Kwasy i retinoidy goszczą w toaletkach wielu z nas. Stosujemy je głównie do pielęgnacji twarzy, ale to nie jedyna opcja! Równie dobrze możemy nakładać je na ciało, żeby i tutaj działać przeciwstarzeniowo lub redukować rogowacenie. W dzisiejszym przeglądzie mam dla Ciebie 3 kosmetyki do ciała, które mogą się w tym celu sprawdzić.
SPIS TREŚCI
Paula’s Choice, skin revealing body lotion 10% AHA
Zaczynamy od kwasów. Ten balsam dostałam w paczce do testów do współpracy z Cosibellą [we współpracy powstał post IG, balsam nie zdążył tam trafić].
Głównym składnikiem aktywnym jest kwas glikolowy w stężeniu 10%. Znalazłam dodatkowo informację, że pH kosmetyku wynosi poniżej 4. Jest więc kwasowe, ale nieprzesadnie niskie, by nie podrażniać skóry. Dla złagodzenia drażniących efektów mamy łagodzący rumianek i alantoinę, a także nawilżającą glicerynę i kilka substancji natłuszczających. Podoba mi się również zawartość witaminy C w stabilnej, olejowej formie.
Przeczytaj też – właściwości kwasów w pielęgnacji
Aqua, Glycolic Acid, Cyclopentasiloxane, Dimethicone, Glycerin, Glyceryl Stearate, Stearic Acid, Cetyl Alcohol, Butyrospermum Parkii, Sodium Hydroxide, PEG-100 Stearate, Tetrahexyldecyl Ascorbate, Tocopheryl Acetate, Chamomilla Recutita Matricaria Flower Extract, Vitis Vinifera Seed Oil, Camellia Oleifera Extract, Epilobium Angustifolium Flower/Leaf/Stem Extract, Allantoin, Butylene Glycol, Xanthan Gum, Disodium EDTA, Sodium Benzoate, Phenoxyethanol
Użycie balsamu było super przyjemne! Myślę, że dobre wrażenia zapewnia między innymi zawartość silikonów, które poprawiają gładkość skóry i rozprowadzalność podczas aplikacji. Skóra jest wygładzona od razu po użyciu, ale efekt utrzymuje się z czasem ze względu na kwas glikolowy.
Kwas ten nie tylko złuszcza, ale i stymuluje produkcję kolagenu i kwasu hialuronowego, by ujędrniać skórę i działać na nią przeciwstarzeniowo. Skóra ciała jest znacznie wytrzymalsza, więc łatwiej wprowadzić kwas w jej pielęgnacji, niż w przypadku twarzy. Balsam swoje kosztuje (około 165 zł za 210 ml), ale stosowany 2-3x w tygodniu już przynosi rezultaty i starcza na nieco dłużej.
Perricone MD, cold plasma + fragile skin therapy
Przechodzimy do retinoidów, które stosowałam jako kolejne. Balsam Perricone był pierwszym z ich zawartością, jaki miałam. Kupiłam go w promocji, ale nadal kosztował sporo – cena regularna to około 270 zł za 177 ml. Czy warto tyle wydać?
Jeśli chodzi o skład. To mamy tu retinol, ale marka nie zdradza stężenia. Dla działania przeciwstarzeniowego uzupełniono go o stabilną formę witaminy C oraz 2 peptydy sygnałowe, tzn. pobudzające produkcję kolagenu w skórze.
Przeczytaj też – co retinoidy mogą zrobić dla Twojej skóry?
Water/Aqua/Eau, Glycerin, Isopropyl Myristate, Distearyldimonium Chloride, Stearyl Alcohol, Dimethicone, Cetyl Alcohol, 3-O-Ethyl Ascorbic Acid, Stearic Acid, Glyceryl Stearate, Tocopheryl Acetate, Sodium Metabisulfite, Ethylhexylglycerin, Retinol, Carnosine, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Xanthan Gum, Lecithin, Heptapeptide-7, Sodium Chloride, Sodium Hydroxide, Polysorbate 20, Propanediol, Phenoxyethanol
Krem jest gęsty, ale nie stwarza problemów podczas aplikacji. Nie zostawia tłustej, ani lepkiej warstwy – ponownie dodatek silikonów poprawia wrażenia podczas aplikacji. Starałam się regularnie stosować balsam 2x w tygodniu i efekty były przeciętne – delikatne wygładzenie i nawilżenie. Może przy częstszej aplikacji byłoby lepiej, ale to już byłaby bardzo droga impreza. Ze względu na cenę i brak ujawnionych stężeń składników aktywnych nie wrócę już do tego balsamu, zwłaszcza, że mam alternatywy.
Mawawo, balsam do ciała z retinolem
1% retinolu to dużo. Jednak umieszczenie go w liposomowych nośnikach sprawia, że uwalnia się wolniej i daje mniejsze skutki uboczne. Marka dorzuciła też wzmacniające barierę fosfolipidy, łagodzącą mąkę owsianą, przeciwzapalną kurkumę oraz wąkrotkę azjatycką usprawniającą gojenie i produkcję kolagenu. Bardzo ładny skład <3
Aqua, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerin, Simmondsia Chinensis Seed Oil, Cetearyl Olivate, Vitis Vinifera Seed Oil, Sorbitan Olivate, Cetearyl Alcohol, Glyceryl Stearate, Retinol, Phospholipids, Curcuma Longa Root Extract, Centella Asiatica Root Extract, Helianthus Annuus Seed Oil, Tocopherol, Oryza Sativa Bran Wax, Avena Sativa Kernel Flour, Stearic Acid, Xanthan Gum, Sodium Phytate, Parfum, Sodium Benzoate, Potassium Sorbate, Sodium Levulinate, Levulinic Acid
Balsam znajduje się w tubie airless, bardzo wygodnej w użyciu. Jest żółciutki, o ładnym, delikatnym zapachu. Średniej gęstości konsystencja wygodnie się rozprowadza i odżywia skórę.
Stosowany 2 razy w tygodniu nie powodował u mnie żadnych problemów. Przy zmianie na 3 już powodował lekkie przesuszenie widoczne jako delikatny, mleczny nalot złuszczania. Z czasem jednak skóra się przyzwyczaja i staje gładsza oraz milsza w dotyku. Nie ma u mnie wiele do roboty w kwestii starzenia, ale u starszej osoby efekty powinny być znacznie lepsze. Widziałam zdjęcia, gdzie balsam ładnie redukował cellulit i poprawiał jędrność ciała.
Myślę, że jak najbardziej warto zainteresować się i kwasami, i retinolem do ciała. Które wybrać? Trudna sprawa 😀
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!