Lato, lato… a więc i filtry! Mam dla was recenzję kolejnych produktów z tej kategorii, tym razem z oferty jeden marki – 3 kosmetyków Alteya Organics.
Marka Alteya Organics pochodzi z bułgarskiej Doliny róż, gdzie uprawiane są róże i lawenda oraz destylowane olejki wykorzystywane w recepturach kosmetyków. Co więcej, jest to firma rodzinna działająca w duchu rolnictwa ekologicznego, a ich pola uprawne posiadają odpowiednie certyfikaty.
Również omawiane dzisiaj filtry są certyfikowane jako organiczne – dostały odznakę naTrue, więc mamy pewność, że powstały z naturalnych surowców wysokiej jakości. Ja stosowałam 3 z 4 kremów z filtrem tej marki. Nie miałam jedynie wersji do ciała dla dzieci. Jak za to spisała się reszta?
SPIS TREŚCI
Krem przeciwsłoneczne z mineralnym filtrem UV SPF 30 – Whole body sunscreen
Pierwszy produkt jest przeznaczony do użytku na całe ciało. To plastikowa tubka o pojemności 90ml i dacie ważności 9 miesięcy od otwarcia. Zarówno długa data, jak i przystępna cena (około 57zł) to spore plusy tego kremu, podobnie jak ładny skład.
Od razu w składzie wpadły mi w oko oleje, na jakich bazuje, a mianowicie mój ulubiony jojoba, dobry praktycznie do każdej skóry oraz łagodzący olej z wiesiołka. Mamy też kilka ciekawych ekstraktów, jak kojący i przeciwzapalny nagietek oraz poprawiający jędrność i koloryt rokitnik. Myślę, że takim jedynym składowym zastrzeżeniem mogą być olejki eteryczne, na które powinny uważać osoby o wrażliwej skórze. Nie drażnią one nosa swym zapachem, ale skórę już mogą.
Organiczny olej jojoba, naturalny nie drobnocząsteczkowy tlenek cynku, organiczny olej słonecznikowy, organiczny olej z wiesiołka, organiczny wosk pszczeli, organiczny wosk Carnauba, organiczne masło shea, organiczne kwasy tłuszczowe z krokosza, organiczny olej z kokosa, Isoamyl laurate, caprylic triglyceride (naturalny środek natłuszczający z oleju kokosowego), organiczny olej z makadamia, organiczne olej z avocado, organiczny masło kakaowca, ekstrakt z organicznej róży damasceńskiej, ekstrakt z organicznego nagietka, ekstrakt z rokitnika, organiczny olej z wiesiołka, olejek z organicznej dzikiej róży, tlenek żelaza (CI 77492, CI 77491, CI 77499), Tocopherol (vitamina E), organiczny olejek z geranium, organiczny olejek z lawendy, organiczny olejek palmarosa, organiczny linalool, organiczny geraniol, organiczny citronellol, organiczny eugenol (substancje zapachowe)
Krem jest wodoodporny, więc może być dobrym wyborem na plażę oraz przy większych aktywnościach fizycznych. Podoba mi się jego delikatny, beżowy, dość neutralny odcień. W pierwszej chwili byłam nim zaskoczona, ale zapewne to dzięki dodatkowi barwiących tlenków żelaza krem nie bieli skóry, co częste przy filtrach mineralnych. Kolor ładnie wtapia się w skórę, ale krem ma niestety sporą wadę, przez którą nie jestem w stanie nakładać go na twarz.
Dokładniej chodzi mi tu o jego tłustość. Nie wchłania się on do końca, ale zostawia tłustą powłokę, którą czuję potem jeszcze przez wiele godzin. Mam wrażenie, że część zastosowanych olei po prostu oddziela się z formuły. Używanie go na twarz więc totalnie odpada, szczególnie, jeśli ktoś chciałby później nałożyć makijaż. Ja przeważnie go nie noszę, ale mam cerę mieszaną w stronę tłustej i taka oleista powłoka po prostu mi przeszkadza. Jest szansa, że na suchej skórze wchłaniałby się lepiej, ale nie mam takiej pewności.
Stosowanie go na ciało dla dorosłego lub dziecka nie powinno jednak być tak problematyczne. Prawdopodobnie może przykleić się do niego nieco piasku, ale wodoodporność, dobry skład i cena powinny wynagrodzić niedogodności w takich okolicznościach. Ja więc planuję zużyć go właśnie do ciała.
Krem z mineralnym filtrem przeciwsłoneczny do twarzy SPF 30 – Rose face age defense
Krem przeciwsłoneczny Bio Damascena BB SPF 25
Pozostałe dwa kremy są przeznaczone typowo do twarzy i sa mniejszych pojemności 50ml. Ten pierwszy znajduje się w mleczno białej, plastikowej buteleczce z wygodnym dozownikiem, podczas gdy BB zamknięto w eleganckim, czarnym szkle. Szkło jest tu bardzo mile widziane, a na rynku filtrów propozycje less waste to jeszcze wyjątki! Ten rodzaj buteleczki akurat znam już z kosmetyków Lush Botanicals i wiem, że dobrze chroni zawartość. Jego pompka dozuje małe porcje, więc możemy bardzo precyzyjnie porcjować filtr.
Postanowiłam opisać je razem, bo oprócz rodzaju opakowania, pojemności i przeznaczenia, łączy je jeszcze sporo innych podobieństw. Pierwsze z nich to skład. Możecie zobaczyć poniżej, że składy INCI niewiele się różnią, a różnice zaznaczyłam pogrubieniem substancji dodanych do kremu BB.
Oba kremy bazują na tlenku cynku jako filtrze dodanym w zmiennej ilości, a także oleju słonecznikowym, dyniowym, kokosowym i maśle shea. Przyznam, że olej kokosowy juz na 4 miejscu w składzie budził moje obawy, ale nie spowodował u mnie żadnych nieprzyjemności. Oczywiście nie mogę tego zagwarantować cerom bardzo problematycznym, więc zaznaczę tylko, że takie komedogenne substancje jak ten olej u każdego mogą sprawdzać się inaczej, szczególnie, że tu nie jest on w czystej postaci i to od całości formuły zależy jaki ostateczny rezultat uzyskamy.
Oprócz olejów mamy nawilżająca glicerynę i przeciwzapalny sok aloesowy, a także olejki eteryczne z łagodzących rumianku i nagietka, regulującej lawendy, czy odżywczej róży i rokitnika. Jedyna róznicą w składach jest dodanie do kremu BB olei z róży, wiesiołka i jagód acai. Wydawałoby się, że to niewiele, ale sama lista składników jeszcze nie podaje nam szczegółów nt. proporcji i ostatecznie uzyskanej formuły.
SPF 30:
Distilled Thermal Water, Non-Nano Uncoated Zinc Oxide, Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Glycerin*, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Oil*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Seed Oil*, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax*, Macadamia Integrifolia (Macadamia) Oil*, Caprylic / Capric Triglyceride, Polyglyceryl-6 Stearate (and) Polyglyceryl-6 Behgenate, Isoamyl Laurate, Cera Alba (Beeswax)*, Lecithin*, Glyceral Caprylate, Glyceryl Undecylenate, Cyamopsis Tetragonoloba (Guar) Gum, Aloe Barbadensis (Aloe) Leaf Juice*, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Rosa Damascena (Rose) Flower Extract, Iron Oxides (CI 77492, CI 77491, CI 77499), Tocopherol (Vitamin E), Hippophae Rhamnoides (Seabuckthorn) Fruit Extract*, Calendula Officinalis (Flower) Extract*, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil*, Cympobogon Martini (Palmarosa) Oil*, Anthemis Nobilis (Roman Chamomile) Flower Oil*, Linalool**, Geraniol**, Citronellol**, Eugenol**
BB SPF 25:
Distilled Thermal Water, Zinc Oxide (uncoated, non-nano), Helianthus Annuus (Sunflower) Oil*, Cocos Nucifera (Coconut) Oil*, Glycerin*, Butyrospermum Parkii (Shea Butter)*, Simmondsia Chinensis (Jojoba) Oil*, Cucurbita Pepo (Pumpkin) Seed Oil*, Copernicia Cerifera (Carnauba) Wax*, Polyglyceryl-6 Stearate (and) Polyglyceryl-6 Behenate, Caprylic / Capric Triglycerides, Cera Alba (Beeswax)*, Lecithin*, Isoamyl Laureate, Macadamia Integrifolia (Macadamia) Oil*, Glyceryl Caprylate, Glyceryl Undecylenate, Cyamopsis Tetragonoloba (Guar) Gum*, Aloe Bardensis Leaf Juice*, Persea Gratissima (Avocado) Oil*, Rosa Damascena (Rose) Flower Extract, Rosa Damascena (Rose) Flower Oil*, Pistacia Lentiscus (Mastic) Gum, Oenothera Biennia (Evening Primrose) Oil*, Rosa Canina (Rose Hip) Oil*, Euterpe Oleracea (Acai) Fruit Oil*, Iron Oxides (CI 77492, CI 77491, CI 77499), Tocopherol (Vitamin E), Hippophae Rhamnoides (Seabuckthorn) Fruit Extract*, Calendula Officinalis (Calendula) Flower Extract*, Lavandula Angustifolia (Lavender) Oil*, Cymbopogon Martini (Palmarosa) Oil*, Anthemis Nobilis (Roman Chamomile) Oil*, Linalool**, Geraniol**, Citronellol**, Eugenol**
A formuły kremów jednak się w kilku aspektach różnią!
Po pierwsze, oba kremy są koloryzujące, gdyż wzbogacono je tlenkami żelaza. To bardzo ciekawe substancje, bo nie tylko niwelują bielenie tlenku cynku, ale także pomagają chronić skórę przed światłem widzialnym, w tym niebieskim (HEVL) wiązanym z powstawaniem przebarwień. Ostatecznie ich odcień nie jest taki sam:
- SPF 30 – dość jasny, pudrowy róż
- BB SPF 25 – kolor nieco ciemniejszy i cieplejszy, z odrobiną brązu
Rose face age defense SPF 30 jest więc kremem jaśniejszym i gęstszym, który dość szybko zaczyna zastygać na skórze. Najlepiej nakładać go porcjami i metodycznie uzupełniać, by ułatwić sobie dokładne rozprowadzenie. Niestety ten różowy odcień nie do końca wtapia się w skórę i moje ciepłe, lekko oliwkowe tony zostają stłumione przez róż – co prawda świeży i dziewczęcy, ale ewidentnie nie jest to mój kolor. Krem na pewno lepiej sprawdziłby się kolorystycznie na chłodniejszych cerach niż moja, dość standardowo polska.
Pomijając kolor, krem bardzo ładnie wygląda na skórze. Najbardziej pasuje mi tu określenie świeżo. Dodatkowo zauważyłam wygładzenie faktury skóry, kiedy go noszę, a ten efekt bardzo do mnie przemawia. Jest nieco lepki i błyszczący na skórze, ale można go spokojnie przypudrować. Przetestowałam go również z makijażem – podkładem płynnym i mineralnym. Oba dobrze się trzymają, więc Rose face to zarazem ciekawa baza ochronna, jak i produkt pielęgnacyjny. Szkoda tylko, że makijaż jest przy nim wymogiem, jeśli ma się ciepły kolor skóry.
Bio Damascena SPF BB 25 tymczasem jest opcją lżejszą i odrobinę ciemniejszą oraz cieplejszą, a zarazem lepiej wtapiająca się w mój odcień skóry. Po wtopieniu w skórę kolor tej wersji tak mocno się u mnie nie odcina i jestem w stanie nosić go samodzielnie. Wygląda porządnie i przypudrowany, i samodzielnie, a także z makijażem.
Wybierając pod odcień skóry na pewno wybrałabym krem BB, dodatkowym atutem jest tu dla mnie szklane opakowanie. Jednak gdybym miała chłodniejszą skórę, sięgnęłabym po Rose face, bo to on ładniej wyrównuje strukturę skóry, a także koloryt i nadaje dziewczęcej świeżości. Szkoda, że oba kremy nie są jednak odrobinę bardziej beżowe, jak krem do ciała – wtedy na pewno pasowałyby większej liczbie Polek.
Podsumowując, krem do ciała najlepiej sprawdzi się właśnie zgodnie z przeznaczenie, bo do twarzy dla wielu osób może być zbyt tłusty. Krem Rose face widziałabym u osób o różanej karnacji, natomiast BB może przemówić do nieco szerszego grona o skórach neutralnych i cieplejszych, a także do fanek rozwiązań less waste.
Recenzja powstała we współpracy ze sklepem Perla negra oferującym kosmetyki omawianej marki.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!