapachowe)
Marka umieściła w kremie 6,5% kompleksu poprawiającej mikrokrążenia kofeiny i żeń szenia o właściwościach antyoksydacyjnych, ujędrniających. Przyznam, że sama nazwa “Vit-C activ” mnie zmyliła, bo pozostałe produkty z serii zawierają w składzie witaminę C, której tu jednak nie ma! Być może chodziło o zawartość hydrolatu pomarańczowego, w którym ta witamina miałaby się znajdować? Poza tym mamy dodatek kojącego świetlika oraz odżywczy olej awokado i kilka nawilżaczy.
Sam krem jest leciutkiej konsystencji, ładnie się rozprowadza i wchłania. Głównie zauważyłam pewne działanie nawilżajace oraz lekko wygładzające, co zapewne wynika z poprawy nawilżenia naskórka. Ja stosowałam go zarówno na dzień, jak i na noc.
Myślę, że stanowi dobrą opcję jako krem na dzień, pod filtr lub makijaż dla większości cer, a na noc raczej dla mniej wymagających, bez dużego przesuszenia. Podobnie jak Biolaven, mógłby być pierwszym kremem młodej cery, która wiele jeszcze nie potrzebuje, ale chce mieć produkty dedykowany tej okolicy.
Taki duet serum z kremem nie wyprasował mi magicznie zmarszczek pod oczami, ale skóra za jego sprawą była dobrze nawilżona i nieco gładsza. W takim przeciętnym budżecie są to jak najbardziej godne uwagi produkty – szczególnie Biolaven 🙂
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!