Podkładów praktycznie nie używam, za to w ich miejsce chętnie sięgam po barwione kremy SPF. To fajna opcja 2w1, bo daje zarówno ochronę przed słońcem, jak i delikatne wyrównanie kolorytu. Zależnie od ilości dodanego pigmentu, otrzymujemy różne efekty. Osobiście nie zależy mi na mocnym kryciu, więc to rozwiązanie praktycznie idealne!
SPIS TREŚCI
Kremy BB SPF 30 z tołpy
Kremy z filtrem tołpa łączy kilka elementów, które chciałabym omówić jednocześnie.
Po pierwsze, skład. Kremy są oparte o nowoczesne filtry chemiczne dające szeroką ochronę przed UVA+UVB. Co prawda na opakowaniach nie ma deklaracji wysokości ochrony przed UVA, ale po użytych filtrach widzę, że ona jest.
Tak jak we wszystkich kosmetykach tołpy, w kremach zajdziemy również torf i borowinę. Składniki te wykazują działanie regenerujące, antyoksydacyjne i odżywcze ze względu na swoje bogactwo w mikroelementy.
Po drugie, aspekty techniczne i cenowe. Oba kremy znajdują się w aluminiowych tubach i zawierają po 40 ml przy cenie około 40 zł. Okazuje się, że trzeba je zużyć w ciągu 3 miesięcy po otwarciu. Dla mnie to bardzo krótko, bo nie nakładam codziennie barwionych produktów. Cena nie jest bardzo wygórowana, ale biorąc pod uwagę mój sposób stosowania, to jednak zdecydowanie wolałam kupić je w promocji. Często da się je znaleźć w drogeriach w granicach 25 zł.
tołpa hydrativ BB hialuronowy krem nawilżający SPF 30 ***
Swoją przygodę z kremami BB tołpy zaczęłam od wersji hydrativ. Tutaj w składzie warto wyróżnić perełkowiec japoński zawierający trokserutynę dbająca o naczynia oraz punarnavę pozytywnie wpływającą na stan przebarwień.
Aqua, Coco-Caprylate, C12-15 Alkyl Benzoate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, Methylpropanediol, CI 77891, Ethylhexyl Triazone, BisEthylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Cellulose, Cetearyl Alcohol, Polymethyl Methacrylate, Propanediol, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Coco-Glucoside, Pentaerythrityl Distearate, Hyaluronic Acid, Sodium Laureth Sulfate, Peat Extract, Sophora Japonica Flower Extract, Cassia Angustifolia Seed Polysaccharide, Boerhavia Diffusa Root Extract, Aminomethyl Propanol, Potassium Cetyl Phosphate, Propylene Glycol, Tocopherol, Hydroxyethylcellulose, Glucose, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Silica, Parfum, Caprylyl Glycol, Phenylpropanol, Benzoic Acid, Phenoxyethanol, CI 77492, CI 77499, CI 77491
Krem ma przyjemną konsystencję i beżowy, dość neutralny odcień. Nakładany partiami dobrze układa się na skórze i pozwala zaaplikować w ilości odpowiedniej dla filtrów. Pozostawia naturalne wykończenie, bez ani mocnego glow, ani matu. Ładnie wyrównuje koloryt, a nawet maskuje delikatne niedoskonałości. To bardzo udany krem z pigmentem zakrawający nawet o podkład biorąc pod uwagę moje potrzeby!
*** niestety wyrzuciłam opakowanie i nie mam jak porównać odcieniu obu kremów, ale swatche znajdziesz w grafikach Google, m.in. z Wizażu
Poznaj też inne barwione SPF:
– recenzja Asoa, Clochee i Madara – sprawdzam
– recenzja Bandi, Miya i Pure by Clochee – sprawdzam
tołpa sebio BB matujący krem korygujący SPF 30 ***
Tutaj w składzie mamy trochę mniej ciekawych dodatków. Warto na pewno wspomnieć o cynku, który działa delikatnie przeciwzapalnie i ściągająco. Marka deklaruje też dodatek matujących mikrocząsteczek. Oprócz tego w obu SPFach jest sporo polimerów, które oznaczyłam podkreśleniem w składach INCI.
Aqua, Coco-Caprylate, C12-15 Alkyl Benzoate, Diethylamino Hydroxybenzoyl Hexyl Benzoate, CI 77891, Ethylhexyl Triazone, Bis-Ethylhexyloxyphenol Methoxyphenyl Triazine, Pentaerythrityl Distearate, Polymethyl Methacrylate, Hydroxyethyl Acrylate/Sodium Acryloyldimethyl Taurate Copolymer, Cetearyl Alcohol, Cellulose, Methyl Methacrylate Crosspolymer, Hydrolyzed Algin, Zinc Sulfate, Coco-Glucoside, Polysorbate 60, Sorbitan Isostearate, Tocopherol, Sodium Laureth Sulfate, Peat Extract, Aminomethyl Propanol, Potassium Cetyl Phosphate, Glucose, Silica, Parfum, Methylpropanediol, Benzoic Acid, Phenoxyethanol, Caprylyl Glycol, CI77492, CI 77499, CI 77491
Wersję sebio również warto nakładać partiami, żeby krem nie zastygł, zanim odpowiednio go rozprowadzimy. Już po ułożeniu się na skórze rzeczywiście dostajemy prawdziwy MAT! Skóra nie błyszczy, nie jest tłusta. BB też nieźle przykrywa niedoskonałości. Jego kolor jest nieco inny niż wersji hydrativ – neutralnego-minimalnie chłodnego beżu, bo odrobinę cieplejszy, z lekką nutą pomarańczu. U mnie wyglądał lepiej i ja sama czułam się z nim lepiej w cieplejsze dni.
Podsumowując, to udane kremy łączące ochronę z pielęgnacją i odrobiną makijażu. Szkoda tylko, że tak szybko trzeba je zużyć! Hydrativ polecam, jeśli masz skórę od suchej do mieszanej oraz szukasz naturalnego wykończenia i około średniego krycia. Natomiast sebio polecałabym, jeśli masz cerę mieszaną lub tłustą, trądzikową i zależy Ci na zmatowieniu jej w ciągu dnia. Odcienie powinny dostosować się do większości skór słowiańskich.
*** wpis zawiera linki afiliacyjne do Ceneo [reklama bezpłatna]
Polecane powiązane treści
czyli Anna Kochanowska – miłośniczka pielęgnacji skóry bazującej na naukowych faktach.
Blog powstał z pasji, która doprowadziła mnie na studia z kosmetologii bioestetycznej i codziennie skłania do zdobywania nowej wiedzy.
Jeśli sama regularnie chcesz dowiadywać się więcej o pielęgnacji, kosmetykach i akcesoriach, które Ci w niej pomogą, zaglądaj na annemarie.pl!