Rozjaśnienie, rozświetlenie, czyli produkty z witaminą C – jak spisały się serum iossi dzika róża, Alkemie wonderful glow, rozjaśniające Biochemia urody 

serum z witaminą C

Nadszedł dzień kumulacji ponad roku moich testów kosmetyków z witaminą C, które mają rozświetlić skórę. Witamina ta jest jednym z moich ulubionych składników, więc chętnie po takie produkty sięgam. Dzisiaj zatem podsumujemy sobie aż 3 kosmetyki z różnymi jej formami, o różnej konsystencji, wrażeniach podczas aplikacji oraz wzbogaconych o inne ciekawe składniki!

 

*** Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej o witaminie C, przeczytaj poświęcony jej post! 

 

iossi, serum rozświetlające dzika róża

 

iossi serum dzika róża

To serum otworzyłam już rok temu, jesienią, szykując się na chłody. Mocno stawiam na antyoksydanty w pielęgnacji dziennej, a olejowa forma była tu jak znalazł ze względu na jej właściwości zabezpieczające skórę przed środowiskiem zewnętrznym. Dostalam je w paczce promocyjnej książki Marty Krupińskiej, której recenzję znajdziecie na moim Instagramie.

Kiedy pierwszy raz spojrzałam na jego skład, miałam mieszane uczucia. Już tłumaczę dlaczego!

   + na plus była dla mnie olejowa baza – bardzo lubię olej z dzikiej róży, stosunkowo lekki, bogaty w witaminy, rozświetlający skórę, do tego mój ulubiony jojoba, fajny praktyczne do każdej skóry oraz przeciwzapalny ogórecznik (kwasy omega-6, GLA) i łagodzący owsiany

   – tuż za nimi jednak znajduje się olej z kiełków pszenicy – dużo cięższy, dość komedogenny. Co prawda nie jest tu w 100% stężeniu, ale podeszłam do niego ostrożnie. Jak się okazało, jednak nie było się czego bać 🙂

   + w INCI znajdziemy olejową, stabilną formę witaminy C Ascorbyl Tetraisopalmitate, którą moja skóra lubi i zna ze świetnego serum Antiox z Biochemii urody (nie wiem jak to sie stało, że o nim nie pisałam, ale to nadrobię, obiecuję!)

   + fajnie też, że jest trochę składników kojących, przeciwzapalnych i wzmacniających naczynka – kocanka, nagietek, rokitnik

   – ALE jest i sporo olejków eterycznych. Jako posiadaczka cery wrażliwej miewam wobec takich składników pewne obawy ze względu na ich możliwe działanie drażniące i alergizujące.

 

Rosa Canina Fruit Oil* (olej z dzikiej róży), Simmondsia Chinensis Seed Oil* (olej jojoba), Borago Officinalis Seed Oil* (olej z ogórecznika), Vitis Vinifera Seed Oil (olej z pestek winogron), Triticum Vulgare Germ Oil (olej z zarodków pszenicy), Avena Sativa Kernel Oil (olej owsiany), Squalane (skwalan), Hydrogenated Farnesene (emolient), Helianthus Annuus Seed Oil & Beta-Carotene (olej słonecznikowy z betakarotenem), Ascorbyl Tetraisopalmitate (olejowa wit. C) Natural Mixed Tocopherols & Helianthus Annuus Seed Oil (olej słonecznikowy z witaminą E), Hippophae Rhamnoides Fruit Oil (olej rokitnikowy), Helichrysum Italicum Flower Extract (ekstrakt z kocanki), Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt z nagietka), Pelargonum Graveolens Flower Oil (olejek geraniowy), Cupressus Sempervirens Oil (olejek cyprysowy), Cymbopogon Martini Herb Oil (olejek z palczatki), Santalum Spicata Wood Oil (olejek z drzewa sandałowego), Salvia Officinalis Oil (olejek z szałwii), Anthemis Nobilis Flower Oil (olejek z rumianku), Citral**, Citronellol**, Farnesol**, Geraniol**, Limonene**, Linalool** (substancje zapachowe)

 

Samo serum jest żółciutkim olejkiem o dość specyficznym intensywnym zapachu. Dla mnie to mieszanka czegoś drzewnego i ziołowego – zresztą mamy w składzie cyprys, drzewo sandałowe, czy palczatkę. Na mojej mieszanej/tłustej zależnie od pory roku cerze całkiem ładnie się wchłania. Oczywiście zostawia delikatny, tłustawy film, ale nie jest on na tyle ciężki, by mi w jakiś sposób przeszkadzał. Jednocześnie jednak czuję, że ta warstwa izoluje skórę od środowiska.

Producent przewiduje 4 miesiące na zużycie go po otwarciu i dla mnie to wprost niemożliwe! Serum olejowe często są bardzo wydajne, tak jest i w tym przypadku. Wystarczy odrobina, by pokryć twarz i szyje. Musiałam się moją buteleczką podzielić z koleżanką i jeśli WY nie planujecie takiego podziału, to moim zdaniem lepiej wziąć wersję mini o pojemności 10ml.

iossi nazwało swój produkt serum rozświetlającym – czy zasadnie? Ja akurat takiego efektu na swojej cerze nie zauważyłam. Czułam, że jest dobrze odżywiona, zabezpieczona i miękka, ale tytułowego rozświetlenia nie doświadczyłam. Czy to znaczy, że tak samo będzie i u Was? Zdecydowanie nie! Każda skóra jest nieco inna, a moja nie cierpi jakoś specjalnie na problemy z kolorytem, ziemistość, czy przebarwienia. Co prawda po innym produkcie takie rozświetlenie widziałam, ale nie każda kompozycja pasować będzie każdemu 🙂

Ja to serum widzę jako opcję antyoksydacyjną i wzmacniająca naczynka dla osób kochających oleje lub takich, które nie mają nic przeciwko, by dodać kropelkę lub dwie w chłodniejsze miesiące. Myślę, że ma ono szansę w niewielkich ilościach sprawdzić się również na tłustszych cerach, gdyż u mnie wypadło pozytywnie. Uważałbym jedynie ze skórami mocno problematycznymi, w tym wrażliwymi, bo jednak olejki eteryczne i widoczne na końcu składu INCI substancje zapachowe wchodzące w ich skład mogą taką cerę dodatkowo podrażniać.

 

Biochemia urody, serum rozjaśniające

 

biochemia urody serum rozjaśniające

Jeśli jeszcze nie kojarzycie Biochemii urody, to musicie wiedzieć, że nie znajdzie się tam gotowców. Każdy kosmetyk otrzymuje się w formie półproduktów, które należy samodzielnie ze sobą połączyć zgodnie z instrukcją. Myślę, że to zadanie nikogo nie przerośnie, a składy wielu propozycji są naprawdę przemyślane – jak chociażby tytułowego serum rozjaśniającego.

W związku z tym nie mogę tu podać normalnie składu INCI – poniżej widzicie skład każdej z substancji zawartych w serum, dodatkowo kryjący pod sobą np. konserwanty, czy rozpuszczalniki. Podkreśliłam substancje nieakceptowane w kosmetykach naturalnych.

 

Mleczko winogronowe – Water, Glycerin,Vitis Vinifera (Grape) Fruit Extract, Vitis Vinifera (Grape) Seed Oil, PEG-60 Hydrogenated Castor Oil, Phenoxyethanol (0.85%), Potassium Sorbate (0.2%), Sodium Benzoate (0.2%), Benzyl Alcohol (0.2%); Antyoksydanty -Tocopherol (witamina E 0.3%); Dodatki: Phenethyl Alcohol, Caprylyl Glycol 

Hydrolat z zielonej herbaty – Camellia Sinensis (Green Tea) Leaf Water 

Izoflawony sojowe – Soy Isoflavones, Lecithin; Polysorbate 80; Alcohol; Water 

Azeloglicyna – Potassium Azeloyl Diglycinate, Water

Witamina C – Ascorbyl Tetraisopalmitate

Kwas liponowy – Thioctic Acid, Lecithin, Polyethylene glycol 20, Caprylic/Capric Triglyceride, Glycerol

Niacynamid – Niacinamide

Kwas glicyryzynowy – Dipotassium Glycyrrhizinate 

 

Skład jest naprawdę ciekawy i ukierunkowany szczególnie na przebarwienia i stany zapalne, dodatkowo wykazując działanie antyoksydacyjne i przeciwzmarszczkowe. Mamy tu więc takie substancje jak:

  • azeloglicyna (10%), czyli pochodna kwasu azelainowego, wykazująca mniejsze działanie drażniące. Jest świetnym składnikiem przeciwtrądzikowym – przeciwzapalnym, antybakteryjnym, regulującym sebum, ale także depigmentacyjnym – hamuje bowiem działanie enzymu odpowiedzialnego za powstawanie barwnika w skórze.
  • olejowa witamina C (4,5%), znana już z serum iossi –  łagodna dla skóry, walcząca z przebarwieniami, ale także pobudzająca produkcję kolagenu i mocno antyoksydacyjna.
  • mleczko winogronowe działa łagodząco, regenerująco oraz wzmacnia naczynka.
  • antyoksydacyjny, kojący hydrolat z zielonej herbaty.
  • niacynamid (6%) pomagający zarówno skórom z przebarwieniami, przetłuszczającym się (regulowanie sebum), jak i suchym lub z naruszoną barierą hydrolipidową (stymulacja syntezy kolagenu).

*** Poznaj wszystkie właściwości niacynamidu !!!

  • izoflawony sojowe poprawiające gęstość i koloryt skóry oraz hamujące działanie enzymów rozkładających kolagen w skórze.
  • kwas liponowy to silny antyoksydant, który zmniejsza stany zapalne i poprawia wygląd porów.
  • kwas glicyryzynowy pochodzący z lukrecji działa łagodząco, antybakteryjnie i przeciwzapalnie, ale także rozjaśniająco poprzez zmniejszenie działania melanocytów.

 

Po wymieszaniu tego wszystkiego otrzymujemy lekkie serum konsystencji pomiędzy wodą a mleczkiem. Moje niestety trochę się rozwarstwiało i na dnie opakowania coś osiadało, natomiast na powierzchni płynu powstawała piana. Na początku myślałam, że coś robię nie tak, ale każdorazowo wstrząsałam buteleczką i łączyłam składniki dla pewności, że produkt będzie działał jak powinien. Pierwszy raz zdarzyło mi się coś takiego w przypadku Biochemii, więc nie zrażajcie się od razu 🙂

Jak już zaznaczałam, nie mam w tej chwili problemu z przebarwieniami, więc niestety nie podpowiem, czy serum rzeczywiście działa na ten problem. Sądząc jednak po składzie, powiedziałabym, że powinno! Witamina C, B3, niacynamid, lukrecja…. to naprawde silny zestaw antypigmentacyjny działający na rózne etapy i aspekty powstawania przebarwień.

Jednak to, co zauważyłam, to spora pomoc z uspokajaniem rumienia i stanów zapalnych, które powstają na policzkach. Moja cera jest naczyniowa i wrażliwa, a do tego dość tłusta, więc uważam to serum za fajnie wymierzone w szereg problemów, z którymi się borykam.

Pomimo wysokich stężeń substancji aktywnych, nie jest ono drażniące, nie powoduje żadnych nieprzyjemnych odczuć i powinno nadawać się praktycznie dla każdego:

  • na przebarwienia różnego pochodzenia, szczególnie pozapalne
  • jako antyoksydant zwalczający wolne rodniki
  • dla wzmocnienia naczyń krwionośnych
  • w celu ukojenia rumienia i stanów zapalnych
  • by wzmocnić barierę ochronna skóry oraz ograniczyć odparowanie wody
  • w celu delikatnego regulowania skóry przetłuszczającej się i problematycznej

Skład jest tu naprawdę niezwykle ciekawy i wszechstronny, więc polecam je wypróbować, szczególnie że kosztuje zaledwie 35zł za 40ml i wystarcza spokojnie na kilka miesięcy codziennego stosowania.

Zobacz tez: recenzja serum SOS i peelingu enzymatycznego

 

Alkemie, serum Wonderful glow

 

Alkemie wake-up shot

Ostatni produkt w tym zestawieniu też jest polskiej produkcji. Ale fajnie, że tak się ułożyło 🙂

To serum kosztuje swoje, bo jego cena na stronie producenta to aż 149 za 30ml, ale ja kupiłam je w świetnej promocji za 40zł, bo z datą sięgającą 4 miesięcy. W zupełności mi to wystarczylo, gdyż przy codzienny porannym zastosowaniu, dobiłam dna w niecałe 3 miesiące.

Przyznam, że jak dla mnie produkty Alkemie na pierwszy rzut oka wcale nie wyglądają super interesująco – proste emolienty, gliceryna itp. Dopiero kiedy zerkam do opisu i poznaję, jakie kompleksy tworzą widziane w składzie INCI substancje, zaczyna się robić ciekawie. Alkemie mocno stawia tu na sprawdzone, opatentowane składniki o udowodnionym działaniu i to mi się naprawdę podoba 🙂

 

Aqua (woda), Glycerin (gliceryna), Isoamyl Cocoate (emolient), Orbignya Oleifera (Babassu) Seed Oil (olej babassu), Oryza Sativa (Rice) Bran Oil (olej ryżowy), Glyceryl Stearate Citrate (emolient), Glyceryl Stearate (emolient), Benzyl Alcohol (konserwant), Saccharide Isomerate (substancja nawilżająca), Hydrolyzed Verbascum Thapsus Flower (ekstrakt z dziewanny), Lysolecithin (Emulgator), Terminalia Ferdinandiana (Kakadu Plum) Fruit Extract (ekstrakt ze śliwki kakadu), Sclerotium Gum (zagęstnik), Panax Notoginseng Root Extract (ekstrakt z żeń szenia), Gastrodia Elata Root Extract (ekstrakt z gastrodii), Poria Cocos Extract (ekstrakt z grzybów poria), Glycyrrhiza Uralensis (Licorice) Root Extract (ekstrakt z lukrecji), Panax Ginseng Root Extract (ekstrakt z żeń szenia), Carthahus Tinctorius Flower Extract (ekstrakt z krokosza), Salvia Miltiorrhiza Root Extract (ekstrakt z szałwii czerwonej), Xanthan Gum (zagęstnik), Tocopherol (witamina E), Paeonia Suffruticisa Root Extract (ekstrakt z piwonii), Pullulan (składnik konsystencjotwórczy), Scutellaria Baicalensis Root Extract (ekstrakts z tarczycy bajkalskiej), Ribose (ryboza), Lycium Chinese Fruit Extract (ekstrakt z jagód goji), Helianthus Annuus (Sunflower) Seed Oil (olej słonecznikowy), Propanodiol (substancja nawilżająca, ułatwiająca przenikanie innych), Tetrasodium Glutamate Diacetate (chelator), Dehydroacetic Acid (konserwant), Parfum, Citral, Citronellol, Geraniol, Limonene, Linalool (substancje zapachowe)

 

W tym serum marka skupiła się na substancjach działających rozjasniająco i przeciwzapalnie:

  • ekstrakcie ze śliwki kakadu zawierającym spore ilości witaminy C, działających antyoksydacyjnie i uelastyczniająco na naczynka
  • ekstrakcie z  lukrecji, pobudzającego żen szenia, wzmacniających naczynka jagód goji

Dodatkowo mamy trochę nawilżaczy (gliceryna, izomerat sacharydowy), przeciwstarzeniowy olej babassu, ryżowy, świetnie działający przeciwstarzeniowo ekstrakt z tarczycy bajkalskiej, rybozę stymulująca produkcję energii w komórkach oraz ciekawe kompleksy:

  • EPS White PA (INCI: Glycerin, Water, Saccharide isomerate) działający na redukcję przebarwień, pogorszenie kolorytu wywołane zanieczyszczeniami ze środowiska
  • Luminescine (INCI: Glycerin (and) Hydrolyzed Verbascum Thapsus Flower (and) Citric Acid (and) Sodium Benzoate (and) Potassium Sorbate) bazujący na dziewannie, przekształcający UV w światło widzialne i dający efekt blasku na skórze

Połączenie składników tworzy lekkie, kremowo-emulsyjne serum. Stosowane na dzień na mojej tłustej cerze latem zupełnie wystarczało jako samodzielny produkt. Nie czułam zupełnie potrzeby nakładać na nie krem, jedynie filtry. Po jego aplikacji czułam delikatne napięcie, ale nie to kojarzące się ze ściągnięciem, lecz komfortowy efekt bardziej napiętej, jędrnej skóry. 

Stosowanie tego serum było dla mnie przyjemnością 🙂 Mam wrażenie, że może minimalnie poprawiało ono stan mojego rumienia i drobnych plamek zapalnych, jednak spodziewałam się tu nieco więcej, niż zyskałam. Nie jestem pewna, czy zdecydowałabym się na nie za pełną cenę. Uważam więc, że to ciekawa opcja lekkiego produktu, szczególnie dla cer mieszanych i tłustych, które oczekują działania antyoksydacyjnego i mają trochę przebarwień, z którymi muszą powalczyć.

***

Te 3 kosmetyki łączy zawartość witaminy C, chociaż w różnych formach, natomiast dzieli całe mnóstwo. Co więc polecam i dla kogo?

=> Jeśli jesteś olejową fanką lub szukasz czegoś specjalnie na jesień/ zimę, to iossi może się tu fajnie sprawdzić. Nie zawiera ciężkich olejów, olejki eteryczne też nie są mocno skoncentrowane i zbyt intensywne, więc ma szansę fajnie zadziałać np. na naczynka, bez specjalnego powodowania podrażnień.

=> Tymczasem serum z Biochemii jest bardzo lekką opcją, zawierającą skoncentrowane, wysokie stężenia substancji aktywnych wycelowanych w przebarwienia i stany zapalne. Cera tłusta, problemy z pigmentacją, niedoskonałościami, rumieniem? Tak, to może być coś dla Ciebie:)

=> Serum Alkemie ma skład przebogaty w ciekawe ekstrakty, świetną, mile kremową konsystencję, komfortową pod krem z filtrem i delikatnie wspierającą napięcie skóry oraz redukcję rumienia.

Każdy z produktów nadaje się w mojej opinii do każdego rodzaju cery, kierowałabym się więc ulubioną formułą, pora roku oraz konkretnym problemem, jaki trapi cerę.

 

Subscribe
Powiadom o
guest

0 komentarzy
najstarszy
najnowszy oceniany
Inline Feedbacks
View all comments