Nowe regulacje unijne: kosmetyk hipoalergiczny, czyli jaki? Dlaczego nie można już używać sformułowań jak ‘bez parabenów’ lub “nie zawiera parafiny’?

kosmetyki Cactus smoothie W. Organics | Sunny touch Republika mydła annemarie

Jeszcze do niedawna producenci kosmetyków mogli dość dowolnie stosować deklaracje marketingowe na temat ich produktów. Poza obowiązującym prawnie składem INCI, czy datą ważności można było znaleźć informacje o hipoalergiczności, naturalności bądź braku zawartości konkretnych składników. Z 1 lipca 2019 roku to się jednak zmieniło!

Nowe regulacje unijne w kwestii oświadczeń kosmetycznych

 

W 2013 roku Komisja Europejska stworzyła rozporządzenie NR 655/2013 określające wspólne kryteria dotyczące uzasadniania oświadczeń w związku z produktami kosmetycznymi, jakie powinny być stosowane w tej dziedzinie:

  1. Zgodność z przepisami
  2. Prawdziwość udzielanych informacji
  3. Dowody
  4. Zgodność ze stanem faktycznym
  5. Uczciwość
  6. Świadome podejmowanie decyzji

W rozwinięciu są to zapisy które momentami mogłyby się wydawać banalne i oczywiste, ale widocznie jest potrzeba prawnego uregulowania konkretnych działań. Dokument mówi m.in. 0:

  • zobowiązaniu do faktycznej zawartości składnika w produkcie, jeśli deklaruje się jego zawartość,
  • poparciu informacji marketingowych odpowiednimi badaniami,
  • nieprzypisywaniu niepowtarzalnych cech produktowi, jeśli inne z tej kategorii charakteryzują się podobnymi,
  • nieprzedstawianiu w negatywnym świetle legalnie stosowanych składników,
  • dostosowaniu informacji do zdolności ich zrozumienia przez docelową grupę odbiorców.

By wspomóc stosowanie tych zasad w praktyce Komisja w 2017 roku wydała także Dokument techniczny, już konkretnie pokazujący przykłady działań dozwolonych i zakazanych, stanowiący wykładnię istniejącego prawa. 1 lipca tego roku minęły dwa lata od jego wydania, a więc czas na wprowadzenie nowych regulacji, na straży których ma stać administracja każdego z państw członkowskich. Co to oznacza dla nas, konsumentów?

 

Testy na zwierzętach

 

Kosmetyki na drogeryjnych półkach od 1 lipca nie powinny już być oznakowane jako „nietestowany na zwierzętach”, „cruelty free” lub nosić loga króliczka itp. To znaki wprowadzające w błąd, gdyż kosmetyki dopuszczone do sprzedaży na unijnym rynku nie mogą być testowane na zwierzętach. Napis “cruelty free” na jednym stawiałby w złym świetle inny produkt, który takiego napisu nie ma, zupełnie bezpodstawnie. Wszystkie kosmetyki w unii obywają się bez takich testów.

 

Kosmetyki naturalne i organiczne

 

Nowe zalecenia nie różnicują kosmetyków naturalnych i organicznych, lecz w myśl wskazanych w nich zasad, deklaracje o naturalności lub organiczności powinny zostać poparte dowodami. Często wskazywany jest procent zawartości składników naturalnych, do czego służyć mogą normy ISO:

  • ISO 16128-1:2016 Guidelines on technical definitions and criteria for natural and organic cosmetic ingredients and products — Part 1: Definitions for ingredients – zawirająca opisy składników,
  • ISO 16128-2:2017 Cosmetics — Guidelines on technical definitions and criteria for natural and organic cosmetic ingredients — Part 2: Criteria for ingredients and products – opisująca sposób wyznaczania organiczności i naturalności.

 

Hipoalergiczność

 

Hipoalergiczny, czyli jaki? Jeszcze do końca czerwca równało się to interpretacji producenta. Nie było prawnych regulacji, które mówiłyby nam, konsumentom, czego możemy oczekiwać od takiego produktu. Przeważnie wiązało się to z brakiem substancji zapachowych, które są częstymi alergenami.

Kosmetyk hipoalergiczny to taki, który ma mniejszy potencjał alergenny, jednak nie gwarantuje braku ryzyka alergii. Przed wprowadzeniem na rynek takie produkty są testowane na grupach osób o skórze wrażliwej, dla której są przeznaczone. Podobnie jak w przypadku innych claimów, ponad połowa ochotników musi potwierdzić dane twierdzenia, by uznać je za zasadne.

Po wejściu w życie nowego prawa, na etapie projektowania składu kosmetyku hipoalergicznego należy zrezygnować ze składników zidentyfikowanych jako uczulające – czy to w literaturze naukowej, czy na podstawie skarg konsumentów, a także składników, których potencjał uczulający nie jest jasny. Producent musi przedstawić dane dowodzące, że kosmetyk spełnia wymagane kryteria, by móc użyć określenia ‘hipoalergiczny’.

Co to w praktyce dla nas oznacza? Większe bezpieczeństwo podczas wyboru. Hasło hipoalergiczności nie ogranicza ryzyka do zera, ale znacznie je zmniejsza i nie stoi za tym dowolność marketingowców, a unijne zalecenia. Wiele kosmetyków przejdzie ponowną ocenę i podczas kolejnych zakupów może się okazać, że kosmetyk oznakowany wcześniej jako hipoalergiczny, takiego oznaczenia już nie posiada. Na półkach powinniśmy znaleźć jedynie produkty hipoalergiczne rzeczywiście znacznie ograniczające ryzyko powstania podrażnień lub alergii.

Nie zawiera

 

Na wielu opakowaniach spotykaliśmy się z deklaracjami, że dany produkt nie zawiera konkretnych składników. Wielu takich informacji jednak nie można już przedstawiać, gdyż stanowią przekłamanie i podobnie jak w przypadku testowania na zwierzętach, stawiają w złym świetle konkurencję, która takich obwieszczeń nie używa. Przykładowo:

 

  • “Nie zawiera hydrochinonu” nie może być stosowane, gdyż jest to oczywistością wynikającą z prawa zabraniającego stosowanie tego składnika na terenie Unii. Żaden kosmetyk na naszym rynku nie może mieć go w składzie.
  • “Nie zawiera konserwantów” w przypadku perfum. Baza alkoholowa sama w sobie działa konserwująco i nie są potrzebne inne dodatki. Alkohol pełni u także rolę samokonserwującą.
  • “Nie zawiera parabenów” jest twierdzeniem stojącym w sprzeczności z badaniami na temat składnika uznanego za bezpieczny. W złym świetle stawia dozwolone substancje.
  • “Nie zawiera formaldehydu”, jeżeli produkt zawiera składnik uwalniający formaldehyd (np. Diazolidinyl Urea).
  • „Nie zawiera alergenów”. Nie można zagwarantować całkowitego braku ryzyka alergii, a produkt nie powinien stwarzać wrażenia, takiej gwarancji.

 

Są jednak przypadki, gdzie zezwala się na użycie deklaracji “nie zawiera” – gdy ma to pomóc podjąć świadomą decyzję konkretnej grupie osób:

  • „Nie zawiera alkoholu”, w kosmetyku przeznaczonym do używania przez całą rodzinę.
  • „Nie zawiera składników pochodzenia zwierzęcego” w produktach dla wegan.

 

Nowe regulacje mają nam pomóc poruszać się w świecie kosmetyków i zapewnić, że to co kupujemy rzeczywiście będzie działać, jak producent twierdzi na opakowaniu. Podobają Wam się te zmiany? Dajcie znać!

 

 

 

 

 

 

 

 

 

Źródła:

 

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments