Marka Say hi zagościła w mojej pielęgnacji niedługo po swojej premierze. Zdążyłam się już polubić zwłaszcza z jednym z jej kremów, ale do tego wrócimy później. Teraz muszę Ci opowiedzieć o 2 nowych serach, które są jak dzień i noc – zupełnie inne, ale przy tym świetnie się uzupełniają! Poznaj ze mną te nowości!
SPIS TREŚCI
SUNRISE SERUM ujędrniające i rozjaśniające serum z witaminą C i peptydem
Jako pierwsze trafiło do mnie serum Sunrise, czyli opcja na dzień. Widząc skład od razu wiedziałam, że idealnie wpisuje się w moją poranną pielęgnację. Rano szczególnie zależy mi na ochronie skóry przed czynnikami środowiska, jak zanieczyszczenia powietrza, promienie słoneczne i produkowane pod ich wpływem wolne rodniki uszkadzające skórę i powodujące stany zapalne. Sunrise jest bogate w substancje, które te efekty mają ograniczać, a marka ma na to badania potwierdzające jego siłę w walce z wolnymi rodnikami – możesz je zobaczyć na stronie.
Aqua, 3-O-Ethyl Ascorbic Acid, 1,2-Hexanediol, Propanediol, Caprylyl/Capryl Glucoside, Sodium Hyaluronate, Hydrolyzed Hyaluronic Acid, Ferulic Acid, Malpighia Glabra Fruit Extract, Acetyl Tetrapeptide-2, Astaxanthin, Arginine, Ascorbic Acid , Silica, Polyglyceryl-10 Isostearate, Caprylyl Glycol, Sodium Citrate, Glycerin , Cyclodextrin, Sodium Dilauramidoglutamide Lysine, Citric Acid, Sodium Starch Octenylsuccinate, Potassium Sorbate, Sodium Benzoate, Hydroxyacetophenone, Parfum
Po pierwsze, mamy tu 5% stabilnej formy witaminy C. Ta witamina jest nieodzowna dla produkcji kolagenu w skórze, działa też antyoksydacyjnie i poprawia jej koloryt. Bardzo często włączam ją do porannej pielęgnacji pod krem z filtrem. Badania pokazują, że sam krem SPF nie jest w stanie w 100% ochronić skóry przed stresem oksydacyjnym. Witamina C go w tym wspiera przez zwalczanie wolnych rodników i zmniejszanie rumienia posłonecznego. Warto też dodać, że połączenie jej z kwasem ferulowym, także widocznym w składzie INCI, jeszcze wzmacnia owo działanie.
Wyciąg z aceroli oraz astaksantyna otrzymywana z alg są kolejnymi antyoksydantami w Sunrise serum. Ten drugi składnik odpowiada za słoneczny, lekko pomarańczowy kolor produktu. Co ciekawe, pomimo wysokiej ceny surowca, bywa on tez wykorzystywany jako naturalny barwnik spożywczy.
Marka zastosowała jeszcze ciekawy kompleks, Neoclair PRO w stężeniu 2%. Jest on pozyskiwany z zielonej herbaty, a działa antyoksydacyjnie, przeciwzapalnie, ochronnie wobec czynników środowiska, a przy tym ma zmniejszać przebarwienia. Mieszanka witaminy C z kwasem ferulowym i wspomnianym kompleksem powinna rozjaśniać skórę oraz poprawiając jej koloryt.
Wiemy już wszystko o składzie, to co Ty na to, żebyśmy przeszły do praktyki? Jak już wspomniałam, serum jest pomarańczowe, co jest wizualnie po prostu ładne. Sama buteleczka z białego, lekko mlecznego szkła, nawiązuje pomarańczowymi napisami do zawartości. Lubię takie detale, bo dają spójność i estetykę.
Serum ma stosunkowo delikatny zapach, w którym wyczuwam nieco cierpkości witaminy C. Jest lekkiej, żelowej konsystencji, która szybko się rozprowadza i wchłania w skórę. Może być aplikowane na suchą lub mokrą skórę. Nakładane na wilgotną może nieco emulgować, zmieniając kolor na mleczny. Nie wpływa to jednak na działanie. Po wchłonięciu skóra jest minimalnie lepka, ale nałożenie kremu lub filtra redukuje te odczucia.
Od razu po użyciu skóra jest bardziej miękka, elastyczna i gładsza. Mam też pewność, że serum wspiera ochronne działanie kremu z filtrem, który jest stałym elementem mojej pielęgnacji. Nie mam widocznych przebarwień, więc się w tej kwestii nie wypowiem, ale widziałam pozytywne opinie co do ich zmniejszenia.
Myślę, że serum jest odpowiednie do każdego typu skóry. Nie obciąży tłustej, nawilży suchą, wzmocni naczyniową, poprawi ochronę przed słońcem oraz powstawaniem przebarwień. Jeśli szukasz serum na dzień, to może być ten kierunek 🙂
SUNSET SERUM złuszczające serum z kwasami 15%
Kiedy Sunrise pasuje na dzień, Sunset pasuje na wieczór. To serum kwasowe o ciekawej kompozycji zawierającej:
- kwas glikolowy o małej, dobrze przenikającej cząsteczce, działający złuszczająco, usprawniający odnowę komórkową i stymulujący produkcję kolagenu
- kwas traneksamowy ograniczający powstawanie zaczerwienień i przebarwień naczyniowych
- kwas maltobionowy o sporej cząsteczce, bez silnego działania złuszczającego, bardziej nawilżający, antyoksydacyjny i uelastyczniający skórę
- betainę salicylową, łagodniejszą pochodną kwasu salicylowego, odblokowującą pory
- kwasy owocowe (jabłkowy, winowy) i ekstrakty zawierające kwasy AHA
Znajdziemy tu także nawilżającą argininę i witaminę B12 o działaniu łagodzącym, dającą serum różowy kolor.
Aqua, Pentylene Glycol, Propanediol, Glycolic Acid, Betaine Salicylate, Maltobionic Acid, Tranexamic Acid, Citrus Limon Fruit Extract, Pyrus Malus Fruit Extract, Saccharum Officinarum Extract, Vaccinium Myrtillus Leaf Extract, Vitis Vinifera Leaf Extract, Cyanocobalamin, Malic Acid, Tartaric Acid, Hydroxyethylcellulose, Glycerin, Citric Acid, Lactic Acid, Arginine, Disodium Phosphate, Polysorbate 60, Sodium Phosphate, Hydroxyacetophenone, Parfum
Marka deklaruje 15% kwasów w serum. To dużo, ale kompozycja kwasów jest bardzo zróżnicowana i zawiera także ich bardzo łagodne formy. Całościowo ma szerokie spektrum działania i chociaż sama mam dość wrażliwą cerę, na którą na co dzień nie nakładam kwasu glikolowego, tutaj nie miałam żadnego problemu. Sunset ani razu mnie nie podrażniło!
Serum ma bardziej gęstą, żelową konsystencję niż Sunrise serum. Wygląda równie atrakcyjnie dzięki różowej barwie, a pachnie słodkawo, kwiatowo-owocowo. Zastosowane na wieczór, o poranku daje przyjemnie zmiękczoną, gładszą skórę. Równolegle stosuję retinoidy, więc osobiście nie mogę więcej powiedzieć o jego działaniu, ale w recenzjach serum widziałam powtarzające się opinie o wygładzeniu skóry, poprawie kolorytu i redukcji niedoskonałości.
Myślę, że optymalnie może być stosowane 2-3 razy w tygodniu, zależnie także od reszty pielęgnacji. Podobnie jak przy Sunrise, i tutaj widzę sporo zastosowań – skóry dojrzałe potrzebujące stymulacji, suche potrzebujące poprawy nawilżenia i lekkiego złuszczenia, tłustsze z niedoskonałościami. Okazuje się, że nawet stosunkowo wrażliwe mogą je polubić
Pielęgnacja z Say hi
Dostałam od marki kod zniżkowy na rabat w wysokości 20%, ważny do końca sierpnia 2024. Pomyślałam więc, że przypomnę jeszcze swoich ulubieńców. Kod zniżkowy: ANNE20
To leciutki, niebieski krem Blue balance o cudownym, słodko-miętowym zapachu, wchłaniający się w moment i zostawiający satynę, a nawet mat na skórze. Idealny na dzień! Tutaj znajdziesz dłuższą recenzję kremu.
Drugi produkt to Smoothie skin, czyli zielona emulsja myjąca. Jest świetna jako szybka maseczka nałożona na skórę o poranku i spłukana po kilku minutach, bez kolejnego produktu myjącego. Delikatnie oczyszcza i zostawia mięciutką skórę. Więcej o emulsji tutaj.
Można tu już ułożyć fajną pielęgnację poranną pełną kolorów, antyoksydantów i nawilżaczy:
emulsja Smoothie skin => serum Sunrise => krem Blue balance
Znasz już jakieś produkty od Say hi? Który miałabyś największą ochotę wypróbować?
*** post powstał w ramach współpracy reklamowej z marką Say hi ***
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!