Zero waste, less waste – chyba każda z nas słyszała już te nazwy? Można nawet powiedzieć, że tego typu dbałość o środowisko stała się ostatnio modna. Czy jednak to rzeczywiście pomaga naszej planecie, czy daje szansę na poprawę jej stanu?
Aby mieć pewność, że jesteśmy na tej samej stopie, zacznijmy od powiedzenia sobie czym jest owo zero i less waste. Idea jest podobna, lecz o innym stopniu rygoru. Celem jest zminimalizowanie marnowania czegokolwiek, ograniczenie wytwarzania odpadów, a w zamian ponowne używanie surowców, o ile to wykonalne. Ruch opiera się na tzw. zasadach 5R, czyli:
- Refuse – odmawianie przyjmowania np. ulotek czy jednorazowych opakowań, które generują dużo odpadów.
- Reduce – ograniczanie liczby posiadanych przedmiotów, bardziej minimalistyczne podejście do posiadania.
- Reuse – ponowne używanie np. słoików, czy zmiana funkcjonalności zużytych przedmiotów, jak spalony garnek w roli doniczki.
- Recycle – segregacja śmieci oraz przerabianie tego, co się da, przykładowo firanki na woreczki na warzywa.
- Rot – kompostowanie odpadków.
Tylko tyle lub aż tyle. Niektóre kroki są łatwiejsze, inne dużo trudniejsze. Nie każdy ma fundusze na zaopatrzenie się w kompostownik czy specjalne jeżdżenie do sklepów nie pakujących wszystkiego w folie. Z drugiej strony zachowywanie niektórych przedmiotów do kolejnego użycia lub przerabianie ich na inne może stanowić pewną oszczędność przysłużającą się także środowisku.
Zero waste nie idzie tu na jakiekolwiek kompromisy i zakłada zupełne wyeliminowanie śmieci. Można przeczytać artykułu lub zobaczyć nagrania na Youtube z wypowiedziami osób, które całe swoje roczne śmieci są w stanie zmieścić w słoik. Okazuje się, że w grupach popularyzujących Zero waste właśnie takie obrazy są wyznacznikiem poziomu zaangażowania i wszystko poniżej często jest wyśmiewane jako niewystarczające starania. To dużo bardziej zniechęca, niż zachęca do zaangażowania się w działania na rzecz ograniczenia produkcji odpadów i zmniejszenia ogólnego zanieczyszczenia ziemi.
Less waste, czyli ograniczenie odpadów jest za to dużo łatwiejsze, mniej rygorystyczne i zerojedynkowe. Każdy może dołożyć swoją małą cegiełkę codziennymi działaniami, czy to nie zbierając potwierdzeń zapłaty, segregując odpowiednio śmieci czy robiąc dania z resztek w lodówce.
Nachodzi mnie tylko pytanie, czy nasze działania mają realny wpływ? Jak my, jako pojedyncze jednostki, i czy w ogóle swoimi wyborami cokolwiek zmieniamy? Akcje podejmowane przez każdego osobno mogą się sumować na większe działanie mające konkretny efekt, ale nawet taka skala nie do końca działa na naszą korzyść. Zobaczmy na kilku przykładach.
Chcielibyśmy ograniczać zużycie wody i rzeczywiście możemy krócej się kąpać, zawsze pakować zmywarkę do pełna, czy zakręcać kran podcza mycia zębów. Domowe zużycie wody stanowi jednak do 10% całej konsumpcji wody, gdzie reszta to przemysł i rolnictwo, z czego przeważająca większość to hodowla zwierząt (1). Na wyprodukowanie kilograma wołowiny potrzeba aż 15 tysięcy litrów wody! Dla porównania 1kg pszenicy to około 1500 litrów (2) a bawełny (materiału) 11 tysięcy litrów (3). Zatem nasze zakręcanie wody to kropla w morzu wody zużywanej przez pozostałe dziedziny.
Niestety sprawa ma się podobnie, jeśli chodzi o produkcję plastiku, czy foliowych opakowań. Jeśli my nie weźmiemy kilku woreczków, nie zmieni to bardzo bilansu tworzyw sztucznych. Nadal praktycznie wszystko jest w niego pakowane, często zupełnie bez potrzeby. Nie mówię tu, że nasze działania są bez znaczenia, bo nie są, ale nasze dobre chęci to za mało – trzeba zacząć działać z innej strony.
Potrzebne są regulacje ograniczające produkcję opakowań, nakazujące segregację, czy jakiekolwiek ograniczenia. Do tego potrzebni są działacze społeczni, aktywiści, politycy chcący się zaangażować. Przemysł, producenci sprzedający nam cokolwiek w przeważającej części nastawieni są na zysk, nie na dobro planety i większość z nich sama z siebie nie zmieni swoich praktyk. Potrzebna jest ogólnie społeczna zmiana myślenia i aktywizacja polityczna pozwalająca to myślenie realizować. Uszczuplają się nasze zasoby naturalne, a zanieczyszczenie jest coraz większe – pora działać już teraz!
Musimy działać, jeśli nie chcemy zostawić kolejnym pokoleniom totalnego chaosu, warunków niepozwalających na normalne funkcjonowanie. Tutaj niezbędna jest edukacja – nas dorosłych, ale także od najmłodszych lat naszych dzieci. One będą uczyć się na naszym przykładzie. Dziecko naśladuje zachowania widziane w swoim otoczeniu i tylko samodzielnie dbając o środowisko zaszczepimy takie zachowania i w nim.
W Polsce żyjemy w nieco nietypowych warunkach, bo pokolenie naszych rodziców pochodzi z czasu braków i ograniczeń. Teraz, gdy wszystkiego pod dostatkiem, zapomniało nauki i przyzwyczajenia własnych rodziców, by nie wyrzucać, przerabiać, ponownie używać. Teraz łatwiej jest kupić nowe ubranie czy wziąć darmowe torebki foliowe w markecie, jak często robią starsze osoby, które twierdzą, że to przecież darmowe. Dla nich darmowe, ale nie dla środowiska. Trudno pokoleniu wychowanemu w biedzie teraz wytłumaczyć, że ma z czegoś rezygnować. Sami zapędziliśmy się w kozi róg. Nie jest jednak za późno, by uczyć przyszłe pokolenia dbałości o naszą planetę. Działajmy, chociażby w minimalnym zakresie, bo warto!
Źródła:
2 Zasoby wody na świecie a produkcja żywności
3 A comprehensive Introduction to Water Footprints
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!
Absolutnie się z Tobą zgadzam, musimy podjąć zdecydowane działania, żeby nasze dzieci mogły po prostu żyć na tej planecie i dać im przykład tego, że troska o planetę jest bardzo ważna. Od dawna noszę swoją materiałową torbę zawsze ze sobą, żeby nie kupować reklamówki, odmawiam wzięcia wszelkich ulotek, katalogów i gazetek, a to co mogę, czy słoiki czy inne przedmioty przerabiam i daję im drugie życie. Ostatnio wkręciłam się w zabawy majsterkowe z synami i robimy różne gadżety dla dzieci dla zabawy. Trzeba w nich zaszczepić to, że jeżeli coś zostało użyte nie oznacza, że jest do wyrzucenia. Koniec jednej… Czytaj więcej »
Super, że sama robisz, ile jesteś w stanie i tak fajnie angażujesz dzieci 🙂 właśnie dzięki temu one same będą mogły potem lepiej dbać o swoje otoczenie!
Nawet nawiększa podróż zaczyna się od jednego małego kroku. W skali własnego podwórka może nie za wiele zmienimy, ale w skali kraju, kontynentu czy świata – jak najbardziej.
Na pewno warto działać 🙂 dajemy dobry przykład innym, a to idzie w świat!
Ja zdecydowanie uważam, że małe kroki mają sens, bo pewnymi – nawet małymi działaniami możemy „zarażać” innych. Taki przykład: kiedyś kupowaliśmy z mężem duże ilości butelkowanej wody mineralnej, ale zaczęło uwierać nas, że to przyczynia się do zwiększania ilości plastikowych odpadów. Plus jeszcze szkodliwy bisfenol w niektórych butelkach. Kupiliśmy więc dzbanek filtrujący i pijemy kranówkę. Kilku z naszych znajomych wzięło z nas przykład – nie byli przez nas namawiani, sami podczas wizyt dopytywali o dzbanek i wynikała z tego luźna rozmowa o argumentach na rzecz porzucenia kupnej wody w butelkach. Więc nasz niewielki krok zainspirował innych. Oczywiście temat jest szeroki… Czytaj więcej »
Zgadzam się też z Tobą, że potrzebne są odgórne regulacje i przede wszystkim zmiana polityki samych producentów, ale często jest tak, że to nasze oddolne działania do nich doprowadzają. Np. teraz sporo firm wprowadza produkty w szklanych opakowaniach właśnie ze względu na oczekiwania konsumentów, czy na nowe trendy (które popieram). To my naszymi codziennymi decyzjami konsumenckimi kreujemy rzeczywistość. Jeśli ludzie w szerszej skali będą wybierać produkty dobrej jakości zapakowane w ekologiczny sposób, to będą zwiększać popyt na takie towary i wpływać na politykę producentów.
Duzo osób czyta składy jedzenia, kosmetyków, rośnie świadomość ogólna oraz powstaje pewnego rodzaju moda, na bycie eko – co jak najbardziej mnie cieszy, bo rzeczywiście powoli prowadzi do zmian 🙂
Moim zdaniem powoli dochodzi do społeczeństwa, że ochrona środowiska to nasz obowiązek, jeśli chcemy, aby nasza cywilizacja przetrwała w obecnym kształcie. Przerażają mnie jednak politycy, którzy podważają np. ocieplenie klimatu i wpływ człowieka na rozmiar tego zjawiska.
Mnie też – twierdzenie, że ocieplenie nie istnieje i można bezkarnie eksploatować wszystko jest nie do pomyślenia!
jak dla mnie każde działanie proekologiczne ma sens, nie trzeba od razu rzucać się na głęboką wodę i rezygnować ze wszystkiego, tylko zacząć od małych kroczków 🙂 zamiast foliówek wybierać papierowe torby (w Warszawie w wielu sklepach można w nie pakować zakupy), albo zabierać własne bawełniane, nie kupować na zapas, segregować śmieci itd
Na pewno warto działać na ile możemy, ale zdecydowanie potrzeba większych regulacji i zmian odgórnych.
Aby zero waste było możliwe potrzebne jest porozumienie polityków ponad wszelkimi podziałami. Niestety, ci z prawej strony politycznej są bardzo odporni na argumenty i podważają fakty i opinie specjalistów.
To na pewno, potrzebne sa odgórne regulacje 🙂
Ja akurat od moich rodziców nauczyłam się kupowania z drugiej ręki, a tym samym ponownego używania 🙂 Jeśli chce kupić sobie coś nowego, to najpierw wybieram się do second handu albo przeglądam apki z rzeczami używanymi, np. less.app i tam kupuję. Ta apka jest też świetna do pozbycia się tego, co już mi niepotrzebne. Dzięki temu rzeczy, których już nie używam, mogą znaleźć drugi dom, a nie trafić na śmietnik.
Swietne nawyki 🙂 ja uwielbiam SH, tylko akurat teraz nie mam żadnego sprawdzonego :/