Jeszcze niedawno glinkowe maseczki Asoa były w formie proszku, który należało samodzielnie rozrobić w płynie. Marka postanowiła jednak zmienić je na gotowce, czyli wersje kremowe. Opcji w proszku nie stosowałam, ale opowiem Wam jak spisały mi się te gotowe 🙂
Każda z maseczek znajduje się w szklanym słoiczku o pojemności 50ml, a kosztuje 49zł na stronie marki. Jeśli spojrzycie poniżej na listy składników INCI, zauważycie, że są one bardzo podobne i maseczki tak naprawdę różnią się rodzajem glinki i ekstraktem!
Bazą każdej jest hydrolat geraniowy, który wzmacnia naczynka, ale także działa przeciwbakteryjnie antyseptycznie, więc polubią go również cery tłuste. Głównym dodatkiem jest oczywiście glinka i tą pierwsza w przypadku każdej maski jest wersja biała – bardzo łagodna, odpowiednia dla każdej skóry.
Ponadto w składach mamy:
- odżywcze masło shea i olej z pestek moreli
- łagodzącą alantoinę
- antyoksydacyjny koenzym Q10 i kwas alfa-liponowy
- wielofunkcyjny niacynamid (poznaj jego wszystkie właściwości !!!)
- sporo substancji zapachowych, które pewnie są składnikami hydrolatu i użytych ekstraktów, ale wrażliwe cery powinny być czujne
Poniżej pełne składy, gdzie pogrubiłam składniki odróżniające poszczególne wersje:
Pelargonium graveolens (Geranium) Floral Water Aqua (hydrolat geraniowy), Kaolin (biała glinka), Montmorillonite (glinka niebieska), CI 77007 (barwnik), Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate (emulgator), Butyrospermum Parkii Butter (masło shea), Glyceryl Stearate Citrate (emulgator), Prunus Armeniaca Kernel Oil (olej z pestek moreli), Benzyl Alcohol (konserwant), Allantoin (substancja łagodząca), Niacinamide (niacynamid), Camellia Sinensis Leaf (Green Tea) Extract (ekstrakt z zielonej herbaty), Ubiquinone (koenzym Q10), Parfum (substancja zapachowa), Xanthan Gum (zagęstnik), Dehydroacetic Acid (konserwant), Thioctic Acid (kwas liponowy), Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol, Citronellol, Eugenol, Alpha – Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate (substancje zapachowe)
Pelargonium graveolens (Geranium) Floral Water Aqua, Kaolin, Montmorillonite (glinka fioletowa), CI 77742, Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl Stearate Citrate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Allantoin, Niacinamide, Calendula Officinalis Flower Extract (ekstrakt z nagietka), Ubiquinone, Parfum, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Thioctic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol,Citronellol, Eugenol, Alpha – Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate
Pelargonium graveolens (Geranium) Floral Water Aqua, Kaolin, Montmorillonite (glinka czerwona), Cetearyl Olivate&Sorbitan Olivate, Butyrospermum Parkii Butter, Glyceryl StearateCitrate, Prunus Armeniaca Kernel Oil, Benzyl Alcohol, Allantoin, Niacinamide, Vaccinium Myrtillus Fruit Extract (ekstrakt z borówki), Ubiquinone, Parfum, Xanthan Gum, Dehydroacetic Acid, Thioctic Acid, Butylphenyl Methylpropional, Benzyl Salicylate, Hexyl Cinnamal, Hydroxycitronellal, Limonene, Linalool, Geraniol,Citronellol, Eugenol, Alpha – Isomethyl Ionone, Isoeugenol, Benzyl Benzoate
Czym więc różnią się maseczki?
Po pierwsze, oczywiście glinkami! Oprócz białej mamy w składach inne, dostosowane do konkretnych typów cer, wraz z dobranymi do kompletu ekstraktami.
- do cery tłustej i mieszanej zaproponowano glinkę niebieską, najmocniej odtłuszczającą z trzech, wraz z ekstraktem z antyoksydacyjnej zielonej herbaty, delikatnie regulującej sebum i powstawanie wyprysków
- do cery wrażliwej i suchej delikatna glinkę fioletową oraz łagodzący podrażnienia, kojący ekstrakt z nagietka
- do cery naczynkowej i wrażliwej glinkę czerwoną z dodatkiem ekstraktu z borówki działającego, podobnie jak glinka, wzmacniająco na naczynka i kojąco na rumień
Choć składy wydają się różnić nieznacznie, to tak naprawdę patrząc tylko na INCI nie wiemy jakie są proporcje użytych składników. Czuć to również w formułach, gdyż te nieco od siebie odbiegają!
Otóż fioletowa i niebieska maseczką są dużo bardziej kremowe w moim odczuciu, pachną nieco słodko, podczas gdy ta czerwona trochę mi się rozwarstwiała, była mniej kremowa, a podczas spłukiwania czułam drobiny glinki. Być może akurat czerwona glinka została zmielona mniej intensywnie i stąd efekt. Ta maseczka również pachnie inaczej, nieco kwaskowo, zapewne w związku z borówką w składzie.
Jako efekt tej konsystencji, na skórze również zachowują się nieco inaczej. Czerwona pozwala nakładać się cieńszą warstwą, która odrobinę szybciej przysycha niż pozostałe dwie. Każdorazowo jednak sięgam po hydrolat, by przedłużyć ich działanie na skórze.
Zobacz też:
A działanie? Uważam, że jest delikatne – to takie łagodne oczyszczenie, zebranie sebum ze skóry i minimalnych zanieczyszczeń z porów. Przy tym mam wrażenie, że producent rzeczywiście fajnie dobrał składniki do konkretnych potrzeb skór, bo maseczka fioletowa zdaje się najbardziej kremowa, łagodna, nico otulająca, a czerwona wspiera moje naczynkowe policzki.
Muszę tu jednak zaznaczyć, że jednak żadna z nich nie powaliła mnie na kolana. Do tej pory udało się to może 2 czy 3 produktom z tej kategorii, a ja mam wobec nich dość wyśrubowane wymagania i oczekuję szybkich efektów. Mimo wszystko to świetna forma gotowca, kiedy nie chcemy bądź nie potrafimy samodzielnie rozrobić glinki specjalnie do naszej skóry.
Wszystkie dostałam od marki 🙂
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!