Tanie, z dobrym składem i przede wszystkim działające, jak powinny. Czy da się znaleźć takie produkty, by już za kilka-kilkanaście złotych skład INCI nie zawierał nic szkodliwego, a przy tym wykazywał działanie zgodnie z obietnicami? Tak! Zapraszam na pierwszy wpis z nowej serii, gdzie będziemy odkrywać takie kosmetyki 🙂
Na początek na warsztat weźmiemy kilka propozycji nieprzekraczających 6 złotych. To są tak nieduże pieniądze, że z ręką na sercu polecam Wam spróbować każdy z nich na sobie!
SPIS TREŚCI
- Babydream, oliwka pielęgnująca dla dzieci i niemowląt – 2,5 zł/50ml
- Isana, płyn do demakijażu oczu – 3,3 zł/50ml lub 5 zł/100ml
- Alterra, pomadka ochronna do ust z rumiankiem – 5 zł/4,8g
- E-naturalne, olej z nasion pietruszki – 5,3 zł/10 g
- Fitokosmetik, krem-olejek do cery normalnej i mieszanej – 5-6 zł/45 ml
- Bania Agafia, maska dziegciowa – 6zł/100ml
- Polecane powiązane treści
Babydream, oliwka pielęgnująca dla dzieci i niemowląt – 2,5 zł/50ml
To maleństwo ma w sobie potencjał! Ja wybrałam właśnie taką małą wersję, bo wolno zużywam produkty tego typu, a zawsze istnieje ryzyko, że nowy kosmetyk się nie sprawdzi. Oliwka ma prosty, ale ładny i bezpieczny skład, który nadaje się do pielęgnacji zarówno dzieci, jak i dorosłych.
Wystarczy nałożyć odrobinę na skórę jeszcze wilgotną po kąpieli lub w razie potrzeby na wcześniej zaaplikowany żel aloesowy, np. po opalaniu lub w przypadku większego przesuszenia, czy podrażnień ze względu na łagodzące działanie rumianku i nagietka. Ja jednak zdecydowałam się wykorzystywać oliwkę do olejowania włosów – i na suche włosy, i na humektantowy podkład. Pomaga je wygładzić oraz ograniczyć zbytnie puszenie. Za 9 zł można również kupić większą wersję o pojemności 250ml – co wychodzi jeszcze bardziej ekonomicznie i przyjaźnie dla środowiska 🙂
Helianthus Annus Seed Oil (olej słonecznikowy), Cetearyl Isononanoate (emolient), Prunus Amygdalus Dulcis Oil (olej ze słodkich migdałów), Simmondsia Chinensis Oil (olej jojoba), Caprylic/Capric Triglyceride (emolient), Chamomilla Recutita Flower Extract (ekstrakt z rumianku), Bisabolol (substancja łagodząca) , Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt z nagietka), Tocopheryl Acetate (pochodna witaminy E), Tocopherol (witamina E), Hydrogenated Palm Glycerides Citrate (emulgator), Parfum (aromat)
Isana, płyn do demakijażu oczu – 3,3 zł/50ml lub 5 zł/100ml
To kolejny, bardzo wolno zużywany przeze mnie produkt. Ale jak szybko mogę zużyć kosmetyk stosowany jedynie do demakijażu oczu? Do usunięcia tuszu z rzęs wystarczy odrobina, a dzięki przytrzymaniu namoczonego płatka przez kilkanaście sekund w jednym miejscu, płyn łączy się z drobinami tuszu i pozwala na łagodne usunięcie jego pozostałości. W niczym nie ustępuje droższym micelom, więc koniecznie zwróćcie na niego uwagę.
Aqua (Woda), Butylene Glycol (substancja ułatwiająca przenikanie), Decyl Glucoside (substancja myjąca), Panthenol (substancja łagodząca), Glycerin (substancja nawilżająca), Ethyl Lauroyl Arginate HCI (substancja myjąca, konserwant), Citric Acid (regulator pH), Pantolactone (substancja nawilżająca)
Alterra, pomadka ochronna do ust z rumiankiem – 5 zł/4,8g
To jedna z ulubionych pomadek ochronnych moich i siostry, a prawdopodobnie również mnóstwa innych osób. Ma to świetne uzasadnienie w składzie bez zarzutu, dobrej cenie, a przede wszystkim formule. Pomadka jest bardzo zbita i gęsta, przez co aplikuje się w niewielkiej ilości. Ilość ta wystarcza, by izolować wargi od środowiska, chronić je i pielęgnować. Warstwa pozostawiana na ustach jest odpowiednio gruba oraz niezbyt tłusta, by dawać komfort przez dłuższy czas, przy czym nie zjada sie tak łatwo, jak można by się spodziewać. To olbrzymia zaleta szczególnie zimą.
Ricinus Communis Seed Oil (olej rycynowy), Cocos Nucifera Oil (olej kokosowy), Cera Alba (wosk pszczeli), Simmondsia Chinensis Seed Oil (olej jojoba), Candellila Cera (wosk candellila), Palmitic Acid (emolient), Stearic Acid (emolient), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Olea Europaea Fruit Oil* (oliwa), Tocopheryl Acetate (pochodna witaminy E), Aroma (aromat), Helliantus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy), Chammomilla Recutita Oil* (olejek rumiankowy), Daucus Carota Satvia Root Extract (ekstrakt z marchwi), Beta-Carotene (betakaroten), Tocopherol (witamina E)
Ze względu na dużą zawartość oleju rycynowego, wiele osób wypróbowuje pomadkę w roli odżywki do rzęs. Ja jeszcze tego nie zrobiłam, prawdopodobnie z powodu mojego lenistwa, ale sądzę, że to bardzo fajny pomysł! Miks olejów z witaminą E wzbogacony ekstraktem z marchwii naprawdę ma szansę wzmocnić brwi i rzęsy. Najważniejsza jest tu systematyczność. Trzeba regularnie codziennie na noc nałożyć opuszką palca lub patyczkiem kosmetycznym odrobinę na włoski, które potrzebują wzmocnienia. To kto spróbuje?
E-naturalne, olej z nasion pietruszki – 5,3 zł/10 g
Oleje towarzyszą mi już od dłuższego czasu, doceniam ich właściwości i chciałam, by jakiś trafił do zestawienia. W tym przedziale cenowym nie ma ich wiele, a chciałam też wybrać taki, którego zakup już w tak małej pojemności miałby sens. Dość często wybieram takie małe pojemności w szklanych buteleczkach, bo pozwala mi to poznawać nowe oleje. Już takie 10ml wystarcza na długo, bo jednorazowo stosujemy zaledwie kilka kropel.
Carum Parsley Seed Oil (olej z nasion pietruszki)
Nie każdemu będzie odpowiadał zapach oleju – tak, naprawdę pachnie pietruszką. Niedogodności zapachu wynagrodzą jednak jego właściwości. Ja doceniłam szczególnie działanie przeciwzapalne, kiedy moja skóra była nieustannie podrażniona. Olej ponadto poprawia krążenie, koloryt skóry i pomaga rozjaśniać przebarwienia. Można go stosować na cienie pod oczami i w tym przypadku także powinien być skuteczny, podobnie jak przy walce z cellulitem.
Fitokosmetik, krem-olejek do cery normalnej i mieszanej – 5-6 zł/45 ml
To dość podstawowy krem, ale za tę cenę naprawde dobry! Ja używam go głównie na szyję oraz dekolt i mogę powiedzieć, że przyzwoicie odżywia, nawilża i natłuszcza ten obszar. Myślę, że jak najbardziej sprawdzi się na mniej wymagającej skórze, szczególnie u młodszych osób lub na cerze normalnej. To bardzo lekka formuła, która świetnie się rozprowadza i wchłania w mgnieniu oka, pozostawiając na skórze ledwie wyczuwalny, wygładzający film.
Aqua (woda), Camellia Sinensis Leaf Water (hydrolat z zielonej herbaty), Organic Olea Europaea Fruit Oil (oliwa), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Caprylic/Capric Triglycerides (emoleint), Camellia Sinensis Leaf Extract (ekstrakt z herbaty chińskiej), Aloe Barbadensis Leaf Juice (sok z aloesu), Glycerin (substancja nawilżająca), Glyceryl Monostearate (emolient), Macadamia Integrifolia Seed Oil (olej z makadamii), Sodium Polyacrylate (substancja filmotwórcza), Mentha Piperita Extract (ekstrakt z mięty), Parfum (substancja zapachowa), Benzoic Acid (konserwant), Sorbic Acid (konserwant), Dehydroacetic Acid (konserwant), Benzyl Alcohol (konserwant), Beta-carotene (beta karoten)
Jak na tak niską cenę, w składzie INCI mamy sporo odżywczych, choć tańszych olei: oliwa, winogrono, makadamia; hydrolat z zielonej herbaty oraz nawilżacze i ekstrakty. Jedynym minusem, jakim tu znajduję, jest Sodium polyacrylate, czyli mikroplastik słabo rozkładający się w środowisku. To dla mnie istotny aspekt, więc staram się ograniczać produkty z takimi składnikami. Mimo wszystko uważam, że to kosmetyk wart spróbowania. W podobnej cenie jest też sporo innych kremów tej marki dostosowanych do potrzeb różnych typów cery, więc na pewno znajdziecie tam coś dla siebie.
Bania Agafia, maska dziegciowa – 6zł/100ml
Maseczce dziegciowej poświęciłam już cały oddzielny wpis – tutaj możecie go przeczytac. Przypomnę tylko szybko, że to dobry produkt oczyszczający – oczyszczenie nie jest największe, ale przy regularnym stosowaniu wystarczające, a przy tym kosmetyk nie wysusza i nie podrażnia. Przy produktach oczyszczających się to zdarza, a dla mnie jest bardzo ważne, by taka sytuacja nie miała miejsca. Maska babci Agafii jest tu odpowiedzią. Analizę składu znajdziecie we wspomnianym wyżej wpisie.
Aqua, Dicaprylyl Ether (natłuszczający emolient), Butyrospermum Parkii (Shea Butter), Organic Salvia Officinalis Leaf Extract (organiczny ekstrakt szałwii), Mel (ałtajski miód), Rapa Salt (sól rapa), Pix Liquida Betula (dziegieć brzozowy), Kaolin (biała glinka), Glyceryl Stearate (emolient), Organic Borago Officinalis Oil (organiczny olej z ogórecznika), Cetearyl Alcohol (emolient), Sorbitane Stearate (emulgator), Sodium Cetearyl Sulfate (substancja myjąca), Xanthan Gum (zagęstnik), Benzyl Alcohol (konserwant), Sodium Benzoate (konserwant), Potassium Sorbate (konserwant), Parfum (substancja zapachowa), Citric Acid (regulator pH)
Mam nadzieję, że wśród moich propozycji wypatrzyłyście coś dla siebie 🙂 A może używałyście już któregoś produktu? Niedługo wrócę z kolejnym wpisem z tej serii i kolejnymi poleceniami! Jeśli chcecie coś zasugerować, to zostawcie swoje propozycje w komentarzu, a w miarę możliwości postaram się je przetestować i być może także trafią do jednego z wpisów.
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Pomadka z Altery jest cudowna zainteresował mnie ten olej z pietruszki…jaką ma konsystencję, szybko się wchłania czy raczej jest z tych cięższych? Za to maseczki dziegciowej nie lubię :p jakoś mnie podrażnia, choć moja cera nie jest bardzo wrażliwa.
Maseczka dziegciowa to chyba jedyna, jak mi sie sprawdza od Agafii, bo inne też mnie podrażniają :/
Co do oleju – raczej jest z tych lżejszych, ale nigdy nie stosowałam go na cała twarz, a jedynie na problematyczne partie.